Co nowego
No, nareszcie. Cóż mam do powiedzenia? Ano trochę się zebrało.
Generalnie nie wiem, od czego zacząć, więc zacznę od początku.
Na początku lipca przebywałem na Mazurach, gdzie wypoczywałem i zwiedzałem. A co zwiedzałem? Na wyróżnienie zasługuje Wilczy Szaniec. Wycieczka po nim była ciekawym doświadczeniem. Ujrzenie niemych świadków historii w postaci drzew i gruzów. Niezwykłe, że Niemcy byli w stanie niszczyć wszystko za sobą. Szczególnie monumentalny jest bunkier Hitlera, którego strop, wskutek wybuchu, przewrócił się na bok. Gdzieś na ścieżce spoczywa także fragment toalety Fuhrera. Jak słusznie powiedział Cyrankiewicz "Pola się odminuje i będą tam pracować rolnicy. Lasem zajmą się leśnicy. A bunkry? Niech leżą, nie będziemy z tym nic robi, kraj jest młody i biedny. W przyszłości miliony będą tu przyjeżdżać, żeby to zobaczyć." (nie podaję dokładnego cytatu, gdyż był jako tako podawany przez przewodnika). No i przede wszystkim ruiny baraku, w którym płk. Claus von Stauffenberg dokonał zamachu na Hitlera. Generalnie ten element był bardzo ciekawy - od dawna wiedziałem tylko tyle, że Wilczy Szaniec istniał i dokonano w nim zamachu. Nic więcej. A teraz wiedzę uzupełniłem.
Następnie Dowództwo Wojsk Lądowych III Rzeszy w Mamerkach. Świetnie zachowane bunkry wraz z pomieszczeniami. To ciekawe uczucie, gdy idąc parę metrów przed siebie i skręcając kilkukrotnie nie słyszysz już nic z zewnątrz, a jedynie potęgowane przez echo własne kroki i czujesz chłód (ten rodzaj lepkiego chłodu połączonego w gliniastą wręcz ciemnością rozpraszaną opornie przez światło latarki). Polecam jedno, jak i drugie. Ceny biletów naprawdę nie są wygórowane, a warto zwiedzić te miejsca.
Kolejnym obiektem zwiedzanym była Twierdza Boyen. Stary, pruski fort. Poza naprawdę ciekawą architekturą spotkałem się tam z współczesnymi budynkami (popadającymi już w ruinę). W tym momencie włączył się mój tryb postapo . Także polecam ten kompleks.
Później wyjechałem na Podlasie, do babci. Kolejny raz mogłem porozmawiać z tamtejszymi ludźmi. Smutna prawda jest taka, że starzy umierają, młodzi wyjeżdżają do miast, a gospodarstwa niszczeją, lub są wydzierżawiane czy też zakupywane. I tak ten obraz naszej wsi słabnie na rzecz "nowoczesności". Szkoda...
Wróciłem do domu. Tutaj przez pierwszy tydzień zajmowałem się nieróbstwem. Ot, grałem w Call of Duty 4. Ostatnio postanowiłem otworzyć moje stanowisko modelarskie. Zakupiłem model Mi-24W, który chodził za mną już od jakiegoś czasu. I choć do końca wakacji na pewno go nie skończę, to mam nadzieję, że w roku szkolnym znajdę czas na jego montowanie. Oczywiście jedna z kluczowych części musiała mi się zgubić (jedyny element wystający na zewnątrz z silnika, co gorsza - trzpień, na którym osadzany jest wirnik). No, ale coś się zmajstruje.
Poza tym udało mi się przysiąść do Gothic'a i skończyć go. 14 godzin gry i 117 zapisów. Gothic nigdy się nie nudzi, to trzeba przyznać. Już zabrałem się za Gothic II
W czasie mojego pobytu poza domem usiadłem także do opowiadania stalkerskiego. W następnym wpisie wstawiam moja dotychczasową pracę (na dalsze pisanie szukam weny, a słoneczna i mocno burzowo pogoda nie sprzyja [najlepsza jest taka typowo jesienna]).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.