Skocz do zawartości

Spaczona Przestrzeń

  • wpisy
    111
  • komentarzy
    806
  • wyświetleń
    65264

Teoria błędnego odbioru.


Holy.Death

218 wyświetleń

Dzisiaj zajmiemy się czymś, co sam nazwałem "teorią błędnego odbioru". Jest to mój koncept, który ma tłumaczyć pewne błędy w postrzeganiu i odbieraniu innych osób przez Sieć. Weźmy mnie na ten przykład. Zebrałem liczne opinie świadków, którzy wyrażali się na mój temat bez możliwości spotkania się ze mną. Słyszałem także ich pretensje, kiedy rzeczywistość okazywała się być sympatyczniejsza od ich, bez wątpienia, ponurych wyobrażeń. Z niepewnych źródeł ubieram się na czarno, jestem pozbawiony poczucia humoru, nie uśmiecham się i jestem potencjalnie niebezpieczny.

Muszę z przykością stwierdzić, że prawie wszystko to nieprawda. Kolor czarny nie jest dla mnie ważniejszy od jakiegokolwiek innego. Częściej chodzę na zielono lub szaro, bo wybrana przeze mnie koszula pasowała mi ze względu na wygodę. Mam poczucie humoru, choć może być podobne do poczucia humoru właściciela zakładu pogrzebowego. Potrafię być sympatyczny, uśmiechać się i jestem skory do śmiechu, jeśli coś mnie rozbawi. Zaś co do bycia potencjalnie niebezpiecznym... Każdy z nas jest potencjalnie niebezpieczny. Nie jestem bardziej niebezpieczny od was. Nie zaprzeczaj.

So, why? Skąd te poważne błędy w odbiorze mojej osoby? Dlaczego zostałem tak ponuro wyobrażony? Podejrzewam, że wiem dlaczego. Jednym z powodów może być styl, w jakim się wypowiadam. Przesyłam wam moje myśli. Myśli, które opierają się w pewnym stopniu na rozsądnym rozumowaniu, a więc przez to są widziane jako chłodne i spokojne. Skoro siedzę przed komputerem to nie widzę powodu, żeby budować konstrukty logiczne pod wpływem uczuć. Dlaczego miałbym? Ponadto nie jestem zwolennikiem hierogilifów, co może potęgować wrażenie beznamiętności. A przecież potrafię się zirytować, jak patrzę na szczególnie głupi post. W takich sytuacjach wyrażam się zdecydowanie. Bardzo. Mając sprecyzowane zdanie na jakiś temat i umiejąc je logicznie przedstawić trudno by było, gdybym uczynił inaczej. Tyle, że jeśli mam rozbijać głupie lub po prostu błądzące posty to logicznie i stanowczo, a nie pod wpływem emocji.

Nie widzicie moich uśmiechów, nie odbieracie tonu mojego głosu - choć nie wiem czy wypowiadane pogodnym tonem i z uśmiechem na ustach słowa na tematy pogrzebowe byłyby wzmacniające, czy też wprost przeciwnie - nie możecie zobaczyć mojej gestykulacji... Nie powinienem się zdziwić, że ktoś może mne odebrać jak maszynę, zimnokrwistego potwora, którego stać na wszystko. Nie dajmy się zwariować - Holy uśmiecha się, pokazując kły.

Należymy wszak do tego samego gatunku. Jestem przekonany, że mając ku temu właściwe powody ludzie są w stanie zrobić to, co inni uważają za "niezrozumiałe". Na przykład zabić. Dzieje się tak, gdyż wasze wyobrażenie przesłania wam rzeczywistość. Jestem miły. Owszem. Ale potrafię być zimnym draniem, którego nie wzruszy widok płaczącego seryjnego mordercy na krześle elektrycznym - Holy naciska guzik. - Nie ma w tym błędu. Bycie miłym dla miłych i draniem dla drani jest tutaj oczywiste. Jeśli zachowuję się teraz jak inkwizytor to nie znaczy, że brak mi dobrych stron. Po prostu możesz ich nie zobaczyć, gdyż forum działa na zasadzie dyskusji o poglądach, które często się różnią. Mogą wtedy wystąpić tarcia. To naturalne. Nie ma niczego dziwnego, że w takiej sytuacji jestem zdecydowany. How could I not?

