Skocz do zawartości

to i owo - mistewowo

  • wpisy
    359
  • komentarzy
    2977
  • wyświetleń
    109969

Ghostbusters! - czyli recenzja


mistew

406 wyświetleń

Hej! Z Ghostbusters jest trzeba przyznać fajna rzecz - możesz twierdzić, że nie znasz tego klasycznego filmu, ale muzyczkę zeń na pewno dobrze znasz. Prawdziwy hit lat 80! Dziś jednak nie zajmiemy się filmem tylko grą "Ghostbusters: Video Game" na PS3. Nie wiem czemu, ale utrwalił mi się wizerunek tej gry jako jakiegoś strasznego crapu... czyżby pod wpływem jakiejś recenzji? Zresztą nieważne, gdy można taką grę kupić za pięć funtów w jakimś zapomnianym sklepie w mieście Portsmouth to trza brać. No ale zaczynamy.

okl_ghostbusters_ps3.jpg

Ghostbusters!

Bałem się, że będzie to jedna z tych głupich filmówek, gdzie to mamy pociachany film na jakieś krótsze scenki, co ostatecznie skutkuje niesmacznym mixem bez ładu i składu. Szczęśliwie - mamy tu jakby twórczą kontynuację przygód pogromców duchów, jest bowiem rok 1991, dwa lata po Ghostbusters 2. Zresztą w zapowiedziach mówiono, że gra będzie jakoby trzecią częścią filmu. W tworzeniu gry maczali palce aktorzy grający w filmie - Scenariusz gry napisali wspólnie Dan Aykroyd i Harold Ramis i oni również, a wraz z nimi Bill Murray i Ernie Hudson, użyczyli swych wizerunków oraz głosów. Wszystko wygląda bardzo fajnie, czujemy się jakbyśmy naprawdę współpracowali z łowcami duchów. Jedynie Murray coś taki niepodobny do siebie...

Firma w tym 1991 sprawnie prosperuje, jednak z powodu większego przerobu trzeba zatrudnić nowego łowcę. Poprzedni adept tej sztuki niestety zginął w walce z duchem. No cóż... ważne żebyśmy my tak nie skończyli! Bo to właśnie naszemu anonimowemu bohaterowi przyszło być kolejnym przyjętym do wesołej gromadki. Niestety w zasadzie nie da się tu utożsamić z głównym bohaterem - przez całą grę nic nie mówi, ewentualnie pokazana jest jego wypielęgnowana twarz w cut-scenkach, których trzeba przyznać jest sporo. Jednak to właśnie wtedy jest checkpoint (gry nie można zapisać w dowolnym miejscu) więc nie ma co narzekać.

Jest to gra akcji, z trzecioosobowym widokiem. Oczywiście nie licz na super-hiper starcia, siekania coraz to nowszych przeciwników i ogólnie zacnej rozwałki. Pomimo to, akcja szybko idzie do przodu, więc w godzinkę jest szansa odwiedzić kilka różnorodnych lokacji w Nowym Jorku i okolicach. Warto dodać, że otoczenie przynajmniej w niektórych miejscach jest podatne na rozwałkę, więc jeśli komuś się nudzi, to może trochę połobuzić. Parę razy się opłaca, gdyż ukryte za jakimiś ściankami są artefakty.

Jako dzielny łowca duchów mamy oczywiście swój własny osprzęt. Jest to plecak z różnymi funkcjami - sprzęt prototypowy. Więc oprócz zwykłej wiązki protonów, są też bajery mające spowalniać czy obezwładniać maszkary. Prócz tego można kupować różne upgrade'y, co oczywiście jest bardzo przydatne. Ponieważ idiotyzmem byłoby cokolwiek "przeładowywać" w naszej broni, a przecież nie można pruć z niej cały czas wymyślono coś takiego jak przegrzewanie się naszego plecaczka. Trzeba więc kontrolować jego stan i w odpowiednim momencie ochładzać. Prócz tego mamy skaner-noktowizor, dzięki któremu szybciej znajdziemy duchy i artefakty, a także pułapki w które łapiemy nasze duchy. Nie jest to przesadnie trudne - musimy nakierować ducha (miota się jak szatan!) nad wiązkę z pułapki, wrzucić go doń i już! Pewnym absurdem jest fakt, że do jednej pułapki możemy wrzucić tyle duchów ile tylko chcemy. Nie możemy też krzyżować swojej wiązki z tymi innych członków zespołu - wtedy zwyczajnie duch się nam wymyka.

20090627142702.jpg

Słówko o duchach - zrobione są znakomicie. Mamy wiele różnorakich rodzajów znanych z filmu. Oprócz słodkiego Stay Pufta, wszystkie inne są przebrzydłe i okrutne. Oprócz tego mamy kilka naprawdę odlotowych przedstawicieli duchów - zombiaki, latające czaszki, szef kuchni i mój ulubiony świecznik bojowy. Niektóre ze stworów giną od strzałów (świecznik, gargulce), niestety w pewnym momencie za dużo strzelamy, za mało łapiemy do pułapek. Szkoda.

Super wyszły dialogi między łowcami, często można się mimowolnie uśmiechnąć. Tym większa szkoda, że gra chyba nie dostąpiła zaszczytu lokalizacji (ja jak wiecie, grałem w wersję wydaną w Brytanii).

Prócz tego jest też multiplayer, niestety nie miałem okazji w niego zagrać.

Niestety - wykonanie graficzne jest strasznie słabe. O fajerwerkach graficznych możesz zapomnieć, niska rozdzielczość, nieraz przy większych starciach gra się muli... Ogólnie wykonanie na poziome budżetówki, a szkoda. Poza tym gra instaluje na dysku twardym konsoli 4 GB danych! Sporo. Do zalet na pewno trzeba zaliczyć motion-capture, a także plecaki bohaterów - ślicznie wymodelowane, z diodami i paskami.

Jeśli uwielbiasz filmy z łowcami duchów i ogólnie ten staroszkolny klimat, kupuj tę grę w ciemno! Dostaniesz masę świetnej zabawy. Akcja wciąga, gra nabiera rozpędu, poziomy coraz ciekawsze, a i ostatnia walka nie jest wcale zła. Przez około 8 godzin jakie zajęło mi przejście tej gry, naprawdę świetnie się bawiłem. Jeśli przymknąć oko na problemy techniczne jest to jedna z moich ulubionych gier na PS3.

Who you gonna call

Ghostbusters!

? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Hej! Z Ghostbusters jest trzeba przyznać fajna rzecz - możesz twierdzić, że nie znasz tego klasycznego filmu, ale muzyczkę zeń na pewno dobrze znasz. Prawdziwy hit lat 80! Dziś jednak nie zajmiemy się grą "Ghostbusters: Video Game" na PS3.

To co ty oceniałeś?

Popraw błąd lub wytłumacz.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...