Skocz do zawartości

VoyoTheGamerBlog

  • wpisy
    11
  • komentarzy
    55
  • wyświetleń
    12253

Mroczne Dziedzictwo


voyo

390 wyświetleń

da2-legacy.jpg

Tytuł: Dragon Age II: Dziedzictwo

PEGI: +18

Producent: BioWare

Dystrybutor: Electronic Arts

Data wydania na świecie: 26 lipca 2011r.

Data wydania w Polsce: 26 lipca 2011r.

Średnia ocen w sieci: 59%

Obiecanki-cacanki developerów ze studia BioWare

i czas produkcji dłuższy niż w przypadku Awakening, czyli

pełnoprawnego rozszerzenia do Origins kazały wierzyć, że

Legacy, pierwsze DLC od czasu (słabego, niestety) Księcia

na Wygnaniu będzie bardzo konkretnym addonem. Jak wypadło

zderzenie obietnic z rzeczywistością?

Na początku muszę powiedzieć, że BioWare naprawdę wzięło sobie do serca, to co mówią fani i naprawdę postarało się przy tworzeniu tego DLC. Całość jednak sprawia wrażenie, jakby twórcy skupili się tylko na tym, co nie wyszło w podstawce, olewając całą resztę. Narzekaliście na recykling map i ich słabą jakość albo niski poziom trudności walk? Możecie więc poczuć się spełnieni, ale... tracicie za to ciekawą fabułę i nieliniowość rozgrywki. Tak w skrócie można by zrecenzować ten dodatek, dla tych natomiast, którzy są zainteresowani szczegółami, zapraszam dalej.

Krew Hawke'a

Choć w teorii Dziedzictwo nie stanowi osobnego modułu, a rozgrywać można je tylko z poziomu podstawowej kampanii, w praktyce zachowuje się jak osobna, odizolowana od podstawowego świata przygoda, którą rozpoczynamy po prostu klikając na odpowiedni obiekt w domu Hawke'a. Następnie wybieramy swoją drużynę, którą podczas rozgrywki będziemy mogli w paru miejscach w"wymienić" i wysłuchujemy krótkiego wprowadzenia Varrika rozmawiającego z przedstawicielką Zakonu. Swoją drogą, czy Was nie irytuje przewidywalność i banalność jej zachowania typu "nieee, to nie może być prawda! Nie wierzę ci, bo niby czemu blablabla..."? Mnie właśnie w tym momencie zdenerwowało tak, że tylko dzięki silnej woli nie ominąłem tegoż przerywnika filmowego. Gdy wylądujemy już w całkowicie nowej lokacji, dowiadujemy się o paru rzeczach: Kartel poluje na "krew Hawke'a", co ma mieć ścisły związek z jego/jej ojcem. W związku z tym bohaterowie udają się ich tropem do starożytnego więzienia Szarej Straży, w którym kryje się tajemnica. Okazuje się szybko, że w więzieniu tym przetrzymywany jest potężny Mroczny Pomiot, posługujący się ludzkim językiem, a także ludzką i pomiocią magią. Teraz jest w stanie uśpienia, jednak działania Hawke'a i jego kompanii z każdą minutą zbliżają go do przebudzenia.

Brzmi ciekawie? Niestety, tylko w teorii, ponieważ fabuła jest nudna, przewidywalna, niezbyt bogata i tak sztucznie nadęta "mrocznymi tajemnicami, krwią i zniewolonymi duszami", że można się porzygać tym wszystkim. Nie wiem, jak Wy, ale ja już paręnaście minut po starcie domyśliłem się, co tu jest grane. Przykro mi to mówić, ale panowie z BioWare po prostu odstawili tutaj fuszerkę. Jak obiecywał w prezentacjach główny producent Dziedzictwa, dowiemy się tutaj czegoś ciekawego o realnym pochodzeniu Mrocznych Pomiotów. I muszę przyznać, że... tak, dowiedziałem się czegoś, czego zagorzały fan nie może sobie odpuścić, ale fakt ten był przewidywalny jak cała reszta kampanii i stanowił tylko małą część wiedzy o Mrocznych Pomiotach. Choć, muszę przyznać, niektórzy mogą być zaskoczeni (szczególnie przeciwnicy Zakonu ;).

dragon_age_ii_legacy_01.jpg

Co się tyczy samej konstrukcji tej mini-kampanii, oczekiwałem nieliniowej przygody w stylu Witch Hunt, z obiecanymi wcześniej pobocznymi zadaniami, jednak tutaj obietnice twórców okazały się po prostu zwykłym bełkotem marketingowym i choć jest w nich trochę prawdy, to ta prawda jest mocno naciągana. Questy poboczne możemy tutaj policzyć bowiem na palcach jednej, niekoniecznie kompletnej, ręki. Ich "poboczność" także pozostawia trochę do życzenia, ponieważ questy te wykonujemy po prostu wraz z nurtem głównej fabuły Dziedzictwa, bez konieczności odwiedzania innych miejsc, postaci, czy nawet cofania się. Tak, przygoda ta jest całkowicie liniowa, poruszamy się po prostu po nowych lokacjach idąc jak po sznurku. Znam całkiem sporo FPSów, które mają więcej nieliniowości. Sytuacji nie ratuje koniecznośc zboczenia parę metrów w inną ścieżkę po klucz, aby otworzyć wielką bramę.

Kontynuując narzekanie, naciągane zdają się być także obietnice dotyczące nowych wrogów i unikatowego, specjalnego przedmiotu, którym twórcy tak niezdrowo się jarali. Co do przeciwników, dostajemy cztery "nowe" rodzaje: genloki, genloki alfa, hurloki alfa i bronto (pomijając głównego bossa). Czyli wiecie już, na czym polega naciąganie w tej kwestii? Jeżlei nadal nie: wszystkie te potwory widzieliśmy już w części pierwszej! Różnica polega na tym, że genloki zostały poddane całkiem gruntownej przebudowie i tutaj... poruszają się na czworakach! Dość powiedzieć, że nie wyobrażam sobie teraz genloka łotrzyka w DAII. Genlok alfa wygląda podobnie, jednak porusza się już na dwóch odnóżach i posiada ogromną, nabijaną kolcami pawęż. Ta wielka czwórka plus krasnoludy Kartelu to zdecydowana większość przeciwników, którzy są przeznaczeni na rzeź w Dziedzictwie. Nowy przedmiot, którym twórcy nie omieszkali też pochwalić się w opisie DLC na oficjalnej stronie, to broń, której rodzaj jest zależny od klasy postaci - tj. mag dostanie kostur, łotrzyk sztylet lub łuk, natomiast wojownik - miecz dwuręczny lub długi. Jeżeli chodzi o grafikę, nowy item wygląda ciekawie, a w czym tkwi jego wyjątkowość? Ano w tym, że jego właściwości i premię określamy sami, wybierając bodaj w czterech miejscach w kampanii jednen z czterech efektów. Łał... normalnie szczęka opadła mi z wrażenia, takie to niezwykłe i oryginalne...

z9912672X,Dragon-Age-II--Legacy.jpg

To, co się udało

Nie myślcie jednak, że Dziedzictwo to zwykły skok na kasę naiwnych fanów. Jak wspomniałem na początku i jak obiecywali twórcy (a ich obietnice okazały się prawdą), mapperzy włożyli w ten dodatek o wiele więcej serca niż w podstawkę. Znajdziemy tutaj chyba 8 całkowicie nowych (nie liczyłem dokładnie), niemałych lokacji, które robią pozytywne wrażenie i, powiedzmy szczerze, są bardziej zróżnicowane niż wszystkie lokacje z oryginalnego DAII. Gdybyście mieli jakies wątpliwości - tak, każda z lokacji jest całkowicie nowa i nie było jej w DAII i, tak, żadna w obrębie minikampanii nie powtarza się ani razu. A jednak można, BioWare! Dzięki temu, podniosłem ocenę dodatku o jeden, cały punkt.

Druga rzecz, którą usprawniono, to poziom trudności walk. Tutaj na normalnym poziomie gra się jak na trudnym w podstawowej kampanii, a przeciwnicy zdają się mieć większą świadomość grupową i, dokładnie tak jak obiecywał Casey Hudson, zmuszać gracza do stosowania różnych taktyk. Na wyróżnienie zasługuje tutaj też końcowa walka z ciekawym, jako postać, bossem, która rozmachem i długością dorównuje walce finałowej z podstawki. Abstrahując nieco od tematu, przygodę można rozpocząć na dowolnym poziomie doświadczenia postaci. A ja nie potrafię sobie wyobrazić, jakim cudem postać na, dajmy na to, piątym levelu pokonuje takiego przeciwnika... Oczywiście statystyki przeciwników dopasowują się do statystyk naszego herosa, ale nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić fabularnie.

Warto, czy nie?

Już drugi raz zawiodłem się na BioWare, najpierw dostając "zaledwie" bardzo dobrego DAII, a teraz nie takie znowu świetne, jak obiecywano, DLC. Nadal dodatkowa zawartość do serii Dragon Age mocno odstaje od tego, co oferują DLC do serii Mass Effect. BioWare, łatając wady podstawki, olało całkowicie inne sprawy, a długość dodatku w stosunku do jego ceny także nie zaskakuje pozytywnie. Przygoda wcale nie trwa dłużej, niż którakolwiek do Origins (jak obiecywał nam Złotousty Casey). Mi udało się ją ukończyć, zaglądając w każdy kąt liniowych lokacji w 2,5 godziny, co jest wynikiem słabszym niż w przypadku nieliniowego Witch Hunt do Dragon Age: Origins. Gdyby jeszcze cena wynosiła 560 BioWare Points, jak w przypadku przywołanego wcześniej tytułu, dodatek byłby nawet godny polecenia, jednak 800 BW, które stanowią równo połowę pakietu punktów BioWare za 60 zł, z czystym sumieniem mogę najnowsze rozszerzenie zarekomendować tylko fanom Dragon Age i tym, którzy chcą zobaczyć przez dwie godziny, jak technicznie powinien wyglądać Dragon Age II (mapy, walki...).

Cała reszta może natomiast wrócić do, słusznego zresztą, narzekania na dzisiejszą absencję dużych, rozbudowanych, pełnowartościowych addonów...

Podsumowanie

Plusy:

+ wyższy poziom trudności walk...

+ ...które wymagają stosowania różnych taktyk

+ ciekawostka na temat Pomiotów (dla fanów uniwersum Dragon Age)

+ bardzo dobra walka z bossem

+ całkowicie nowe, niepowtarzające się, zróżnicowane, lokacje!

Minusy:

- parę niespełnionych obietnic (niezbyt-poboczne-questy, nie-całkiem-nowi-przeciwnicy i nie-taki-unikatowy-przedmiot)

- drętwa, nieciekawa, przewidywalna fabuła

- całkowita liniowość!

- krótka

- cena

Wrażenia wizualne: 6+/10

Wrażenia audio: 7+/10

Ocena ogólna: 5+

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Cóż, wyszło DLC w jakości... większości DLC - czyli niestety standard, z racji którego szczerze nie cierpię tego typu dodatków :icon_twisted:

Ale jak z ogólną jakością tego DLC w stosunku do addonów do "jedynki"? Jest jakiś postęp u ekipy odpowiadającej za DLC do serii DA? Bo do tego niestety nie odniosłeś się w recenzji, a z chęcią bym się dowiedział co o tym sądzisz.

Link do komentarza
Cóż, wyszło DLC w jakości... większości DLC - czyli niestety standard, z racji którego szczerze nie cierpię tego typu dodatków :icon_twisted:

Ale jak z ogólną jakością tego DLC w stosunku do addonów do "jedynki"? Jest jakiś postęp u ekipy odpowiadającej za DLC do serii DA? Bo do tego niestety nie odniosłeś się w recenzji, a z chęcią bym się dowiedział co o tym sądzisz.

A to nieprawda, bo bardzo często odnosiłem się do Witch Hunt, które w moim mniemaniu jest lepsze. Napisałem też na końcu, że DLC do serii DA nadal odstają od tych z serii ME.

Krótko odpowiadając na Twoje pytanie: nie, nie poczyniono żadnych postępów.

Link do komentarza

Tak, odnosiłeś się do Witch Hunt, ale nigdzie nie napisałeś czy ogólnie uważasz WH lepszy od Legacy, a tylko o to mi chodziło :D

Napisałem też na końcu, że DLC do serii DA nadal odstają od tych z serii ME.

Ale mimo wszystko mówiło mi to tylko, że nie są lepsze od tych do ME2, ale czy lepsze od tych do DA to już nie.

Oj, zresztą czepiam się - a chciałem tylko znać twoje dokładniejsze zdanie na ten temat :D

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...