Obiecywałem, że w wakacje poczynię dużo wpisów o tematyce naukowej, jednakże... no... zasiedziałem się trochę. Czas to naprawić, zwłaszcza że zostały mi jeszcze tylko dwa niecałe miesiące wakacji. W ciągu bieżącego tygodnia postaram się popisać na tematy wspominane i obiecywane wcześniej. Ale na rozgrzewkę coś lżejszego.
Dzisiaj zakupiłem sobie nową zabawkę; w dodatku taką, o której marzyłem od dawna. Jest nią klasyczny mikroskop optyczny z kamerką cyfrową, o maksymalnym powiększeniu do 350x. Nie jest to może szczyt technologii naukowej, jednak w zupełności wystarczy do tego celu, w jakim go zakupiłem - do zabawy. Dzisiejszym wpisem spróbuję zainicjować nowy cykl na swoim blogu, w którym będę zamieszczać wykonane przez siebie mikroskopowe zdjęcia różnych rzeczy. Zastrzegam tylko, że nie jestem profesjonalistą w tej dziedzinie ani też nie posiadam profesjonalnego sprzętu. To nie są badania naukowe ani prace na wystawę fotograficzną. To po prostu zabawa, polegająca na próbie zaspakajania nigdy nienasyconej ciekawości.
No to zaczynamy.
Zdjęcia #1 - suszony podgrzybek z mojej kuchni. Zdjęcia przedstawiają górę i spod kapelusza:
Zdjęcia #2 - liście Kaladium rosnącego obok mojego biurka. Górne zdjęcie przedstawia świeży, a dolne wyschnięty liść.
Zdjęcia #3 - jakiś liść, który znalazłem po drodze.
Zdjęcia #4 - jakaś trawa ozdobna z mojego balkonu.
Zdjęcie #5 - Krew Lorda. Nie jest to być może zbyt wyraźnie widoczne, ale udało mi się zaobserwować czerwone krwinki. Sam obraz z mikroskopu 'na żywo' wygląda dużo lepiej. Wyglądało to dość ciekawie, jak na początku krwinki poruszały się coraz wolniej, by przestać się ruszać wcale gdy krew całkiem zakrzepła.
Na dzisiaj to tyle. Jeśli macie jakieś propozycje co do tego, co mógłbym jeszcze poobserwować pod mikroskopem - piszcie śmiało. Czasem człowiek nawet sam nie wpadnie na to, że chciałby coś zrobić.
PS: Nie, nie będę badał plemników, Wy paskudni onaniści
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze