Nienachalna oryginalność
Witajcie w dzisiejszym wpisie. Postanowiłem poświęcić trochę czasu na opowiedzenie wam o poważnym problemie, który towarzyszy każdemu, kto chce coś napisać. Dotyczy to oczywiście każdego z blogowiczów, ale ja skupię się na węższym gronie. Jak kiedyś wspominałem, pracuję nad czymś na kształt powieści. Jeśli kiedykolwiek rzucaliście się na to samo, znacie ten problem bardzo dobrze. Jest to ORYGINALNOŚĆ. Skoro już piszecie i chcecie podbić świat, to tylko czymś oryginalnym. Czujecie potrzebę wyłamania się z ogranych schematów. Nie chcecie kolejnej fabuły o niczym. Nie chcecie sztampowym bohaterów. Pragniecie napisać coś, na co nikt wcześniej nie wpadł. Tylko czy to wystarczy?
No właśnie. Żeby napisać dobre dzieło, nie wystarczy wyjść pod prąd wszelkim tendencjom w literaturze. Mimo wszystko, czasem należy w pewien sposób grać na schematach. Trzeba to jednak robić inteligentnie. Ograny motyw zdrady (nieważne czy małżeńskiej, czy np. zdrady ucznia przez mistrza i vice versa) może być wpleciony w fabułę tak, że będzie zaskoczeniem. Niby sztampową postać złego generała można przedstawić wiarygodnie i z nieznanego dotąd punktu widzenia. Są też motywy bardzo powszechne, składające się już na sam świat książki, które potrzebują odmiany.
Weźmy na przykład Obcych. Czyli pozaziemską cywilizację. Lub też szerzej, organizmy pochodzenia pozaziemskiego. Dlaczego bowiem prawie zawsze Obcy muszą tworzyć cywilizację? Wystarczy że zabierzemy im odrobinę inteligencji, statki kosmiczne i chęć podboju (tak wszakże ludzką), i już mamy wizję znacznie odbiegającą od norm. Trzeba również wyłamać się z myślenia o nich jak o organizmach opierających się na znanych na minerałach/substancjach. Czemu większość Obcych ma choćby szczątkowe cechy antropomorficzne, czemu zazwyczaj opierają się na białku/wodzie itp.? Mówimy że bez wody nie ma życia. Naukowcy usilnie szukają wody jako szansy na znalezienie Obcych. Skoro są Obcy, niech będą naprawdę inni od nas. Nie należy jednak przegiąć. Kosmita w formie, powiedzmy, myślącego pyłu w kolorach tęczy to z kolei "nadoryginalność". I tu dochodzimy do drugiej strony medalu.
Często pojawia się temat oryginalności na siłę. Znajdziemy go w wielu sferach życia, choćby w showbiznesie. W literaturze objawia się tym, że autor tak bardzo zapomina się w pragnieniu wyjścia ze sztampy, że jego dzieła stają się nielogiczne, nudne lub zbyt niejasne. Niezależnie, jak odmienną ma wizję, powinna ona być spójna i konsekwentna, Tymczasem w sytuacji, gdy wiele pomysłów zostało już gdzieś wykorzystanych, autorzy-buntownicy zdecydowanie przesadzają. Bądźmy oryginalni, ale z umiarem. NIENACHALNIE. Do tego właśnie dążę, by tworzona przeze mnie "powieść" była trochę inna od tego, co znamy. Jednocześnie musi mieć w sobie kilka motywów, które z pewnością już gdzieś się przewinęły. Tworzenie to składanie puzzli uniwersalnych, dających więcej niż jeden obraz końcowy, i uzupełnianie ubytków swoimi pomysłami.
"Aby zdobyć wielkość, człowiek musi tworzyć, a nie odtwarzać" - Antoine de Saint-Exupéry.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze