Jump to content
  • entries
    169
  • comments
    1,257
  • views
    106,660

Wiedźmin 2 vs. Bulletstorm


Quetz

658 views

 Share

Stają na ringu dwie największe do tej pory produkcje polskiego przemysłu gier. Obie potężne, obie zapowiadane na mistrzów, obie wyciskające ósme poty z naszych komputerów. Obie mające ambicje na dorównanie mistrzom pierwszej ligi i zostanie wzorem do naśladowania dla innych. Czy im się udało?

FPS i... EeeeRPG...

BulletStorm.jpg

Bulletstorm zapowiadano długo i intensywnie. Mówiono o nim, że będzie powrotem do korzeni gamingu, FPSem przynoszącym graczowi na powrót radochę z trzymania w łapie gigantycznej giwery i nawalania do setek głupich przeciwników. Przynoszącym radochę z poruszania się po bajecznie wyglądającym środowisku i odprężającej młócki. Radochę ze świńskiego humoru, który w założeniu miał latać nisko, by wywoływać krzywe uśmieszki i naładowane testosteronem "HŁE HŁE HŁE" u graczy. Radochę z totalnie absurdalnych sposobów mordowania wrogów - groteski, której nie sposób brać na serio. To było jasno i dobitnie zapowiadane przed premierą. I co?

I słowa dotrzymano.

Dostaliśmy w ręce produkt niezwykle intensywny i soczysty (obietnica nr 1). Graficznie nieskazitelny (Unreal Engine 3 - obietnica nr 2) i oferujący duuuuużo przyjemnego łupania (obietnica nr 3). Całość okraszona pretekstową fabułę i rynsztokowym humorem (zgodnie z obietnicą nr 4) i fantastycznym pomysłem - SKILLSHOTAMI (obietnica nr 5). Słowem - gotowy produkt był w nieomal 100% zgodny z tym, na co robili sobie chrapkę gracze i niczym więcej. Ale też niczym mniej, co dobrze świadczy o twórcach.

bul.jpg

Podsumowując - przeszedłem Bulletstorma i wciąż do niego wracam, żeby wykręcać fikuśne skillshoty. I czekam i trzymam kciuki za dwójkę.

Wiedźmin-21.jpg

Wiedźmin 2 natomiast miał być kontynuacją wielkiego debiutanckiego sukcesu CD Projekt RED. "Jedynka" pokazała, że też umiemy robić RPGi i mamy na tyle zdolnych programistów, że nawet z tak spróchniałego silnika jakim była Aurora dadzą radę wyciągnąć sporo fajerwerków i niezłą mechanikę rozrywki. Dodając do tego naprawdę ciekawą fabułę i Geralta - dostaliśmy HIT, którym spokojnie mogliśmy chwalić się na świecie. A dwójka miała być czymś, co pokaże Bioware'owi, gdzie raki zimują

Co z tego wyszło? No, pokazaliśmy Bioware'owi to i owo, ale to tak, jakby się chwalić, że temu niedowidzącemu dziadkowi z naprzeciwka podstawiliśmy jedną z naszych kul i się biedaczyna wywalił. Bioware bowiem strasznie ostatnimi czasy dołuje na rynku RPG i stworzenie czegoś lepszego od ich produkcji jakimś mega wyczynem nie jest. I Wiedźmin 2 jest zapewne lepszy niż DA II (na wiarę biorę, bo nie grałem), ale to nie znaczy, że sam jest dobrą grą. Wręcz przeciwnie.

To, co moim zdaniem zabija Wiedźmina 2 jest ogromny hype, jaki się wokół niego wytworzył. Gdyby był wydany w podobnym do pierwszej części, nieco skromnym tonie, lepiej by miał na starcie. A tak jakość produkcji nijak się ma do szumu wokół niej. Mnie zwyczajnie Geralt rozczarował. Czym?

I. To nie jest RPG. To slasher, podobny do Jedi Academy, tylko z dynamiczniejszym systemem rozdawania XP-ków, a dużo gorszą walką (sztywną, z kiepskim systemem wyboru celu, wolnymi reakcjami postaci). Dodatkowo postaci (oprócz Roche'a) są drętwe, a sama fabuła raczej nieporywająca i poprzetykana sztucznymi "przedłużaczami" (ucieczka z więzienia, etap z Henseltem).

