Skocz do zawartości
  • wpisy
    86
  • komentarzy
    185
  • wyświetleń
    28752

Duke Nukem Forever - recenzja


LordTyrranoos

663 wyświetleń






okladka200.jpg

Z Dukiem jest taki problem, że przeciągająca się kilkanaście lat data premiery totalnie rozbuchała oczekiwania wściekłych w pewnym momencie już graczy, stąd też do bólu mierne opinie i średnia ocen zdecydowanie poniżej pożądanej. Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, że Duke Nukem Forever w takiej postaci, jaką otrzymaliśmy, powstał na szybko i bez polotu.

"Damn it, why do they always take the hot ones?"

Nie zamierzam wdawać się w szczegóły i brnąć przez kolejne perypetie Księcia na drodze do upragnionego końca procesu wydawniczego, bowiem jest to historia dobrze wszystkim znana i poruszana przy każdym artykule na temat gry-widmo, której nigdy miało nie być. Koniec końców Duke kolejny raz zaszczycił nas swoją obecnością na monitorach, grając przy tym na nosach niedowiarkom i sceptykom. 

z9816443xdukenukemforev.jpg

O Stwórco, jakie jędrne! :>

Akcja Forever toczy się kilkanaście lat po wydarzeniach z klasycznego poprzednika. Książę ma status mega gwiazdy po tym, w jaki sposób rozprawił się z imperatorem Cycloidów i całą bandą świniarzy, odpowiedzialnych za uprowadzenie najpiękniejszych ziemianek. Rządni krwawej zemsty najeźdźcy próbują swego szczęścia raz jeszcze, jednak tytułowy bohater nie zamierza bezczynnie przyglądać się panoszącym na ulicach maszkarom. Tym oto mizernym sposobem Duke trafia pod naszą kontrolę. Z drugiej strony, czego można było oczekiwać po fabularyzowanej historyjce nowego Księcia?

"I guess pigs can fly!"

Najlepszą metodą zapobiegnięcia rozprzestrzenieniu się świńskiej zarazy jest brutalna eksterminacja, o czym akurat Książę wie najlepiej. Przyznać muszę, że trzon rozgrywki prezentuje całkiem przyzwoity poziom. Wymiany ognia satysfakcjonują, szczególnie w przypadku wyższych poziomów trudności, zaś dobrze znane nam skądinąd giwery naprawdę mają wyczuwalną moc. Zarzuty względem sztucznej inteligencji może i są sensowne, bo przeciwnicy faktycznie nie porażają wybitnym rozgarnięciem na polu walki, ale wystarczy krótka salwa w naszym kierunku, by o tym zapomnieć. 

gfs5339021mid.jpg

Jabłko w gębę, wieprzowino, i na stół!

Duke Nukem Forever to gra, która stara się być jak najbardziej oldskulowa, ale zawodzi jednak niezdecydowaniem. Trudno zrozumieć powód wprowadzenia samoczynnej regeneracji zdrowia czy konieczności targania ze sobą wyłącznie dwóch typów broni palnej, czterech granatów i jednego gadżetu (browar, sterydy, holoduke). Szczególnie to ostatnie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe i irytujące, gdy musimy zrezygnować z efektywnego karabinu maszynowego na rzecz topornej wyrzutni rakiet.

Etapy, w których dziarsko kosimy wszystko i wszystkich przeplatane są z tymi wymagającymi trochę pomyślunku i umiejętności analizy otoczenia. To zdecydowanie najlepsze sekwencje tego typu ostatnich kilkunastu miesięcy pośród gier FPS. Są długie, rozbudowane, sprawdzają umiejętności zręcznościowo-logiczne i stanowią świetny przerywnik pomiędzy krwawym rozprawianiem się ze świniarzami. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że w dużej części z nich kontrolujemy Duke?a w... ledwie zauważalnych rozmiarach, pomniejszonego za pomocą dziwnej, świńskiej wręcz technologii. 

dukeforever201107070011.jpg

Tam od razu uzależnienie...

Jeszcze innym razem pojeździmy sobie monster truckiem po terenach przywodzących na myśl Dziki Zachód z Call of Juarez (także w kasynie Duke'a, jak na screenie powyżej), jednak mam nieodparte wrażenie, że te fragmenty zostały zaimplementowane nieco na siłę, jako swoisty wypełniacz. Jak bowiem można inaczej nazwać przejażdżkę wspomnianym cacuszkiem, przerywaną trzykrotnym wyparowaniem paliwa z baku? Nie trzeba wspominać, że o kolejne tankowanie trzeba będzie dość solidnie powalczyć.

"You wanna touch it, don't you?"

Chyba jednak tym, co cieszy najbardziej w najnowszej odsłonie przygód Duke?a, są liczne nawiązania do legendarnego poprzednika. Postać Księcia ciągle trzyma ten sam, sprośny, cyniczny poziom - jego niewysublimowane żarty albo zniesmaczą, albo wywołają lekki uśmiech na twarzy. Kultowemu mięśniakowi towarzyszą nieodłącznie bliźniaczki Holsom, ten zaś w momentach nudy rzuca ludzkimi ekskrementami, ?bierze na klatę? sześćset funtów lub przegląda najnowsze numery magazynów nie-dla-dzieci. 

dukeforever201107070004.jpg

Miło, przyjemnie, bez świń i innych kosmitów...

