Skocz do zawartości

I tak i nie.

  • wpisy
    52
  • komentarzy
    204
  • wyświetleń
    50235

Quo Vadis, Nintendo?


Montinek

529 wyświetleń

Nietrudno zauważyć, że wśród wielkich naszej branży ostatnio nastała moda na krytykowanie obecnych konsol, panującego w świecie gier zastoju. I choć powiem szczerze, że nie do końca podzielam to zdanie, w jednym muszę im przyznać rację ? PS3 i X360 już nie tyle są prześcigane przez komputery, co dławią się zostawionym przez nie kurzem. Wszyscy widzieliśmy Battlefield?a 3 w wersji PC, nieprawdaż? Co więcej, sami twórcy gier nieustannie wypowiadają się o potrzebie wprowadzenia nowej generacji (dając portalom o tematyce growej świetny materiał na nic nie wnoszące newsy :wink: ). Czwarty wielki gracz przy stole, Nintendo, musiał czuć się naprawdę podle. Podczas gdy inni prześcigali się w coraz lepszych układach kart, on trwał w rogu stołu ze swoim Wii, które pod względem technologii zagrozić może co najwyżej tabletom. Właśnie ten bolesny fakt, w połączeniu z jeszcze boleśniejszym spadkiem zainteresowania klienteli ich produktami spowodował, iż Japończycy postanowili odsłonić skrzętnie skrywaną dotąd kartę. Tyle tylko, że nikt nie może się połapać, czy to as, czy też może zwykła dwójka.

wii-u_490.jpeg

Design póki co nowe dziecko Nintendo ma dość zachowawczy. Czytaj - uroku za grosz...

Revolution. But wait? Again?

W końcu stało się. Lecz gdy 25 kwietnia 2011 roku światło dzienne ujrzał następca Wii, zamiast oczekiwanych toastów i całotygodniowej fety zapadła pełna konsternacji cisza. Oto bowiem zaprezentowano sprzęt ?zaledwie? trochę silniejszy, niż obecne konsole, za to niepomiernie bardziej udziwniony. Gigant z Kioto wcale nie postarał się skoczyć w następną generację ? zamiast tego uczynił spory krok w bok, ścieżką innowacji, którą obrał dawno temu (swoją drogą pierwsze Wii miało pierwotnie nazywać się Revolution?). O kierunku rozwoju najlepiej świadczy fakt, że podczas konferencji Nintendo na E3 praktycznie zbagatelizowano specyfikację techniczną konsoli, a przecież to potężne bebechy zawsze były głównym tematem rozmów przy okazji premiery nowego sprzętu! Zamiast tego próbuje wkupić się w nasze łaski nowym i ? tak, zgadliście ? rewolucyjnym kontrolerem.

Przyglądając się urządzeniu, które Japończycy oddają nam do rąk, rzeczywiście trudno nie być pod wrażeniem. Dość pokaźny pad, oprócz dwóch pseudo-gałek i zwyczajowego zestawu przycisków wyposażony jest w dotykowy ekran o przekątnej 6,2 cala (proporcje 16:9)! Jednak już tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt. Wykonany jest on w technologii rezystancyjnej, czyli reaguje na nacisk, a nie na zaburzenia pola elektromagnetycznego. O multi-touch i łatwości obsługi znanych chociażby z produktów Apple?a można zapomnieć, nie obejdzie się bez stylusa (ten ma być chowany w obudowie). Oprócz tego kontroler posiada ? uwaga, biorę głęboki wdech ? mikrofon, kamerę, niewielkie głośniczki, a pod warstwą plastiku skrywa akcelerometr i żyroskop. Prawie równie bogato wyposażony, co japońskie sedesy, jeszcze tylko brakuje możliwości parzenia zielonej herbaty?

