Skocz do zawartości

Chomikowo

  • wpisy
    27
  • komentarzy
    152
  • wyświetleń
    21896

Dlaczego Mass Effect 2 nie jest dobrym RPG.


gerbilos

695 wyświetleń

Zacznijmy może od wyjaśnienia, czym dla mnie jest gra RPG. Są osoby uważające grę za takową, jeśli przypomina Baldury, Planescape'y itp. Dla mnie jest to po prostu gra, w której mamy wpływ na naszą postać, możemy ją spersonalizować, a opcji jest tyle, że nie ma właściwie możliwości, by stworzyć 2 takich samych bohaterów. To tak na początek, wszak ludzie dziwni są, nie chcę tu żadnych nieporozumień.

Jak to się ma do Mass Effect2? Zadałem pytanie, czemu owa gra nie jest dobrym RPG. Chyba powinienem zadać pytanie: czemu Mass Effect 2 W OGÓLE nie jest RPG. Aha, w tekście mówię tak, jakby Mass Effect 2 miałbyć RPG, aspekt akcji poruszam tylko na końcu, bo wiadomo, akcji jest dużo.

Po pierwsze: Jak wygląda rozwój postaci? Ile mamy umiejętności? 5 dla każdej klasy (poza tym chyba klasy połączone mają je powymieszane, choć nie jestem tego pewien, zawsze grałem albo Biotykiem, albo Żołnierzem). To daje nam 15 umiejętności! Do tego nasza postać może mieć tylko 5! WTH! To ma być RPG? Poza tym rozwijenie kolejnych pozimów wymaga więcej punktów... To Jest Głupie. Fakt, że Biotyka warto rozwijać, ale takiego Żołnierza? Mówiąc szczerze, to przez całą grę tą klasą nie użyłem ANI RAZU żadnej jego umiejętności. Tzn. OK, spróbowałem. Zaraz potem stwierdziłem, ze nie ma to większego sensu, niż atak snajperką, która jest w sumie bronią idealną.

Po drugie: broń i pancerz. Ile w Mass Effect jest pancerzy? Grałem dawno temu, więc niestety nie pamiętam zbyt wielu. Rzut oka na jakieś tam forum i... ŻE CO?! 4? Plus crap z DLC? Pamiętam, że w "jedynce" zawsze pierwsze, co robiłem na danej planecie, to porównywanie ofert handlarzy... Do tego broń. JEDEN WYBÓR? Pewnie, po co dawać za dużo towaru? Toć trza się z modelami męczyć... Lepiej dajmy graczom wybór dla każdej klasy, czy chcą lepszą snajperkę, czy karabin itp. Przepraszam bardzo, ale skoro już nie dajecie dość broni, to chociaż ten cholerny chomik powinien działać mniej więcej tak:

.

Po trzecie: perswazja. JAK W GRZE RPG MOŻE NIE BYĆ PERSWAZJI?? Że niby wskaźnik moralności ma to jakoś zastąpić? Pomyślmy logicznie: OK, zastraszenie jest tu na miejscu (JA bym się dał zastraszyć, gdyby gość ze złym spojrzeniem i gunem w ręce coś ode mnie chciał), ale opcja, że tak powiem "jasnej strony"? WTH? Khm: "Nie chcę ci powierzyć tej informacji, ale coś mówi mi, że jesteś taki dobry, poza tym kocham twoje spojrzenie Troskliwego Misia! Więc dobra, siadaj i słuchaj...".

Oczywiście są questy, ogólnie gadanie z NPC, ale bez przesady. STALKER jest bardziej RPGowy niż Mass Effect 2. Nie oznacza to, że ME2 jest złą grą. Muszę przyznać, że dobrze się bawiłem grając w nią. Tylko mam nieodparte wrażenie, że zbyt dużo zależy tu od naszych palców i nadgarstka, niż od głowy (jakkolwiek to brzmi).

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

@Sir Zir przeca nawet w falloucie 3, którego tak nikt nie lubi jest z 16 umiejętności D: i pełno perków

No ja bym jednak me2 rpg nie nazwał, bo udało mi się przejść go całego i się nie nudzić, a to mi się w rpg nie zdarza. Są za to świetne dialogi, w których za co 4 kwestie którą wypowiadałem się wstydziłem (Napis: O rany. Myślę: O rany, taaak bardzo się przejąłem że ojeeeezuuuuuu. Mówię: Ojej, bardzo mi przykro. <-- CO JA KURNA POWIEDZIAŁEM). I drużyna, którą jak się chce, to można polubić. I czarnuch do bicia.

