Złe miłego początki?
Europejskie Puchary w sezonie 2011/2012 zaczęły się dla polskich kibiców gorzej niż źle. Kompromitujący dwumecz Jagiellonii z Irtyszem Pawłodar nikogo nie nastrajał pozytywnie przed kolejnymi występami. Także pierwszy mecz Wisły w eliminacjach Ligi Mistrzów nie by taki jak oczekiwano. Jednak z każdym kolejnym meczem jest lepiej i może okazać się, że ten sezon będzie jednym z lepszych dla naszych klubów w rozgrywkach pucharowych.
Krakowska Wisła powinna rozkręcać się z każdym kolejnym meczem i nawet, jeśli do upragnionej Ligi Mistrzów nie uda się awansować, to faza grupowa Ligi Europy na pocieszenie wystarczy. Litex Łowecz nie jest żadną potęgą europejskiej piłki, której w Krakowie powinni się bać. Trzeba w obydwu spotkaniach zrobić swoje i czekać na IV rundę.
Sceptycy powiedzą, że Śląsk wielkim fuksem przeszedł szkockie Dundee. Według mnie wrocławianie zasłużyli na awans. Oba mecze były wyrównane, w obu decydowały detale i w tych detalach Śląsk był lepszy. Ogromna w tym zasługa Oresta Lenczyka, którzy wspaniale poradził sobie z kadrowymi problemami i tak zmotywował drużynę, że była wstanie dwa razy podnieść się z kolan w meczu rewanżowym. Lokomotiw Sofia na pewno jest drużyną w zasięgu wicemistrzów Polski. Wrocławianie mieli szczęście w losowaniu, bo mogli trafić zdecydowanie gorzej. Teraz trzeba szczęściu dopomóc i awansować do kolejnej rundy. Nawet jeśli nie uda się awansować do fazy grupowej to drużyna zdobędzie doświadczenie, które przyda się być może za rok, a co najważniejsze dorzuci kilka punktów do rankingu UEFA.
Największą niewiadomą jest Warszawska Legia. Zdobywcy Pucharu Polski dokonali kilku niezłych transferów, ale w sparingach grali mocno nierówno. Mecz z Gaziantepsporem będzie pierwszym spotkaniem o stawkę w nowym sezonie i od razu będzie to spora stawka. Legia również miała szczęście w losowaniu, bo można było trafić dużo, dużo gorzej. Ljuboja, Żewłakow i spółka muszą się sprężyć i powalczyć o awans do kolejnej rundy, bo nikt w Warszawie nie chce, żeby przygoda z pucharami zakończyła się już po pierwszym dwumeczu.
Skonto, Dundee, Gaziantepspor czy nawet ten nieszczęsny Irtysz to zespołu, które polskie kluby muszą pokonywać, jeśli chcą coś w Europie osiągnąć. Lech w ubiegłym sezonie pokazał, że można walczyć z najlepszymi, tylko potrzeba trochę wiary i szczęścia. Polscy kibice przeżyli wspaniałą przygodę i chcą więcej. Obyśmy i w tym roku przynajmniej do grudnia mieli komu kibicować w pucharach. Nie ważne czy w lidze kibicujemy Legii, Lechowi, Wiśle, Koronie czy Podbeskidziu. W pucharach kibicujmy Polskiej Piłce.
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze