Jump to content
  • entries
    131
  • comments
    815
  • views
    279,547

Cryostasis: Arktyczny Sen [recenzja]


GuyFawkes

2,353 views

 Share

logotph.png

Kładąc trupem zastępy Akridów w Lost Planet i pozyskując w ten sposób ogromne zasoby energii termalnej nigdy bym nie pomyślał, że jak dziecko ucieszy mni widok zapalonej żarówki. By się o tym przekonać, nie musiałem odbywać międzyplanetarnych wojaży ? wystarczyło bowiem wyruszyć na Biegun Północny, który potrafi skutecznie obrzydzić pociąg do zimnego piwa?

0027n.jpg

Tony Montana najwyraźniej rozpoczął poszukiwania Królowej Śniegu

OZIĘBŁE PRZYWITANIE

To właśnie temperatura grubo poniżej zera (na szczęście nie absolutnego) jest głównym wrogiem Aleksandra Niestierowa, meteorologa, który przypadkiem trafia na pokład Wiatru Północy ? a raczej jego wraku, uwięzionego w lodowcu. Na pierwszy rzut oka statek wydaje się być opuszczony, nie mija jednak wiele czasu, nim badacz przekonuje się, że załoga wcale nie odeszła, lecz zmieniła swój stosunek do świata. Na dużo bardziej oziębły. Teraz zmutowani, nieludzcy, niczym upiory krążą po statku, próbując w nieco drastyczny sposób przekonać Niestierowa, że legnięcie martwym w martwym lodołamaczu obok równie martwych marynarzy nie jest wcale takim złym pomysłem. Każdy z nich, obdarzony karnacją ?zimnego trupa? jest przerażający, ale i wśród nich można znaleźć jednostki nad wyraz pokręcone i makabryczne, jak chociażby ludzki pająk, mój osobisty faworyt. Ogólnie sposób, w jaki gra straszy za ich pomocą przypomina Dead Space ? świetne udźwiękowienie dba, by entree takiego bazyliszka poprzedziło stukanie po rurach, ścianach, przewracanie sprzętów itd., a samo wejście niejednokrotnie było zaskakujące, np. tuż po scence przerywnikowej, zanim gracz skończy roztrząsać jej sens. I jeśli komuś wydawało się, że to Isaac Clarke porusza się chimerycznie niczym mucha w smole, nie grał jeszcze w Cryostasis ? Niestierow sprawia wrażenie, jakby na plecy włożono mu całą Ishimurę, albo przynajmniej oderwany przez statek górniczy blok skały. Bieg to ledwo kilkusekundowy truchcik (gra wykazuje cechy speedruno-odporne), zaś na przeładowanie Mosina trzeba sobie zarezerwować w kalendarzu czas między obiadem a kolacją, przeto walka przypomina bardziej partię szachów, niż dynamiczne starcia. A jeśli mamy akurat pojedynek wręcz (a tak właśnie jest przez sporą część gry) wymianę grzeczności i sapnięć odmierza się w epokach? Gdy jednak weźmie się pod uwagę miejsce, w jakim rozgrywa się cała opowieść, wszystko staje się logiczne i w pełni zrozumiałe ? zgrabiałe pod wpływem mrozu kończyny odmawiają posłuszeństwa i dokładności, a swoje pięć groszy dokłada krępujący, gruby ubiór, który nie jest jednak doskonały, jak zwykli reklamować swoje produkty współcześni producenci odzieży oddychającej, od wiatru chroniącej i może jeszcze herbatę parzącej.

0135g.jpg

Nie śpię, trzymam kredens!

HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ

Naturalnie, graczowi przyjdzie poznać przyczyny tak katastrofy lodołamacza, jak i okoliczności, w których się na nim znalazł. Z pozoru nic nie znaczące scenki w miarę postępów w scenariuszu zaczynają łączyć się w logiczną całość i choć zdarzają się momenty niezbyt zrozumiałe, nie odbiera to grze przyjemnego feelingu. Napotykani po drodze przeciwnicy od razu dają do zrozumienia, że to nie było zwyczajnie zderzenie z górą lodową, a coś dalece poważniejszego, co wpłynęło na całą załogę. Ci, którzy nie zasilili szeregów niemych, zdeformowanych maszkar , zginęli, oddając swą doczesną powłokę Biegunowi Północnemu. Życie jednak nie do końca z nich uszło ? zostawili jakoby lampkę ?stand by?, która błyskając czerwonym światełkiem, oferuje szansę na ich uratowanie dzięki posiadanej przez Aleksandra umiejętności zwanej Mentalnym Echem. Efekt jej działania to w zasadzie to, co widzieliśmy niedawno w kinowym ?Kodzie nieśmiertelności?: wskakujemy w buty delikwenta i mamy okazję zmienić bieg wydarzeń tak (czasem w bardzo pomysłowy sposób, niekiedy również podsuwając fałszywe rozwiązania!), by ten przeżył, a zablokowana do tej pory droga stanęła otworem. Nie wszystkimi duszyczkami trzeba się zająć, by pchać opowieść do przodu, niemniej jednak nie dość, że podnosi to nieco kondycję (i tak bardzo wątłą), to uzupełnia obraz katastrofy. Duży plus dla ukraińskiego Action Forms! Tego typu zabieg nie obyłby się bez jakichś nadprzyrodzonych postaw, więc dołożono bajania o starych legendach i nieco mitologii. Nie jest to bynajmniej poziom Lovecrafta, ale i tak cieszy obecność takich elementów, dodatkowo budujących klimat.

0187iz.jpg

Jak to mówią: "Trzeba przełamać pierwsze lody"

GORĄCE ŹRÓDŁA

Cryostasis to gra-paradoks: ograniczony do wraku makro-świat gry jest zdecydowanie mroźny, lecz sama gra powoduje u gracza uderzenia gorąca i to za sprawą kilku czynników. Pierwszy to mroczny, zawiesisty klimat ? upiorni, preferujący element zaskoczenia przeciwnicy, przenikliwy chłód i momenty rodem z horroru, kiedy coś tajemniczego szura po suficie i ścianach, by nagle wpaść do pomieszczenia przez zamknięte drzwi, bynajmniej nie w celu pobrania cotygodniowej raty za pożyczkę w Providencie. Drugim aspektem, tym razem gotującym sprzęt a nie krew gracza, jest oprawa graficzna. Tytuły z Europy Wschodniej przyzwyczaiły już nas do ?dyskusyjnej? optymalizacji, zaś Cryostasis postanowiło nie wyłamywać się z tego stereotypu. Framerate zabija tutaj przede wszystkim fizyka ? i nie chodzi wcale o zaawansowaną destrukcję otoczenia, układanie wież z pustych skrzynek, lecz? wodę, a konkretnie zaklętą w silniku świadomość jej dwóch z trzech stanów skupienia: stałego i ciekłego. Z racji tego, że na Wietrze Północy próżno szukać futurystycznych źródeł energii w postaci maleńkich bryłek czegoś tam, zdolnymi do ogrzania średniej wielkości układu planetarnego przez trylion lat, większa część statku popadając w ruinę pociągnęła za sobą również instalacje. Przemierzamy zatem oblodzone pokłady, oszronione kajuty, czasem natrafiając na cudem jeszcze działającą maszynerię. Wtedy podkręcamy atmosferę i? obserwujemy, jak po chwili wszystko zaczyna cieknąć ze ścian, sople odpadają, zaś szare, metaliczne konstrukcje powoli odzyskują dawne, rdzawe barwy. Ażeby jeszcze lepiej ten proces obrazować i ogólnie animować wodę, zatrudniono do pracy biblioteki PhysX, które jak wiadomo, niezbyt lubią się z Radeonami, a i na układach ?zielonych? także potrafią przymulić grę. Ogólnie, choć grafika jest całkiem ładna (zwłaszcza przeciwnicy, czego nie można powiedzieć o NPC-tach w cut-scenkach ? ci są toporni i brzydcy niczym wyciosani piłą łańcuchową z kawałka drewna) i wszystkie procesy związane ze zmianami temperatury otoczenia (pole widzenia i broń pokrywają się szronem itd.) ciężko wytłumaczyć balansowanie na granicy płynności nawet na mocnych konfiguracjach, oczywiście w pełnych detalach. Że DX10? Eee, panie, taki kit idź wciskać komuś innemu. Rozległe lokacje? A skąd, chyba że klaustrofobiczne pokłady lodołamacza obserwujemy z punktu widzenia eugleny zielonej. Czasem wyjdziemy na słoneczko, ale takie przechadzki bardziej przypominają spacerki w próżni z Dead Space, niż korzystne dla zdrowia rozprostowanie gnatów. Innymi słowy ? szkoda psa na dwór wygnać, jak mawiają w pewnych kręgach.

0565qx.jpg

Koleś nazwał mnie bałwanem. Po chwili przyszła mi jednak do głowy bardzo cięta riposta...

?BIM BOM, JAK MARZNĄ MI PALUSZKI!?

Aleksander Niestierow ewidentnie nie należy do Klubu Morsów i kąpiel w lodowatej wodzie kończy się dla niego pobudką w zaświatach. Generalnie, niezbyt dobrze znosi chłodek. Walka o przeżycie, poza potyczkami ze stworami, sprowadza się do utrzymywania ciepłoty ciała na poziomie zapewniającym jakie takie funkcjonowanie organizmu. Zastosowano tutaj ciekawy patent: standardowy wskaźnik zdrowia zastąpił termometr, orientacyjnie pokazujący temperaturę otoczenia i ciała, a ta druga nie spadnie poniżej tej pierwszej, o ile nie przyczyni się do tego jakiś ?miejscowy?. Hospitalizacja opiera się zatem na szukaniu źródeł ciepła, którym może być nawet żarówka. Co ciekawe, świetlne bulby dają więcej ciepła, niż elektryczne grzejniki? Z drugiej strony ? słyszeliście kiedyś, że jarzeniówki dają zimne światło? Cóż? to prawda. Kilka razy łapczywie oblizałem się na widok wiszącej na ścianie apteczki, ale nie minęła sekunda, jak przypomniałem sobie, że przecież wystarczy plastry i bandaże mi nie pomogą. No chyba, że rozgrzewające.

Gdzie jak gdzie, ale w Cryostasis szczególnie łatwo można wilka złapać. Zgaduję, że Niestierow nie nosi ciepłych kalesonów, a w następną podróż wybierze się już w Wergiliuszem w nieco cieplejsze rejony.

Nieustanna troska o zdrowie, niewielkie zapasy amunicji, cherlawość głównego bohatera i mroczny klimat całej opowieści przydają Cryostasis cech survival horroru. Kilka razy można autentycznie podskoczyć w fotelu, innym razem pokiwać z podziwem dla inwencji twórców, lecz po chwili przychodzi refleksja, czy aby na pewno dzieło Ukraińców rzuca graczowi tyle kłód pod nogi, ile liczy sobie linii kodu. Weźmy chociażby latarkę ? niby nie jest potężnym szperaczem, ale o baterie do niej wcale dbać nie trzeba, zaś jej używanie razem z bronią nie stanowi problemu. Kolejna rzecz ? walka. Z reguły w pobliżu miejsca obijania sobie gęb z zimnolubnym stworem znajduje się źródło ciepła, więc można zaoszczędzić na amunicji, aplikując panu okłady z siekiery bądź armatki wodnej. To jednak postawa pełna rozsądku, wykazywana przez graczy myślących z wyprzedzeniem, chcących być przygotowanymi na to, co za chwilę może wypaść z rykiem z dziury w ścianie. Dla reszty Cryostasis może faktycznie okazać się trudną przeprawą? Tak czy kwak ? w ogólnym rozrachunku wydaję się nie przekraczać cienkiej granicy dzielącej konieczność ostrożnego stąpania od frustracji.