II. Straszne niedopracowanie w połączeniu z ambicjami na stworzenie graficznego wulkanu atrakcji. To trochę jak irytująca zwłaszcza latem cecha wielu naszych rodaków - perfumowanie się bez wzięcia prysznica. Co z tego, że graficznie gra miażdży (chociaż optymalizacja woła o pomstę do nieba - na sprzęcie, gdzie Crysis 2 działa bez problemów na średnio-wysokich ustawieniach, w Wiedźmina ledwie da się grać na minimum), skoro widzimy: śmieszny i nieporadny ragdoll, ciała wyłażące z ubrań, niewidzialne ściany, oskryptowane wchodzenie po drabinach, czyli całą śmietankę bugów i niedoróbek produkcji z półki B? Niekiedy zakrawa to na żart.

III. Utrata klimatu (mocno subiektywne). Dla mnie ta gra nie ma nic wspólnego z pierwszą częścią - zarówno za sprawą przegiętej grafiki, innej mechaniki jak i jakości historii. Zwyczajnie nie czuje się tego "słowiańskiego" powiewu jak w poprzedniku (Odmęty rządzą!). Tu czułem się przytłoczony tym śmieszno-strasznym rozmachem, patetyczną muzyką i ekstremalnym upolitycznieniem fabuły. To wszystko (plus absurdalnie trudna walka, która po zmianie na "easy" stała się znowuż śmiesznie prosta i jedynie irytująco przeszkadzała grać) sprawiło, że "wielka nadzieja białych" zwyczajnie mnie znudził i odrzucił. Wyłączyłem go i nie wiem, czy w ogóle wrócę. A trzeba Wam wiedzieć, że przed premierą byłem gotów wyzwać na ubitą ziemię każdego sceptyka i bronić honoru tej gry.

Aż w nią nie zagrałem.

The-Witcher-2-590x236.jpg

Teraz nawet ogromna wcześniej ciekawość rozwiązania fabularnych zawiłości blaknie przed koniecznością zmagania się z nudną i przesyconą przekleństwami (litości! Talar był fajny jak był jeden, a nie jak jest ich cała gra!) rozgrywką. Obawiam się jednak, po wstępnych propozycjach twórców sądząc, że całość może być ogromnie rozczarowująca, więc jakoś przetrzymam.

AND THE WINNER IS...!

Jak nietrudno się domyślić, dla mnie królem grania na PC pod biało-czerwoną banderą jest Bulletstorm od PCF. Głównie za to, że zaoferowali graczom GRĘ - coś, co z założenia ma dawać radość, odprężenie i fajne wrażenia. Z tego zadania wywiązali się znakomicie i z dużą pomysłowością. I nic więcej nie trzeba.

CD Projekt RED upadł natomiast pod ciężarem własnych ambicji - stworzył produkcję strasznie ciężkostrawną, która może dawać radochę tylko ludziom z nieskończonymi pokładami cierpliwości i samozaparcia. Ja do nich nie należę, ja kupując grę mam ochotę w nią pograć, a nie się z nią użerać - a Wiedźmin 2 był niekończącym się pasmem użerania bez jakiejkolwiek nagrody na końcu. Nie na moje to nerwy.

KRZYCH

 Share

13 Comments


Recommended Comments

CD Projekt RED upadł natomiast pod ciężarem własnych ambicji - stworzył produkcję strasznie ciężkostrawną, która może dawać radochę tylko ludziom z nieskończonymi pokładami cierpliwości i samozaparcia.

Jeśli troszkę bardziej skomplikowana gra znaczy dla Ciebie ciężkostrawną to trudno... Każdy ma swoje zdanie.

Q: Widzisz, nie chodzi o "troszkę bardziej skomplikowaną grę", tylko o niewyważoną i bez powodu przyciężką rozgrywkę (Demon's Souls widział/słyszał? To coś, sądzę, podobnego).

Teraz nawet ogromna wcześniej ciekawość rozwiązania fabularnych zawiłości blaknie przed koniecznością zmagania się z nudną i przesyconą przekleństwami (litości! Talar był fajny jak był jeden, a nie jak jest ich cała gra!) rozgrywką.

Sorry ale słownictwo w Bulletstormie do górnolotnych też nie należy, a przynajmniej Wiedźmak 2 ma w sobie ten charakter i niepowtarzalność.

Q: Ale Bulletstorm miał taki być i nikt nie mówił, że czeka nas przygoda oparta na kultowym literackim pierwowzorze. A Sapkowski mimo ostrego języka poniżej pewnego poziomu nie schodził. A Wiedźmin zszedł.