Na bok jednak złośliwości, bo rzucone przez Nintendo pomysły na wykorzystanie tego wszystkiego działają na wyobraźnię. Używanie dodatkowego ekranu do wyświetlania podręcznej mapy czy informacji o ekwipunku to banał, ale co powiecie na przenoszenie obrazu z telewizora bezpośrednio na pada i bezstresowe kontynuowanie zabawy? Albo poszerzenie obszaru gry o cały pokój (nasz pokój), przy czym ?oknem? na wirtualny świat jest kontroler, wyczuwający ruchy z pomocą swojej elektroniki? Poza tym w wypowiedziach programistów przewinęło się jeszcze wiele oryginalnych motywów ? że tylko wspomnę mój ulubiony, zakładający zamienienie urządzenia w sensor ruchu z filmu ?Obcy?. Noc, zgaszone światło, nerwowo pikający ekranik i ty, obracający się na fotelu we wszystkie strony.

wii_u_2.jpg

Ptak? Samolot? Tablet? Nie, to nowy pad Nintendo!

Nie wszystko złoto, co się świeci.

Mimo chwilowego uniesienia w momencie pieszczenia się z niezwykłym kontrolerem szybko do świadomości docierają pozostałe szczegóły Wii U. A te już niekoniecznie budzą taki entuzjazm. Najboleśniej uderza informacja, że na jeden egzemplarz konsoli będzie przypadało tylko i wyłącznie jedno takie cudo. Ewentualni inni gracze, jeśli zdecydujemy się zaprosić ich do gry na jednej kanapie, będą musieli zadowolić się kontrolerami od poprzedniej konsoli (z którą to nowy sprzęt ma być w pełni kompatybilny). Oprócz tego produkt Japończyków, przy tym całym swoim technologicznym zaawansowaniu? Nie ma pojęcia, jak odtwarzać filmy na Blu-Ray i DVD (!), co w dobie kombajnów multimedialnych skreśla go w oczach wielu klientów. Na koniec dodam, że w dalszym ciągu usługi sieciowe Nintendo leżą na ziemi i proszą się dobicie. Jeśli porównać je z Xbox Live, albo PSN, aż żal toto szturchać patykiem?

Wypuszczenie nowej konsoli na rynek, podczas gdy konkurencja swoich nie zdążyła jeszcze zapowiedzieć, nie wydaje się być dobrym posunięciem. Może i przez pewien okres Nintendo będzie mogło szczycić się lepszą grafiką i sloganem ?next-gen?, ale zastanówmy się chwilę. Nawet, jeśli to działanie przymusi Sony i Microsoft do wcześniejszego ujawnienia swoich projektów, znając życie i tak będą zjadały one Wii U na śniadanie. Zwolennicy oprawy zapewne zdecydują się poczekać na owe potężniejsze maszynki? Dodatkowo teraz to konkurenci giganta z Kioto mają większe pole do popisu ? mogą spokojnie obserwować reakcję graczy na patenty zastosowane w Wii U i przygotować taką strategię, by doskonale dopasować się do potrzeb rynku.

Jako pionier badający niepewny grunt, Ninny (urocze zdrobnienie, nieprawdaż?) może równie dobrze trafić na żyłę złota, jak i wdepnąć w coś o co najmniej brzydkim zapachu. I nie, nie mam na myśli złóż siarki? Co właściwie próbuje osiągnąć z Wii U?

Youtube Video -> Oryginalne wideo

No ładnie, ładnie... Tyle tylko, że to tzw. render. Jeśli nic to Ci nie mówi - google it!

Niedźwiedź budzący się z letargu, czy może czuwający lis?

Każdy, kto choć trochę śledzi wydarzenia w branży elektronicznej rozrywki doskonale wie, jak i na czym Nintendo zbiło kokosy. Wii, zbagatelizowane przez ?poważniejszych? graczy, przyciągnęło całe rzesze casuali, dla których machanie pałeczką przed telewizorem okazało się wspaniałym, pierwszym krokiem w wirtualny świat. Pierwszym i, niestety, najczęściej ostatnim. Firma zarobiła krocie na sprzedaży konsol, ale co z tego, skoro większość konsumentów bawiła się tylko i wyłącznie dołączonym do zestawu Wii Sports? Kiedy PS3 i X360 zaczęły na siebie zarabiać między innymi za sprawą stale rosnącej sprzedaży gier, źródełko Ninny wyschło w momencie, gdy ostatni niedzielniak nabył upragniony gadżet. Hardkorowców w obozie Japończyków jest za mało, by przynosili konkretne zyski. A swoją drogą biedacy i tak nie za bardzo mają co kupować, chyba, że są hardkorowymi fanami zestawów minigier?

