Skocz do zawartości

I tak i nie.

  • wpisy
    52
  • komentarzy
    204
  • wyświetleń
    50235

Zabójcy królów, smoki i popijawy, czyli Wiedźmin 2


Montinek

777 wyświetleń

Czy przeznaczenie wyobrażasz sobie jako siłę determinującą losy każdego bytu we wszechświecie, czy też traktujesz je jedynie jako niewielką metkę sugerującą, do czego jesteś stworzony, z całą pewnością zdajesz sobie sprawę z jednego. Sprawiedliwości w tym zjawisku za grosz. Podczas gdy inni wiedźmini przechodzili normalną mutację (jak na warunki wiedźmińskie) i wiedli spokojny, pełen polowań na monstra żywot, skończony gdzieś między kłem, a siekaczem wywerny, Geralta los doświadczył wyjątkowo ciężko. Jeszcze jako dzieciak został spisany na straty, znajduje się zawsze w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, że o białych włosach już nie wspomnę. Stracił prawie wszystko, przeżył własną śmierć, a mimo to nie może odpocząć. Coś znacznie gorszego od potworów zagraża egzystencji tak ludzi, jak i nieludzi, a on postawiony zostaje w sytuacji, w której musi działać. Nie ma jednak tego złego ? dzięki temu my, gracze, mamy szansę doświadczyć najlepiej opowiedzianej historii ostatnich lat.

7511304801679.jpg

Jeśli wydaje Ci się, że ten spacer będzie taki spokojny do końca, to masz rację. Wydaje Ci się.

Wilk wychodzi z lasu

Roku pańskiego 2007 debiutujące studio developerskie uderzyło z niesamowitą siłą, prezentując światu pierwszego Wiedźmina. I choć tutaj, nad Wisłą, uderzenia takiego spodziewaliśmy się praktycznie od momentu rozpoczęcia prac nad grą, cała reszta legła na ziemi niby rażona znakiem Aard. Co prawda nie pozbawiony wad i słowiańskiej toporności, ale mimo wszystko Geralt udowodnił, iż ? parafrazując Reja ? Polacy nie gęsi, i swoje gry mają.

Ilość pochwał i pieśni na cześć produkcji CD Projekt RED mogła doprowadzić niektórych do mdłości, ale większość z nich była w pełni zasłużona. Biorąc pod uwagę ten zaskakująco duży sukces, podjęcie prac nad kontynuacją było więcej niż oczywiste. Na ich efekt przyszło nam czekać aż cztery lata ? dość, by niektórym z niecierpliwości zbielały włosy. W końcu jesteśmy sam na sam z Wiedźminem 2, z dala od hype?u i machiny marketingowej (która notabene pożarła chyba drugie tyle pieniędzy, co sama produkcja). Czas odłożyć na bok sentymenty i skończyć z taryfą ulgową ? do ?Zabójców Królów? podszedłem jak do kasowej, zachodniej superprodukcji. Bo taką w istocie ta gra jest. I chociaż dla niej samej ? wspaniałej, zaznaczę we wstępie ? to bardzo dobrze, ja z tego powodu poczułem lekki zawód. Wbrew wszystkiemu od tego właśnie zawodu mam zamiar zacząć recenzję?

Jak świat długi i szeroki, wszyscy na zachód kierują swe kroki?

Wiedźmin 2 przygotowany został w ten sposób, by nawet gracze nie znający pierwszej części mogli się w nim bez większego trudu odnaleźć. Świat i bohaterowie wykreowani przez Andrzeja Sapkowskiego pozostali ci sami, po prostu wiadomości o nich są umiejętnie dawkowane nowym w temacie. Zgoła inaczej ma się sprawa powiązań z ?jedynką? ? twórcy praktycznie się od niej odcięli, porzucając tak istotne wątki wykradzionych mutagenów i organizacji przestępczej Salamandra. Było, minęło, świat ma inne problemy na głowie. Mnie jednak zabolało to, że wraz z nową historią przyszła dosyć znaczna zmiana stylistyki.

