Skocz do zawartości

to i owo - mistewowo

  • wpisy
    359
  • komentarzy
    2977
  • wyświetleń
    109963

"Operacja Dzień Wskrzeszenia" - czyli recenzja!


mistew

332 wyświetleń

Oj, wy lubicie motywy postapokaliptyczne, czyż nie? Tą razą zamieszanie zrobili Polacy. Dokładniej kilku terrorystów, którzy wpadli do tajnego składziku bombek atomowych gdzieś w Polsce i skierowali je na Niemcy. Jest rok 2012, rozpoczyna się III wojna światowa. Wiecie - Araby atakują Izrael itd. W roku 2014 Polacy konstruują wehikuł czasu, który chcą wykorzystać do podróży w czasie, zmienić bieg historii - chcą uczynić dziadka prezydenta bezpłodnym (wiecie, bez tego nikt nie wpadł by na pomysł zrobienia tych bomb). Nie wiedzą jednak, że przeszłość też nie jest różowa - agenci Ochrany, dżuma, własne słabości...

Sam motyw, jak sami widzicie, jest ostro ograny, do tego - jak zwykle - zdarzają się niedorzeczności. Kupno czekoladek u Wedla powoduje zniknięcie podróżnika w czasie, a wejście do kwiaciarni i skorzystanie z książki telefonicznej powstanie płyt DVD (ocb? Cały czas tego nie rozumiem...) zaś gdy robią ostre zamieszanie w Warszawie to tylko nie pojawi się Piłsudski i kilku innych ludzi na świecie. To trochę za mało, jak na romiary tej zawieruchy.

Kreacja postaci trochę irytuje. Pilipiuk lubi ze swoich bohaterów superludzi, więc niezależnie czy to bimrownik-egzorcysta, czy była agentka UOP-u czy zwykły student, każdy umie wszystko. Dać takiemu jeden kawałek zagadki, od razu będzie wszystko wiedział. Oczywiście to wszystko robią z zamyśloną czy nawet marsową miną, niczym pakierzy z tych amerykańskich filmów na VHS. Nic nie jest w stanie ich zadziwić, wehikuł to chleb powszedni. Wiedzowo to już profesorzy - oprócz nauk ścisłych. A już szczególnym geniuszem jest kapitan Nowych, oficer Carskiej Ochrany, który od razu wie, kim jest dostarczony do niego podróżnik w czasie, a nie jakiś rewolucjonista czy inny dziwak. No, geniusz po prostu.

Sama konstrukcja też szału nie robi. W pewnym momencie dwóch podróżników trafia do XVII wieku. Sama opowieść jest bardzo ciekawa i pouczająca, ale nic nie wnosi do fabuły! Trochę modyfikacji i mógłby to być całkiem inny twór - jakieś opowiadanie. Wygląda to na sztuczne przedłużenie książki.

Chociaż to, co tak krytykowałem jest też zaletą tej książki - Pilipiuk z wykształcenia archeolog ożywia nam miejsca, których już nie ma. Mało który pisarz tak dobrze wykorzystuje realia historyczne. Możemy przespacerować się po dawnej Warszawie. Chodzimy po uroczych uliczkach, widzimy zabytki których już nie ma, tą piękną atmosferę dawnej stolicy. Mamy tam też wartą akcję, dzięki której się nie nudzimy.

Książka pokazuje, że autor jest pisarzem zdolnym. Niestety - potwierdza również fakt, że lepiej mu idzie pisanie opowiadań. Brak logiki, rozdmuchana fabuła, wkurzający bohaterowie to kilka z zarzutów. Jednak, jeśli przymkniemy oczy i porwiemy się akcji można przeżyć kilka przyjemnych godzin.

6/10

? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...