To oczywiste, że Nintendo ma nadzieję opchnąć miliony egzemplarzy Wii U wszystkim emerytom i rodzicom, którzy zagustowali w nieskomplikowanej zabawie, jaką oferował poprzednik. Jednak taki chytry lisek nie może nie dostrzec faktu, iż poleganie na niedzielniakach to biznes może i niezły, ale w dalszej perspektywie mało dochodowy. Dlatego obserwujemy zwrot w kierunku gracza hardkorowego. Sugerować ma to nawet sama nazwa konsoli, w której ?U? ma fonetycznie odpowiadać angielskiemu ?You? ? ty. Przeżycie tylko dla ciebie. Na ile są to szczere słowa, a na ile puste slogany, przekonamy się dopiero po premierze, lecz jedna rzecz zdaje się świadczyć na korzyść Japończyków. Postarali się oni ? o czym oczywiście nie omieszkali wspomnieć podczas prezentacji ? o porządne wsparcie ze strony wszystkich liczących się w branży developerów. I to nie wsparcie w postaci fitnessu dla naszych babć / matek / kotów, ale porządnych, soczystych Gier przez duże ?G?. Darksiders 2; Assasins Creed; Aliens: Colonial Marines; Tekken? A nie należy zapomnieć, że z całą pewnością wewnętrzne oddziały Nintendo również szykują coś konkretnego ? żadna ich konsola nie może się obejść bez kolejnej odsłony Mario i The Legend of Zelda.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Line-up dla Wii U prezentuje się nie najgorzej. Jedynie domorośli kucharze mogą być zawiedzeni brakiem kolejnej Cooking Mamy :tongue:.

Wątpię jednak, by te kilka tytułów wystarczyło, by podreperować wizerunek marki w oczach hardkorowców. Przez te kilka lat rozkochiwania w sobie casuali do Nintendo przylgnęła metka ?firmy dla niedzielniaków? i raczej jeszcze długo się utrzyma. Żeby było ciekawiej, ten stereotyp nie tylko wpłynie na podejście graczy do nowej konsoli, ale również i? Twórców gier!

Ninny może bowiem bić się w piersi i śpiewać o wspaniałych i rozbudowanych grach, a producenci będą i tak wiedzieć swoje. "Skoro jak dotąd zbiory minigier na imprezy rozchodziły się jak ciepłe bułeczki, czemu zaprzestać ich produkcji? A gracze hardkorowi? Phi ? tutaj grube ryby w firmach strzepują popiół z cygar ? większość gra na sprzęcie konkurencji, ewentualnie można się postarać o jakieś konwersje znanych im tytułów na Wii U". Patrząc na wymienione przeze mnie tytuły startowe trudno nie odnieść wrażenia, że tak jest w rzeczywistości.

Czarny scenariusz zakłada, iż innowacyjny kontroler, jakim jest pół pad, pół tablet, skończy? Tak jak inne innowacyjne kontrolery. Jako zabawka do party games, sporadycznie używana w innych produkcjach. Spójrzmy w przeszłość... Żyroskop w padzie do PS3? W zamierzeniach genialne uzupełnienie sterowania, dziś mało kto o nim pamięta. Move, Kinect ? jeśli chodzi o rozbudowane gry, jak na razie poprzestano na zapowiedziach. Także Wii, z którym co prawda próbowali się mierzyć ambitniejsi twórcy, zostało zalane morzem popierdółek.

Wszystko może się zdarzyć?

2012 to rok ? loteria. Jedni wróżą koniec świata, inni pukają się z politowaniem w głowę. To samo tyczy się hegemonii Nintendo, równie dobrze może się nagle skończyć, jak i trwać dalej w najlepsze. Mimo że Wii przekreślano na starcie, odniosło spektakularny sukces. Historia lubi się powtarzać, a gigant z Kioto, nauczony doświadczeniem, stara się teraz dodatkowo pozyskać zaufanie graczy hardkorowych. Tyle, że ich doświadczenie również co nieco nauczyło. Między innymi, by nie wierzyć we wspaniałe obietnice.