Świat Geralta stał się zdecydowanie bardziej tolkienowski, pod względem klimatu uczynił parę kroków w kierunku klasycznego fantasy. Wystarczy spojrzeć na Flotsam, miejsce akcji pierwszego aktu gry. O ile jeszcze osada położona nad brzegiem rzeki ukazuje typowy dla Sapkowskiego obraz zabitej dechami wiochy, bez upiększeń, tak otaczający ją las to czystej krwi baśń. Sięgające nieba drzewa, na widok których dąb Bartek straciłby wszystkie liście, elfie ruiny przystrojone różami i wiele, wiele innych. Nie zrozumcie mnie źle, jestem pełen podziwu dla ludzi odpowiedzialnych za design ? mamy do czynienia z najwyższą światową półką? Ale nie tego oczekiwałem po kontynuacji Wiedźmina. Wciąż w pamięci mam swojskie, wschodnie krajobrazy, jakie serwowała nam część pierwsza. Tam nie było miejsca dla sekwoi, największe lasy składały się z brzóz, a mimo to urzekały. Czy też inny widok, skąpane w promieniach słońca, czerwone od maku pola. Po prostu pola ? za to pokochałem oryginał i za tym tęsknię. Poza tym brakło mi takiego serca świata gry, jakim była Wyzima. W tym przypadku jednak jest to podyktowane linią fabularną i jestem skłonny przymknąć oko.

Zmiany bardzo dobrze można również zaobserwować w wyglądzie potworów. Nowe projekty są zdecydowanie bardziej zwierzęce ? a przez to mniej straszne. Ze starej gwardii powracają tylko utopce i Bruxa, a i one nie ustrzegły się swoistego ?ugrzecznienia?. Szkoda, bo przez to cała gra traci dużo z mroku. Wszelkie wampiry i trupojady w ?jedynce?, przez swoje podobieństwo do człowieka, znacznie bardziej działały na wyobraźnię. To dlatego, że największymi potworami zazwyczaj okazują się być ludzie.

caste_siege.jpg

Z mieczem na wieżę kuszników - bardzo ambitnie.

Piękna, acz równie wREDna

Abstrahując od moich prywatnych odczuć odnośnie designu, przyjrzyjmy się technicznej stronie oprawy Wiedźmina. Tym razem naprawdę jest co podziwiać, gdyż CD Projekt RED porzuciło wykopany z grobu silnik Aurora i od podstaw zaprojektowało własny, przyprawiający o zawał serca zarówno konkurencję, jak i posiadaczy co słabszych komputerów (typowo ?wschodnia? optymalizacja daje o sobie znać). Moc tego narzędzia uwidacznia się już w pierwszych minutach gry, gdy panorama z twierdzy La Valettów każe graczowi szukać szczęki po podłodze. Oko cieszą dopracowane w najmniejszych szczegółach postacie ? szczegółowość ich ubrań niekiedy budzi autentyczny podziw. Poza tym wreszcie zarzucono podły proceder wykorzystywania tego samego modelu przy kilku / kilkunastu NPC.

Cała produkcja straciłaby jednak co najmniej połowę swojego uroku, gdyby nie użyte filtry graficzne. Nałożone na obraz, w połączeniu ze świetnie wykorzystanym światłem nadają każdemu miejscu jedyną w swoim rodzaju atmosferę. I wcale nie żartuję! Wystarczy dokładniej przyjrzeć się światu podczas podróży. Wraz z przejściem choćby z miasta do lasu zmienia się paleta użytych barw i temperatura otoczenia, podobnie sprawa ma się, gdy zaczyna padać deszcz. Świetny artystyczny zabieg i aż dziw bierze, że jak dotąd tak rzadko był w grach stosowany.

Mam też kolejną dobrą wiadomość. Dzięki uprzejmości studia motion-capture Geralt i kompania nauczyli się poruszać z płynnością oraz gracją. Największy wpływ ma to na wygląd dialogów, które wreszcie przestały przypominać konwersację stojących naprzeciw siebie kloców drewna. Rozmówcy gestykulują, nierzadko przechadzają się w zamyśleniu, ogółem rzecz biorąc starają się przypominać żywe istoty. Szkoda tylko, że całe wrażenie psują ich twarze. Wyglądają w porządku, a oczy jak dla mnie wyszły wprost urzekająco (Zwłaszcza u takiej Triss?), lecz przywołanie na nie uśmiechu lub grymasu złości zdaje się być tytanicznie trudnym zadaniem. Najwyraźniej w świecie Wiedźmina paraliż mięśni mimicznych był popularną chorobą? Z kolei żadnych zastrzeżeń nie mam do animacji potyczek. Biały Wilk uwija się w tańcu ze swą stalową tudzież srebrną kochanką, rozlewając posokę pośród ludzi i potworów, a my oglądamy to z niekłamaną przyjemnością.

2ziwp6w.jpg

Pij jaskółki, będziesz wielki!

O wyższości pioruna nad mieczem

Skoro już zeszliśmy na temat wypruwania flaków, wypadałoby omówić RPG-owe mięsko, czyli walkę. Podstawą naszego uzbrojenia są dwa miecze (stalowy na ludzi, srebrny na potwory, chociaż ten slogan znają już chyba wszyscy), oprócz nich można korzystać z innych broni, ale mija się to z celem. Wiedźmin to wiedźmin i nie będzie wymachiwał jakąś tam halabardą? Do dyspozycji oddano nam dwa ataki ? szybki oraz silny, oprócz tego możemy stosować uniki, blokować ciosy, a po wykupieniu odpowiedniej zdolności, wzorem Ezio z Assassin?s Creed, wyprowadzać miażdżące kontry. Z pozoru płytkie i bardzo zręcznościowe, potyczki po dłuższej chwili okazują się dawać spore pole do popisu taktykom. Samo wymachiwanie żelastwem to nic, dochodzą do tego wszelkiego rodzaju petardy, rzucane sztylety, zastawiane pułapki, oleje na miecze i eliksiry. Te ostatnie można teraz wypić wyłącznie przed walką, przez co zawczasu lepiej wiedzieć, z kim lub czym będziemy mieli do czynienia. Niestety, to samo rozwiązanie powoduje, że opłaca się korzystać wyłącznie z płynów zwiększających regenerację życia i obrażeń. Na koniec wspomnę jeszcze znaki ? swego rodzaju wiedźmińską magię ? i powinniśmy mieć obraz świetnego systemu walki. Powinniśmy...

Problemem są wspomniane znaki, a właściwie jeden z nich, Queen. Energetyczna tarcza, absorbująca ciosy i odpowiadająca piorunami, po delikatnym ?podrasowaniu? czyni z Geralta istny czołg, którego nie są w stanie zatrzymać ani stal, ani płomienie. Po co stosować wymyślne strategie, jak można bezkarnie korzystać z czegoś tak potężnego?

W ogóle szeroko pojęty balans zdaje się być solą w oku najnowszej produkcji CD Projekt RED. Poczynając od poziomu trudności (prolog nawet na normalnym miażdży, podczas gdy drugi akt to niczym nie skrępowana sieczka), na rozwoju postaci skończywszy ? co boli mnie najbardziej. Autorzy zaplanowali trzy skomplikowane drzewka umiejętności odpowiednio dla miłośników miecza, magii i alchemii, ale w praktyce i tak opłaca się inwestować głównie w szermierkę. Zawsze ceniłem sobie zabawę w zielarza, a tu spotyka mnie zawód ? zamiast ścinać roślinki zmuszony jestem ścinać łby.

20110516214038.jpg

Geralt coś wyładniał od ostatniego spotkania. Ech, ten makijaż z Hollywoodu...

Pradawne zło? Dobre dla dzieci?

Dzięki niebiosom, że Wiedźmin 2 trzyma poziom pod względem tego, co dla mnie w RPG najważniejsze ? opowiedzianej historii i naszego wpływu na jej przebieg. Biały wilk udowadnia, że można zaciekawić fabułą, której główna oś opiera się na konfliktach politycznych, wspierana dodatkowo przez wątek odkrywania przeszłości i? Miłości. Dragon Age ze swoimi Mrocznymi Pomiotami niech zabiera zabawki i wraca do piaskownicy, tutaj bawią się dorośli. Przy tym wszystkim nie zrezygnowano z brutalności świata i niejednoznacznych moralnie problemów. Pojawiają się seks i przekleństwa, ale jako dopełnienie wizji autorów, a nie tania zagrywka mająca wzbudzić kontrowersje.