To nie jest RPG. To slasher, podobny do Jedi Academy, tylko z dynamiczniejszym systemem rozdawania XP-ków, a dużo gorszą walką (sztywną, z kiepskim systemem wyboru celu, wolnymi reakcjami postaci).

Kiedy ludzie zrozumieją, że RPG to nie tylko punkty statystyk. To gra z podziałem na role, gdzie ważne są decyzje i moralne wybory. A tych w Wiedźminie 2 jest całkiem sporo.

Q: W Jedi Academy odgrywało się postać tak samo jak w Wiedźminie. Ba, ją to mogliśmy nawet nazwać po swojemu, choć klasa i tu i tam byłanarzucona. A liniowość na moje gusta taka sama (nieliniowość w grach to złudzenie przecież), tylko że Jedi Academy nie udawało czegoś więcej niż dynamicznego slashera.

Link to comment
To nie jest RPG. To slasher, podobny do Jedi Academy, tylko z dynamiczniejszym systemem rozdawania XP-ków, a dużo gorszą walką (sztywną, z kiepskim systemem wyboru celu, wolnymi reakcjami postaci).

Kiedy ludzie zrozumieją, że RPG to nie tylko punkty statystyk. To gra z podziałem na role, gdzie ważne są decyzje i moralne wybory. A tych w Wiedźminie 2 jest całkiem sporo.

Nie mówiąc już o tym, że cóż to za slasher, który w większości polega na "bieganiu i gadaniu" :happy: , naprawdę walka stanowi właściwie marginalny element w W2 jeśli by porównywać do innych cRPG, zresztą W2 to jedyny erpeg w jakiego grałem mając odczucie, że jest w nim... za mało walki.

Q: No widzisz, moje wrażenie było o 180 stopni odwrócone właśnie.

Link to comment

Każdy ma prawo do własnego zdania. Nikt nie narzuca Ci tego byś oceniał Wieśka II pozytywnie, jak robi to pozostałe (80-90%) graczy - w tym ja :]. O RPG'owości gry nie decyduje mechanika rozwoju postaci, czy walki, a możliwość kształtowania rozwoju głównego wątku fabularnego oraz wczucie się w prowadzoną przez nas postać.

BTW. Uważasz, że WII jest slasherem? OK, nie zgadzam się z tym, ale szanuję Twoje zdanie (poniekąd), ale skoro Wiesiek II w Twoim mniemaniu jest Slasherem/RPG, to czym w takim razie jest pierwsza część, w której IMO występowało nieporównywalnie więcej (bezsensownej) walki.

Link to comment

Cóz, że Wiesiek rozczarowuje, to się przekonałem na własnej skórze - skończyłem go na zasadzie "skoro już wydałem pieniądze...". Wiele razy już wspominałem, że całkowicie wku... zdenerwowała mnie ostatnia walka ze smokiem, która była dla mnie tak frustrująca, że odłożyłem Wieśka na dwa dni, żeby ochłonąć. Co do grafiki... Wydaje mi się, że zmieniono ją tak, jak wyglądał przeskok z Gothica lub Gothica 2 na trójeczkę.

U mnie z kolei Wiesiek stoczył zażarty bój z obiema częściami Mass Effect. I tak jak pewne elementy pierwszego ME mnie denerwowały, historia jednak poniosła mnie tak, że uznaję ją za jedną z najlepszych gier w jakie grałem. Że już nawet nie wspomnę o ME2, bo to całkiem pogrąży Wiedźmina 2...

Q: No właśnie, w W Mass Effectach mimo ogromnego uproszczenia jednak czuło się tę nutkę RPGowości, Wieśkowi natomiast tego brakuje MOIM ZDANIEM. I seria ME dowodem na to, że rzeczywiście w RPG chodzi o historię, a nie o statystyki.

Link to comment

Q: Wiesz, cały problem chyba się nie o ilość walki ale o jej realizację rozbija - mnie strasznie męczy taka formuła: bezmyślna klikanina i próba opanowania bohatera, który rusza się jak mucha w smole. No poziom Assassin's Creeda w kontroli postaci to to nie jest, a wymagania co do koordynacji ma podobne...

Fakt przyznam, że szybkość reagowania postaci na to co naciśniemy jest lekko zbyt ociężała, ale z "bezmyślną klikaniną" się nie potrafię zgodzić, system walki w W2 wymaga właśnie MYŚLENIA, bezmyślnym klikaniem daleko nie zajdziemy (najwyżej do ekranu GAME OVER).