Debiut Wii U będzie z całą pewnością ciekawym wydarzeniem, które może wpłynąć na świat elektronicznej rozrywki w większym stopniu, niż nam się wydaje. Zauważcie, że zawsze gdy tylko oswoimy się z daną generacją konsol, producenci gier przestają skupiać się na ostrej jak żyleta grafice, a zaczynają szukać ciekawych rozwiązań w kwestii samej rozgrywki, tudzież designu. Owocuje to bardziej przemyślanymi i niezwykłymi produkcjami dla ?prawdziwych? graczy (przepraszam, jeśli któryś niedzielniak poczuł się dogłębnie urażony). Nowa konsola giganta z Kioto, ze swą niezbyt imponującą specyfikacją i innowacyjnym kontrolerem zdaje się wręcz prowokować twórców do kreatywnego myślenia. Czy zechce im się podnieść rzuconą rękawicę? Zobaczymy.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ciekawe.

PS3 i X360 już nie tyle są prześcigane przez komputery, co dławią się zostawionym przez nie kurzem

Jeśli jedyną miarą rozwoju jest ilość trójkątów na ekranie, czy przyrost teraflopów, to rzeczywiście, konsole stoją w miejscu. Tylko że innowacyjny model rozgrywki, czy niespotykane wcześniej kontrolery wytrzymają lata po tym, jak tym "rozwiniętym" grom grafika zestarzeje się tak, że nikt nie będzie chciał na nie spojrzeć.

spadkiem zainteresowania klienteli ich produktami

Rynek się nasycił, normalna rzecz. Ludzie nie przestali się konsolą interesować, tylko nie przybywa nowych zainteresowanych.

Oto bowiem zaprezentowano sprzęt ?zaledwie? trochę silniejszy, niż obecne konsole, za to niepomiernie bardziej udziwniony (...) O kierunku rozwoju najlepiej świadczy fakt, że podczas konferencji Nintendo na E3 praktycznie zbagatelizowano specyfikację techniczną konsoli

Podobnie jak pierwsze Wii, które później odniosło sukces. Powtórki z historii wychodzą Nintendo na dobre, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej.

Wypuszczenie nowej konsoli na rynek, podczas gdy konkurencja swoich nie zdążyła jeszcze zapowiedzieć, nie wydaje się być dobrym posunięciem.

Dodatkowe dwa lata obecności na rynku i zarabiania gotówki, faktycznie, bardzo przykra sytuacja.

Dodatkowo teraz to konkurenci giganta z Kioto mają większe pole do popisu ? mogą spokojnie obserwować reakcję graczy na patenty zastosowane w Wii U i przygotować taką strategię, by doskonale dopasować się do potrzeb rynku.

Po pierwsze Microsoft i Sony celują w inny target, więc rozwiązania Nintendo na nic im się nie przydadzą.

A po drugie przy poprzedniej generacji nawet nie próbowali (albo w ogóle im to nie wyszło) kopiować rozwiązań z Wii.

Firma zarobiła krocie na sprzedaży konsol, ale co z tego, skoro większość konsumentów bawiła się tylko i wyłącznie dołączonym do zestawu Wii Sports?

Klienci mogliby ugotować zupę z konsol i Nintendo by to nie obeszło, skoro już zarobili kasę.

Kiedy PS3 i X360 zaczęły na siebie zarabiać między innymi za sprawą stale rosnącej sprzedaży gier, źródełko Ninny wyschło w momencie, gdy ostatni niedzielniak nabył upragniony gadżet

Zanim X360 dogoni sprzedażą Wii, Wii U wykręci kolejny rekord. Pod względem marketingowym Nintendo jest więc raczej krok przed konkurencją.

Hardkorowców w obozie Japończyków jest za mało, by przynosili konkretne zyski.

A po co im oni? Każualów jest przynajmniej kilka razy więcej. Wii udowodniło, że każdy może być graczem. Że można zarobić na wszystkich.

poleganie na niedzielniakach to biznes może i niezły, ale w dalszej perspektywie mało dochodowy

Przykładem np. Zynga...

Mierzysz Nintendo miarą innych firm, jakby zapominając, że to oni w dużej mierze stworzyli ten rynek i zajęli bardzo spory jego segment. Segment, który, co warto zauważyć, pozostaje niedostępny dla pozostałych firm, a przynajmniej nie w skali pozwalające mówić o realnym zagrożeniu. Można mówić, że Japończycy gotują się we własnym sosie i że pod płaszczykiem innowacji następuje zupełna stagnacja, ale tak naprawdę oni wciąż rządzą na rynku. Nie planują swoich ruchów w kolejce po Sushi, tylko mają całą armię jajogłowych, którzy analizują rynek. Stara koncepcja się trzyma? Lekko ją unowocześnimy i sprzedamy znowu. Tablety robią furorę? Dodamy podobną funkcjonalność. ER wzbudza emocje? Zróbmy już krok w tę stronę.

Aha, byłbym zapomniał - nie jestem fanboyem Nintendo. To tak, żeby zbyć najmocniejszy argument hejterów :trollface:

Link do komentarza

Z większością argumentów nie mogę się nie zgodzić (fakt, że momentami trochę przesadziłem), ale trzeba zaznaczyć, że sukces Wii U nawet wśród casuali nie jest przesądzony. Nintendo podąża za trendami, owszem, tyle że bardziej "niedzielny" segment rynku zdobywają teraz tanie produkcje na tablety, telefony i ewentualnie przeglądarki. Konsole niekoniecznie cieszyć się będą w oczach okazjonalnie grających ludzi taką popularnością, jak jeszcze parę lat temu.

Tekst pisałem z perspektywy gracza szanującego sobie ciekawe wykorzystanie nowinek oraz miłośnika "większych" gier, wobec czego bardziej stawiam pytanie, jak zmieni się wizerunek firmy. A wraz z nim, kto wie, czy na przestrzeni paru lat nie zmienią się zarobki... Szczerze mówiąc wątpię w rzekome zwrócenie się do hardkorowców, a jeszcze bardziej w jakiekolwiek kłopoty finansowe. Ale czyj sprzęt będzie wykorzystywany przez graczy hardkorowych - to już inna sprawa.

Naprawdę miło mi, że ktoś podjął dyskusję :wink:.

Link do komentarza
trzeba zaznaczyć, że sukces Wii U nawet wśród casuali nie jest przesądzony

Oczywiście że nie. Na tym etapie trudno stwierdzić jak się potoczą losy.

Szczerze mówiąc wątpię w rzekome zwrócenie się do hardkorowców, a jeszcze bardziej w jakiekolwiek kłopoty finansowe.

Nintendo niepotrzebnie próbuje zainteresować hardkorów. Rozpraszają środki na pole, na którym od dłuższego czasu nie grają, zamiast skupić się na tym, co się udaje - nowe formy rozgrywki ALE na sprawdzonym segmencie.

bardziej "niedzielny" segment rynku zdobywają teraz tanie produkcje na tablety, telefony i ewentualnie przeglądarki. Konsole niekoniecznie cieszyć się będą w oczach okazjonalnie grających ludzi taką popularnością, jak jeszcze parę lat temu.

I tu kolejny rozkrok - z jednej strony konsola na imprezy (gdzie Apple i Android im nie zagraża), a z drugiej przenośny, funkcjonalny kontroler (konkurencja dla 3DSa?).

Możliwe że wychodzą z założenia, że casual w obecnej formie zaniknie (wg. analityków FB osiągnął już apogeum i teraz będzie tylko gorzej), albo że przebiją swoją ofertą istniejących graczy i zagarną kolejny kawałek tortu (udział iPadów też się zmniejsza, więc na polu tabletów walka też jest możliwa). A może po prostu udziwniają, żeby klienci nie zjedli ich za sprzedawanie odgrzanego kotleta? ;)

Link do komentarza

Cóż historia jest nie pewna ale po kłopotach 3DSa boje się, żeby historia nie zatoczyła koła i Nintendo nie wróciło do problemów, które miało z GameCube'em wygryzionym przez konkurencję. Najwyżej wróci do casuali.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...