All I ask is that you listen. Nie udaję kogoś, kim nie jestem. Piszę to, co mam na myśli. Jeśli czynię to w ten czy inny sposób - to nie ma znaczenia. Nie powinno mieć. Najważniejsze jest nie to jak piszę i kto, a co piszę. Najważniejsza jest treść przekazu, nie styl. Nie zwracam uwagi na styl. Próbuję być komunikatywny, nie delikatny. Nie potrafię być delikatnym, bo to oznacza, że muszę kołować wokół tematu, zamiast uderzać prosto w serce. To burzy przekaz. Skupia się nie na treści, a na otoczce. Postaraj się nie wyrobić fałszywego przeświadczenia na mój temat na podstawie tego - Holy wskazuje gestem dłoni bloga i całe forum. - Najlepiej nie wyobrażaj mnie sobie w ogóle. Tak będzie lepiej. For the both of us.

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

"Najlepiej nie wyobrażaj mnie sobie w ogóle..." Mhm. Mogę też przestać oddychać. A tak na serio - sam w sobie w zasadzie odpowiadasz na stawiane pytania, ale brakuje chyba paru wniosków. Nie da się zatrzymać procesu tworzenia obrazu czyjejś osoby - można starać się nie pozwalać temu obrazowi wpływać na dyskusję, ale i tak obraz ten będzie gdzieś siedział.

Poza tym każdy element tekstu lub brak tego elementu może być odbierany na różne sposoby. Takie ekstremalnie zdroworozsądkowe wyrażanie się jest już pewnym przekazem. Zresztą przypuszczam, że na jakiś poziomie taki obraz Twojej osobie jest też budowany przez Ciebie, ale na nieświadomym poziomie. Nie robisz tego celowo, ale jednak konsekwencje są.

Link do komentarza
Nie da się zatrzymać procesu tworzenia obrazu czyjejś osoby - można starać się nie pozwalać temu obrazowi wpływać na dyskusję, ale i tak obraz ten będzie gdzieś siedział.

Jednak można nie zwracać uwagi na osobę w dyskusji, tylko na argumenty w dyskusji. Ponadto lepiej niczego się nie spodziewać, czyli nie tworzyć sobie wyobrażenia o kimś, gdy się jedzie na spotkanie z tą osobą. Mniejszy szok przy spotkaniu.

Link do komentarza

Wiesz, przekrzywiony obraz ciebie to w dużej mierze twoja własna zasługa (i nie powiesz mi, że o tym nie wiesz). Piszesz nie tylko chłodno i logicznie, czego ci nie odmawiam, ale często posługujesz się stylem przesączonym patetycznie patetycznym patosem. Z drugiej strony potrafisz pokazać, że tak powiem, cień możliwości ewentualnego zamiaru prawdopodobnego uśmiechu (chusteczki marki W.I.T.C.H. mnie rozbrajają za każdym 'użyciem'). Może trochę za bardzo boisz się ludzi i wystawiasz za długie kolce (szczególnie w necie)?

Z ludźmi jest śmiesznie. Jak z tym kamieniem (u Hume'a?): raz, kiedy go wypuścisz z ręki, spadnie na ziemię, innym razem może polecieć pod sufit. Przeszłość nie może zbyt mocno odbijać się na teraźniejszości.

Link do komentarza
Wiesz, przekrzywiony obraz ciebie to w dużej mierze twoja własna zasługa (i nie powiesz mi, że o tym nie wiesz).

Jest to moja zasługa, lecz nie umiem i nie staram się tworzyć jakiegoś konkretnego wizerunku. Nastawiam się na przekaz, czasem pozwolę sobie na żart lub coś innego, ale najważniejsza dla mnie jest komunikatywność, sama zrozumiałość przekazu, a nie jego forma, odbiór.

]Może trochę za bardzo boisz się ludzi i wystawiasz za długie kolce (szczególnie w necie)?

Nie boję się ludzi. Mogę się bać o ludzi, ale nie ludzi. Może przyczyna leży w czym innym - nie dbam o nich, bo nie widzę powodu w dbaniu o ludzi, których nie znam. I to może także powodować, że lekko traktuję formę przekazu, zbytnio skupiając się na treści.

Link do komentarza

Obawiam się, że komunikatywność twojego przekazu często ginie wśród różnych specyficznych ozdobników.