O wyborach w ?Zabójcach Królów? powiedziano jak dotąd chyba już wszystko. Że mogą zmienić porządek całego uniwersum Wiedźmina, że decydują o dalszym miejscu akcji gry, że skłaniają do myślenia? Przyznam się, że przy kończącej grę rozmowie sam trwałem z dłonią na myszce dobre parę minut, rozważając wszelkie za i przeciw. Za i przeciw czemu? Przekonajcie się sami. Nieliniowość miejscami poraża, a konsekwencje naszych czynów ewidentnie będą miały ogromny wpływ na wygląd świata w trzeciej części. A tak przy okazji ? możliwe jest zaimportowanie zapisu gry z pierwszej części, ale mało co to zmienia. Funkcja dodana tylko po to, by dobrze prezentowała się w materiałach promocyjnych.

Kończąc wątek nieliniowości i wyborów nie mogę się powstrzymać, by nie pochwalić twórców za wyłamywanie się z czarno-białych schematów. Wreszcie spotkałem produkcję, gdzie postać, której zdecydowałem się pomóc, zaprowadzi mnie do lasu pod pretekstem wręczenia nagrody tylko po to, by spróbować wbić mi nóż w plecy. Gdzie pokrzywdzony człowiek po długim czasie znajdzie mnie na trakcie, by się odegrać. Za to brawa i mój szacunek!

584451.jpg

Boże, nie tylko nie to! Nie! Nie, dlaczego...

... Znowu oczy wyszły czerwone na zdjęciu :sad:.

Śmiałe harce reżysera

Czymże jednak byłaby misternie rozpisana fabuła bez dorównujących jej poziomem dialogów? Także i tu rodzima produkcja błyszczy niby diament, szczególnie w swej oryginalnej wersji. Konwersacje między postaciami rzadko kiedy wypadają sztucznie, a w większości wypadków urzekają bezpardonowością i czasem? Humorem, które znają i cenią fani prozy A. Sapkowskiego. Sceny popijaw w karczmach, gdzie Jaskier i Zoltan dają popisy swojej elokwencji pozostaną ze mną do końca moich dni. Przeogromna w tym zasługa grupy polskich aktorów odpowiedzialnych za dubbing. Wszyscy, których słyszeliśmy w oryginale, pojawiają się i tu (W tym Jacek Rozenek jako Geralt ? lepszego głosu po prostu nie znajdą!). Nie chcę być złośliwy, ale inne nacje nie mają prawa poczuć tego klimatu. Znacie coś po angielsku, co miałoby porównywalną moc do ?Na pohybel, sk******nom??

Co warte wspomnienia, twórcy zaprojektowali rozmowy na modłę Mass Effecta ? zamiast wybierania całej linii dialogowej mamy do dyspozycji tylko ogólny zarys myśli. Wielu to potępia, ale dla mnie jest świetnym rozwiązaniem, wreszcie nie muszę czytać pięciu zdań tylko po to, by słuchać ich ponownie głoszonych przez Geralta. Oprócz tego zdarzają się sytuacje, w których czas na podjęcie decyzji mamy ograniczony. Wprowadza to więcej emocji, liczę, że w kolejnej części pojawi się tego typu zabiegów znacznie więcej.

Narracja jest doskonała, więc poza nielicznymi wpadkami technicznymi wszelkie filmiki ogląda się z niekłamaną przyjemnością (duża w tym zasługa wspomnianych sesji motion-capture). Nie tym jednak zapulsowali u mnie reżyserzy. W ?Zabójcach Królów? zdarza się, że oglądamy wydarzenia z perspektywy innej postaci, niż wiedźmin. Co więcej, mamy nad nią pełną kontrolę i podjęte w tym momencie decyzje również mają wpływ na przebieg gry!

A muzyka? Krążek z soundtrackiem od momentu skończenia Wiedźmina 2 nieustannie kręci się wewnątrz odtwarzacza. To powinno wystarczyć za rekomendację.

To co kłuje i doskwiera

Jedna rzecz boli wszystkich fanów Wiedźmina, mianowicie długość gry. Fakt, że przygoda nie obfituje w kuesty poboczne i kończy się po jakiś dwudziestu godzinach, ale w zamian za to mamy świetnie poprowadzoną historię. Nawet jednak ja nie jestem w stanie puścić płazem autorom zakończenia. Akurat, gdy akcja naprawdę przyspiesza, produkcja wręcz rzuca graczowi w twarz: ?Fajnie? To czekaj na część trzecią?. Finał w ogóle nie niesie ze sobą mocy?