0728.jpg

Szczególnie nerwowy moment: nagły atak spawacza

ZERO-JEDYNKOWA SYMPATIA DO GRY

Wady wschodnioeuropejskiej produkcji? Brzydkie modele NPC-tów w cut-scenkach, ich animacje ruchu, czasem niezbyt udany dubbing i lipsync, ewidentnie robiony pod język rosyjski, więc w połączeniu z angielskimi kwestiami obarczony piętnem ruszających się jadaczek, gdy już wszystko zostało powiedziane, i odwrotnie. W ogólnie dobrej polonizacji znalazłem jedno niedopatrzenie ? brak napisów pod koniec gry, lecz problem dotyczy ponoć tylko wersji z CD-Action, a taką właśnie testowałem. Warto również mieć baczenie na skrypty, bo w pewnym momencie gra źle oceniła efekt działania Mentalnego Echa, przez co dalsza wędrówka stała się niemożliwa do czasu, w którym wszystkiego nie zrobiłem jeszcze raz, dokładniej - oczywiście po reloadzie. Strzelanie ponad obiektami (np. skrzynkami) także nie zostało dopracowane, bo często-gęsto gra nie zalicza żadnych trafień. Optymalizację już zganiłem, więc nie ma co po raz kolejny wylewać żółci pod jej adresem. Wymienione tutaj przywary nie są jednak w stanie zdyskredytować Cryostasis. Gdy opowieść już raz chwyci gracza za chabety, nie puszcza do końca i nawet totalna liniowość poziomów nie jest w stanie zburzyć stworzonej między nimi symbiozy. Natomiast jeśli ktoś nie złapie bakcyla od razu, raczej się odbije od dzieła Ukraińców.

0985f.jpg

Zapytał, czy mam ognia. No to palnąłem mu w łeb

AFERA PONIŻEJ ZERA

Cryostasis: Arktyczny Sen polecam każdemu, kto lubi się w grze poczuć człowiekiem z krwi i kości, a nie napędzanym sterydami herosem, za pomocą miniguna kładącym trupem hordy wrogów niczym łany zboża. Dobra narracja niezłej opowieści, świetny, mroczny klimat i oryginalne pomysły ? tego nie można odmówić owocowi pracy współgospodarzy EURO 2012. W mojej opinii warto przymknąć oko na błędy i narazić się na odmrożenie tyłka, zwłaszcza, gdy na parapecie można smażyć jajecznicę?

PLUSY:

? dobra historia z ciekawą narracją

? mroczny klimat

? ciekawi przeciwnicy

? Mental Echo

? interesujące patenty (ciepło, zagadki)

? wciąga

? niezła równowaga pomiędzy grą trudną, a przyjemną

? udźwiękowienie

MINUSY:

? optymalizacja

? drobne błędy i głupotki

? nierówny poziom oprawy graficznej (świetne modele stworów i brzydkie ludzi)

? nieco toporna w odbiorze

WERDYKT: 75%cryostatisarktycznysens.jpg

Youtube Video -> Oryginalne wideo

 Share

9 Comments


Recommended Comments

Solidny tekst, ale mam nieodparte wrażenie, że powinieneś szatkować nieco te dłuższe akapity. Do samej gry przymierzam się od dawna, może nawet ją gdzieś z coveru jakiegoś mam w szafce? Własnie idę na poszukiwania ;)

Link to comment

To życzę szczęścia, bo naprawdę warto Cryostasis przerobić! :)

W Wordzie wychodzą dość długie. Poza tym nie wydaje mi się by zwarte, duże bloki tekstu były dobrym pomysłem.

Link to comment

Podoba mi się że u kumpla na silniejszym sprzęcie gra się tnie, a u mnie na słabszym chodzi płynnie xd Gra całkiem przyjemna, lecz nie mój gatunek. Największym plusem tej gry jest chyba klimat xd

Link to comment

Dzięki za radę.

Uuu, żałuj. Swoją drogą Cenega za długo trzyma tę grę w cenie ponad 40zł. Wydaje mi się, że jeśli już jakiś tytuł pojawił się w czasopiśmie, to nie ma sensu rżnąć głupa i nie obniżać jego ceny.

Link to comment

@LouisFreakman - Zgadzam się :tongue:.

Guy, twoje recki mają to do siebie, że nawet przy ocenie rzędu 70% nachodzi człowieka ochota, by pograć. Nawet, jeśli po paru minutach przemija, nazwałbym to sporym sukcesem :wink:. Osobiście raczej nie zainteresuję się Cryostatis z dwóch powodów: po pierwsze - jakoś mnie nie ciągnie, a mam jeszcze duuużo do nadrobienia w te wakacje, a po drugie - mój laptop na dźwięk słów "wschodnia optymalizacja" zaczyna ze strachu głośniej pracować wentylatorami :laugh:.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...