Q: Możliwe, ale jak na moje to za często w dobrze przemyślaną akcję wkradał się chaos.

EDIT: Szlag, przez przypadek zedytowałem stary komentarz, zamiast dodać nowy :blink:

Q: Ważne, że przejrzyście ;-).

Link to comment

Przedostatni akapit wymusił taki tok myślenia, sorry pojedynkowy bardzo ;)

Co do równania W2 ze slasherem to zagraj sobie w DMC 4 i przeczytaj definicję gry cRPG zwanej też fabularną grą komputerową. Może Baldursi to to nie są, ale W2 z kanonu się nie wyłamuje.

Q: Idąc tym tokiem to Jedi Academy też nie...

Zabij. Nie znam gry ...

Link to comment

Chwila. W2, "część" III: "Dla mnie ta gra nie ma nic wspólnego z pierwszą częścią - zarówno za sprawą przegiętej grafiki, innej mechaniki jak i jakości historii."

o.O przeszkadza Ci dobrze zrobiona grafika?

Q: Przecież wytłumaczyłem o co chodzi z grafiką - raz, że klimatem zupełnie inna (to kwestia gustu, dla mnie za kolorowa), a dwa że postawili na fajerwerki bez optymalizacji i usprawnienia mechaniki. Kiepski wybór priorytetów, moim zdaniem.

Dalej...

"To wszystko (plus absurdalnie trudna walka, która po zmianie na "easy" stała się znowuż śmiesznie prosta i jedynie irytująco przeszkadzała grać)"

Z początku mówiłeś, że W2 to SLASHER, który z definicji jest nastawiony na walkę. To co miałeś na myśli, pisząc, że walka przeszkadza grać? Grać, ale jak? W slashera bez walki?

Q: Przeszkadzała mi, bo była jak irytująca mucha - zero przyjemności, trudność na "easy" w rozpaćkaniu kogokolwiek żadna, a trzeba marnować na nią czas. Znowu na "normal" jest dla mnie przegięta - widać tu brak wyważenia. No i okazała się dla mnie slasherem, w kiepskim wykonaniu.

Ogólnie, MOIM ZDANIEM, strasznie stronniczo to napisane. Optymalizacja Bulletstorma również wybitna nie jest, ragdoll po zabiciu (padaczka?) czasem również zawodzi, a po pewnym czasie sama rozgrywka potrafi znużyć. Fakt, że Wiedźmin 2 był lepiej rozreklamowany, nie sprawia, że NAGLE gra stanie się lepsza. A twórcy WEDŁUG MNIE odwalili kawał dobrej roboty, i myślę, że jak ktoś nie jest przygotowany na trudne walki, wymagające troszkę taktyki, czy "kwieciste", lecz nie wybitnie wulgarne (toż to Polska :wink:) dialogi, to nie powinien na siłę w W2 grać.

Tyle ode mnie.

Q: Co do stronniczości - DUH! To mój blog i co drugie zdanie widnieje "moim zdaniem", więc gratuluję spostrzegawczości ;-). Optymalizacja Bulletstorma jaka by nie była - góruje nad tą w Wieśku, no i ragdoll nieco inną funkcję tam sprawuje, bo akurat my mamy za zadanie wyczyniać cuda z przeciwnikiem - wpisuje się to w konwencję żartu. Co do reklamy Wieśka - toż przecież napisałem: bez takiego hype'u ("ósmy cud świata! Obama już w niego gra!") byłoby trochę mniej oczekiwań. No i ten język nie jest kwiecisty - jest właśnie wybitnie wulgarny, i to bez powodu (porównaj z oryginałem książkowym, czy choćby z jedynką. Przekleństwa potrafią świetną robotę odwalić w kreowaniu żywego świata, ale łatwo z nimi przesadzić).

Zatem nie gram już na siłę, ale zawód był, bo jedynkę uwielbiałem...

Link to comment
Przedostatni akapit wymusił taki tok myślenia, sorry pojedynkowy bardzo ;)

Co do równania W2 ze slasherem to zagraj sobie w DMC 4 i przeczytaj definicję gry cRPG zwanej też fabularną grą komputerową. Może Baldursi to to nie są, ale W2 z kanonu się nie wyłamuje.

Q: Idąc tym tokiem to Jedi Academy też nie...

Toż to ja nie rozumiem już w ogóle tego, niby czego takiego brakuje temu Wiedźminowi 2 co mają inne RPGi i przez co nie można go uznać za grę RPG? (z czego rozumiem z poprzednich twoich wypowiedzi nawet Mass Effect 2 też TO ma)

Q: Po prostu za dużo bezładnej klikaniny i wydłużania rozgrywki na siłę (motyw klątwy i Henselta? Litości, cóż to innego jak sztuczne wydłużanie gry?). Taki slasher z wygórowanymi ambicjami w moim oglądzie :-).

Link to comment

Q: Po prostu za dużo bezładnej klikaniny i wydłużania rozgrywki na siłę (motyw klątwy i Henselta? Litości, cóż to innego jak sztuczne wydłużanie gry?). Taki slasher z wygórowanymi ambicjami w moim oglądzie :-).

Z tym Henseltem to się zgodzę, ogólnie jakieś 80% drugiego aktu (po obu stronach), stanowi wątek nie mający praktycznie nic wspólnego z główny torem fabuły. Ale co to ma do slashera to i tak nie rozumiem, jak ktoś mi kiedyś pokażę slasher z rozbudowanym rozwojem postaci i także rozbudowanym ekwipunkiem, interaktywnymi dialogami i taki w którym walka stanowi nie więcej niż 35% gry to tak, wtedy będę mógł W2 uznać za slashera.

Link to comment
plus absurdalnie trudna walka

Z tym się nie zgodzę. No chyba, że jesteś strasznym casualem. Ja zaczynałem na normalu, jednak po przejściu gry wybrałem wyższy poziom trudności i jakoś walka nie sprawiła mi żadnych trudności. No chyba, że chcesz mieć łatwiznę to się idzie na easy. Nie wiem czy możnaby zrobić jeszcze łatwiejszą walkę od normalnego poziomu a trudniejszą od easy.

Q: Jeśli przez "strasznego casuala" rozumiesz człowieka, który chce się cieszyć grą, a nie nią frustrować, to jak najbardziej jestem.

Link to comment

Hem hem, czyli co? Gdyby W2 był utrzymany w konwencji: "HŁE HŁE, K@#$a, ale to zaj@#$%@e!", i Obama w niego nie grał, to nagle byłaby to super gra? Że Bulletstorm jest "utrzymany w konwencji żartu" to oko można przymknąće na rozmaite błędy i bugi? Dude, zazdrościsz popularności?

Q: Prawda, jak się nie czyta ze zrozumieniem to można wyciągnąć takie wnioski z lektury powyższego tekstu. Tak, zazdroszczę, bo to ja powinienem być hitem rynku gier, a nie jakieś wiedźminy. Ludzie...

Link to comment

@Quetz

Zyskałeś sobie mój szacunek, bo na twoim blogu po raz pierwszy zobaczyłem słowa prawdy o Wiedźminie 2. Zgadzam się ze wszystkim oprócz jednego - fajnie wykreowane (przez A. Sapkowskiego) uniwersum ratuje klimat tej gry. Uważam, że jest tu trochę zbyt dużo przekleństw, a świat jest zbyt kolorowy. Powtórzę, że te elementy ratuje genialne uniwersum, ale mogłyby zostać wykonanae lepiej. Gra zbyt przypomina Epic RPG, co kłóci się z twórczością Sapkowskiego.

Do ludzi twierdzących, że W2 to nie slasher - jeśli model walki (i jej ilość) ma tak wyglądać w grze RPG, to ja chyba wracam do Tormenta i Baldur's-ów, bo Wiedźmin 2 to po prostu śmiech na sali. Hah, i to wszystko bez wspominania o:

-zabugowaniu

-długości rozgrywki (parę godzin i po krzyku - no, ale to przecież erpeg z krwi i kości, przecież nie może trwać dłużej)

-postępów fabularnych (fabuła tak się ślamazarzy, że w sumie cała gra mogła być dodatkiem lub DLC do "tej prawdziwej")

-"nieliniowości"

Ta ostatnia to największa kpina z graczy. Twórcy chwalą się nieliniowością (bodajże 16 "zakończeń"), a tak na prawdę grę możemy ukończyć na co najwyżej 4; jeśli ma to mieć jakiś realny wpływ na wątek główny ofc.

Podsumowując taki z W2 erpeg jak (lubie to porównanie :D) z Duke'a Nukem'a gentleman. Jedyne co tę grę ratuję to uniwersum i pałętający się gdzieś tam klimat książek Sapkowskiego.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...