Poza tym twórcy mogli sobie darować udziwnienia w rodzaju Quick Time Events, sekwencji składankowych i elementów zręcznościowych ? w zamyśle efektowne, w praktyce co najmniej męczące. A żeby zakończyć listę zażaleń, wspomnę tylko, że przed premierą obiecywano skomplikowany ekosystem, tępienie potworów poprzez poznawanie ich zwyczajów i sposobów na zabicie. Ze śmiałego pomysłu pozostały banalne zlecenia na zniszczenie gniazd. Szkoda?

Coś się kończy, coś się zaczyna. CD Projekt RED znalazło swoją drogę tworzenia RPG i teraz będzie się jej dzielnie trzymać, miejmy nadzieję, że z pożytkiem dla graczy. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów jest zjawiskowym smokiem, który czaruje oczyma, gdy rozmawia i opowiada historię, ale niekoniecznie zachowuje grację podczas walki ? pozwolicie, że zdobędę się na taką poetycką alegorię. Dla każdego fana Wiedźmina i zabawy w odgrywanie roli pozycja obowiązkowa, dla innych nadal wartościowy, ale niekonieczny zakup. Sam jestem troszkę rozczarowany, bo oczekiwałem gry dekady? A otrzymałem produkcję ?zaledwie? wybitną.

Podsumowanie:

Plusy:

+ Uniwersum Sapkowskiego, bohaterowie, magia, itd.

+ Wreszcie mamy do czynienia z dorosłą i jednocześnie porywającą fabułą.

+ Niezliczone wybory i zaskakująca nieliniowość.

+ Szata graficzna mieżdżaca większość konkurencji...

Minusy:

- ... A przy okazji również większość komputerów.

- Duża ilość bugów i potknięć technicznych.

- Queen odziera system walki z całej finezji!

- Kiepski balans rozgrywki.

- Tak otwarte zakończenie to jakaś kpina.

- Mimo wszystko brakuje mi bardziej słowiańskich akcentów...

Design, chociaż zdecydowanie zwraca się w kierunku zachodnich wzorców, wciąż potrafi zachwycić. Dlatego też, nie zważając na moje poprzednie narzekania stawiam... 8

Oprawa graficzna potrafi doprowadzić do ślinotoku (zakładając, że dysponujemy odpowiednim sprzętem) i zasłużenie otrzymuje... 9

Na oprawę dźwiękową składają się klimatyczny soundtrack i fenomenalny dubbing. Nie pozostaje mi nic innego, jak postawić mocarne... 10

Grywalność Wiedźmina jest ogromna, niestety wrażenia psuje totalnie pokpiony balans rozgrywki, w wyniku czego ocena spada do... 8

Werdykt: 8.7 / 10

Developer: CD Projekt RED

Gatunek: RPG

Platformy: PC / (w dalszej perspektywie X360)

Lokalizacja: I to jaka!!!

Multiplayer: Nie

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

W końcu zdobyłem się na napisanie recenzji Wiedźmina 2 i wyszła... Cóż, na pewno długa :tongue:. Z tego powodu dziękuję i podziwiam wszystkich, którzy jakimś cudem nie odpadli w połowie i przeczytali całość! Jeśli zaś szkoda Wam czasu na n-tą recenzję "Zabójców Królów", chciałbym tylko, byście przeczytali akapit "Jak świat długi i szeroki, wszyscy na zachód kierują swe kroki". Zawarłem w nim pewną myśl, która, mam nadzieję, skłoni Was do małej refleksji.

A tak przy okazji - postanowiłem troszkę zmienić "pseudo-rubryczkę" oceny. Przy składowych widnieje teraz krótki opis, za co dana nota; dodałem do nich ocenę za design; z kolei werdykt końcowy podawany będzie od dziś z częściami dziesiątymi - postanowiłem zrezygnować z systemu plusów, minusów i tzw. "szyn" :wink:.

Link do komentarza

Cóż, reckę przeczytałem, szczególną uwagę zwróciłem na wspomniany przez Ciebie akapit. Prawdą jest, że W2 był robiony tak, by więcej ludzi go kupiło, świat wypiękniał, gra trąci konsolowymi rozwiązaniami (nie mówię, że to źle) i do swojskiego klimatu znanego z pierwszej części przystępu nie ma, ale wciąż jest polski Wiedźmin 2 i uważam, że mogło być o wiele gorzej.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...