A co do twojego lęku przed ludźmi, to nie mam na myśli tego, że kulisz się przed nimi ze strachu, tylko raczej... boisz się zaufać. Dostałeś po tyłku i boisz się, że może się to stać znowu, dlatego się dystansujesz. Może strach nie jest najszczęśliwszym określeniem, ale innego chwilowo nie wymyślę.

A co do twojego 'nie dbam o innych', to przy takiej postawie raczej nie spodziewasz się, że ktoś będzie dbał o ciebie, am i right? Chyba lepsze jest podejście, w którym dajesz innym tyle, ile otrzymujesz. Powiedz mi, czy z racji 'braku szacunku do kogokolwiek' obrażasz staruszki na przystankach lub coś w tym stylu? Nie. Wręcz przeciwnie, dam sobie przyciąć brodę, że takiej słabszej osobie raczej pomożesz (co trochę zaprzeczałoby twojemu 'odczłowieczeniu', o którym piszesz w innym wpisie).

Bo jeżeli chodzi ci o opinię innych, to owszem. Ja opinię innych o mojej niezbyt skromnej osobie mam generalnie głęboko gdzieś;]

(komentarz chaotyczny i niepoukładany jak uzębienie wyznawców Khorne'a, bo powstawał z wieloma przerwami z pół dnia. BLOOD FOR THE BLOOD GOD!)

Link do komentarza

Co do lęku - brak zaufania to zdecydowanie lepsze określenie i bardzo prawdziwe.

Co do "nie dbania o innych" - zasadą jest, że każdy człowiek dba o siebie, chyba, że ci ludzie nie są sobie obcy (np. są przyjaciółmi), wtedy może być dla nich ważne dobro drugiej osoby. Biorąc pod uwagę, że większość ludzi jest mi obca - czy to na forum, czy to gdzie indziej - nie mam powodów do specjalnej troski względem nich. Co innego, gdybyśmy mówili o osobach dla mnie ważnych. I myślę, że ci ludzie z kolei także niespecjalnie troszczą się o mnie.

Co do dawania "tyle, ile otrzymujesz" - to dobra zasada. I bardzo ją lubię. Jest sprawiedliwa. Często to robię. Odpowiadanie uprzejmością na uprzejmość i dobrem na dobro wydaje się być postępowaniem słusznym. Problem pojawia się wtedy, gdy przeciwnikowi nie podoba się, że odpowiadam mu tym samym, co on mnie. Nie lubię takich ludzi, bo przed zrobieniem czegoś należy się zastanowić czy samemu by się to polubiło.

Co do "braku szacunku" - zależy, co masz na myśli poprzez szacunek. Ja interpretuję to tak, że dana osoba z jakiegoś powodu zdobyła sobie u mnie poważanie (szacunek). Jeśli tej osoby nie znam to stosuję zasadę nie dbania o nią (bo nie mam powodów, żeby się o nią troszczyć) i zasadę odpłacania tym, co mi da. Jeśli poprosi o wskazanie drogi, którą znam to czemu nie? Albo o jakąś drobną pomoc? Nie widzę za to powodu ustępowania opryskliwej babci miejsca siedzącego w autobusie. Płacę za komunikację, więc mam prawo siedzieć i nikt mi nie będzie rozkazywał, że mam zsiadać, bo tak. Jakby poprosiła to najpewniej bym z grzeczności ustąpił.

Co do pomagania innym - zależy. Przykładowa babcia może oczekiwać ode mnie pomocy lub też zostać zrugana od góry do dołu, jeśli na mnie naskakuje. Bardzo ważne jest zachowanie drugiej osoby, bo nie zwykłem odpowiadać złem za dobro i być chamskim, gdy ktoś uprzejmie pyta. Przynajmniej w życiu, bo w Sieci to wszystko wychodzi, jak wychodzi. (Przykładowo obrażam ludzi, gdy nie mam intencji ich obrażania i nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, że mogłem kogokolwiek obrazić.) Jakby ktoś lał dziecko za to, że oblało go wodą "dla żartu" to bym stwierdził, żeby walił mocniej. Jak ktoś prosi o wskazówki w drodze to pomagam na ile mogę, itp. itd. Nie pomagam słabszym, bo są słabsi. Pomagam tym, którzy na pomoc zasługują, a to już pozostawia mi możliwość oceny.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...