Przykładów można przytoczyć naprawdę wiele, a to ze względu na naprawdę duże możliwości interakcji z otoczeniem. Każda nowa czynność czy odnaleziony przedmiot zwiększają poziom EGO Księcia, który jest niczym innym, jak paskiem zdrowia. Przypalając więc cygaro czy grając w bilard (totalnie skopany, warto dodać) łączymy jednocześnie przyjemne z pożytecznym, w dodatku gęba sama się śmieje z większości komentarzy rzucanych przez samego zainteresowanego.

"Damn, I'm looking good!"

Cokolwiek ludzie zarzucają nowemu Duke?owi, jest to sprawa własnego podejścia do tej gry. Zdecydowanie jednak należy skarcić Gearbox Software za przygotowanie techniczne Duke Nukem Forever. Co prawda należy wziąć poprawkę na to, że przejmując projekt nie zmienili już silnika graficznego i korzystali z dotychczas przygotowanych materiałów, ale brak dopieszczenia widać na każdym kroku. Widać go także pomiędzy etapami, gdy na wczytanie się kolejnej planszy musimy czekać niekiedy nawet do kilkudziesięciu sekund. Proces ten powtarza się po każdej śmierci Księcia, zatem o frustracje nietrudno.
O sferze audio można powiedzieć tyle, że... jest. Wspomagana przez genialny głos Jona St. Johna, warto dodać, choć w niektórych etapach wyraźnie brakuje cięższych brzmień w tle, jak na przykład podczas wspomnianej przejażdżki po pustynnych okolicach Las Vegas.

dukeforever201107070014.jpg

Piącha po zażyciu małego wspomagacza to zabójcza broń w... rękach Duke'a?

Teoretycznie rzecz biorąc udostępniono także tryb multiplayer, ale nie oferuje on żadnych nadzwyczajnych ?ficzerów?, które mogłyby zatrzymać przy nim na dłuższą metę. Interesujące jest to, że zmagania między graczami toczą się m.in. na jednej planszy znanej z Duke Nukem 3D, w trybach wzorowanych na tych sprzed prawie piętnastu lat, a każdy z uczestników wciela się w postać Księcia (jego wygląd można dostosowywać do własnych upodobań). Nie wróżę jednak długiej żywotności rozgrywce wieloosobowej, ponieważ Duke Nukem Forever swoim stylem nie wpisuje się w kanon najpopularniejszych obecnie produkcji nastawionych na rywalizację sieciową. 

"Hail to the King, baby!"

Kontrowersje związane z dużym przedziałem ocen Duke Nukem Forever należy traktować z przymrużeniem oka. Po tak długim czasie oczekiwania hardkorowi fani klasycznych przygód Księcia sprzed lat muszą jakoś przelać swoje żale, bynajmniej jednak sama gra prezentuje przyzwoity poziom. Gdyby tylko tak popracowano jeszcze kilkanaście miesięcy...

Tfu, tego ostatniego nie powiedziałem.


Zalety:

+ Duke?owski klimat 
+ strzelanie syci... 
+ ...zagadki logiczne jeszcze bardziej 
+ przyjemna interakcja z otoczeniem 
+ UKOŃCZONO I WYDANO!

Wady:

- nieodparte wrażenie, że mogło być dużo lepiej 
- kiepska oprawa graficzna 
- trwające wieczność wczytywania poziomów 
- tylko dwie bronie naraz?


Ocena: 6/10

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

+ strzelanie syci...

Mam odmienne odczucia. Dawno nie miałem okazji grać w tak bezpłciową strzelankę. Może to kwestia za małej interakcji? Może mało dynamiki? Małej ilości spluw, jakie można nosić przy sobie? Sam nie wiem, ale jak po kilku godzinach z Dukiem włączyłem Left 4 Dead 2, to nie miałem wątpliwości, że coś jest nie tak.

Link do komentarza

Trudno porównywać do bólu oldskulowe wymiany ogina (wymiany ognia, nie cały gameplay) do dzisiejszych realiów. Jako że zdecydowanie bardziej wolę takie strzelanie, niż to co oferuje taki CoD, dajmy na to, koszenie świniarzy w DNF-ie mi przypadło do gustu.

A czy jest bezpłciowo? Strzelanie jak strzelanie, na najwyzszym poziomie trudnosci swiniarze dają popalić.

Link do komentarza

Jakkolwiek gros opinii jest negatywnych, doceniam w Duke'u jedno (choć sam okazji zagrać nie miałem :wink: ), a mianowicie wspomniane przez Ciebie elementy "przerywnikowe" - bawienie się sprzętami, jakieś wyzwania NIE zakładające ciągłego strzelania, ogółem odskoki od schematycznej, typowej dla większości FPS'ów rozgrywki :tongue:.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...