Link do komentarza

Skończyłem tydzień temu ME, teraz gram w ME2 i uważam że teraz rpg tak powinny wyglądać, ja po prostu nie mam siły oglądać 10 broni i porównywać liczby, dedyduje jaką broń chce na podstawie tego jak mi się nią strzela a nie jakie ma cyferki, to jest ewolucja w stronę prostoty i mi to odpowiada, nie muszę się skupiać (jak dla mnie) na "pierdołach". Dowodzenie towarzyszami po prostu bardzo dobre, zero stresu, wszystko idealnie. Znam tylko 2 wady tej gry 1.Bug blokowania w ścianie, już 3 razy się zablokowałem i musiałem cofać się 10 min wstecz. A kolejną złą rzeczą są nieszczęsne DLC, po prostu mnie wkurzą, zobaczcie ile ich jest na Wikipedii, chyba 17, z czego jeden to np. dodatkowy hełm +10 % czegoś. Tylko jedno DLC mogę przeżyć a chodzi o to ze starą Normandią.

Link do komentarza

@Trawa - tylko, że to nie są RPG. Ewolucja? Chyba udziecinnianie i ogłupianie. OK, zróbcie sobie własny gatunek, ale proszę nie mieszać mi w to RPGów.

@Sir Zir - W falloucie były umiejętności, i to dużo. Po prawej stronie ekranu ;) Co do Wieśka - właściwie to broni było dużo, tylko nikt jej nie używał, bo nie można było walczyć jak wiedźmin. Natomiast mała liczba pancerzy ma wytłumaczenie fabularne-wiedźmin musi być szybki, dlatego nie paraduje w pełnej płytówce. A w Mass Effect2? W jednyce była kupa tego typu gratów, w me2 "przepraszamy, okazało się, że pancerze to szatańskie żniwiarskie nasienie, dlatego spaliliśmy prawie wszystkie na stosach. Oprócz tych czterech. Pokropiliśmy je potem Szeparda więc są ok."

Link do komentarza

Ach, szkoda, że nie ma trybu multiplayer... Moglibyśmy powalczyć ze sobą i pokazać, która klasa tak naprawdę jest mocna a która powinna się schować :P

ME1 przeszedłem tylko raz, ale zrobiłbym to jeszcze gdybym nie dostał części drugiej (nie grałem od razu po premierze bo jeszcze wtedy uznawałem strzelanki w kosmosie za mało interesujące pozycje). Na obecną chwilę ME2 przeszedłem cztery razy. Za każdym razem grałem Panią Komandor, która jest Żołnierzem. Wyszkoliłem się w Strzale Wstrząsowym który w połączeniu z Krioamunicją daje niezłe efekty. Do tego (za zasługi) mogłem wybrać jedną dodatkową umiejętność. Po testach wybór ostatecznie padł na Spustoszenie Obszarowe i nie ma na mnie mocnych teraz. Wszystkie te umiejętności w połączeniu z karabinem szturmowym Zjawa zrobiły z mojej Pani Komandor maszynkę do zabijania. Czasem wręcz nie każę pomocnikom (Mirandzie i Mordinowi) żeby atakowali tylko robię to sam.

Ostatnio pomyślałem też, że fajnie byłoby mieć postać renegata (Pani Komandor jest idealistką w 100%) więc ściągnąłem save'a z klasą postaci Strażnik. Umiejętności ma takie jak Miranda i powiem tylko tyle, że takie granie jest dla mnie mało fascynujące. Biotyk w ME jak dla mnie, to odpowiednik maga z innych gier np. Gothic 3. Jakoś nigdy nie lubiłem chodzić owinięty w prześcieradło i machać kosturem. Dla mnie liczy się walka na miecze/karabiny ewentualnie małe wspomaganie czarem/biotyką z czego korzystam. Wspomniane Spustoszenie Obszarowe ładuje się w sześć sekund co jest bardzo śmiercionośne.

Biadolenie, że nie ma dużo pancerzy albo karabinów też do mnie nie przemawia. Idę do kajuty kapitana, ustawiam jedną konfigurację zbroi z interesującymi wspomagaczami, jedną kolorystykę i gram. Potem idę do zbrojowni, wybieram stały zestaw broni i jazda na planety. Po co komplikować? Po co biegać po każdej misji i patrzeć czy znalazło się następne rękawice czy hełm? W takich grach liczy się fabuła a nie takie pierdółki.

Podsumowując moją długą wypowiedź - każdy gra jak mu się podoba. Nie spasowała mi klasa Strażnika i dzięki edytorowi save'ów zmienię sobie na Żołnierza i przejdę tę grę jeszcze dwa razy. Biotyka już nie wybiorę bo zwyczajnie nie pasuje do mojego stylu grania.

Link do komentarza

Sam ME2 wypadł nieźle, imo był lepszy od jedynki. Zgadzam się jednak, że z JEDNYM pancerzem w wersji podstawowej (reszta jest z DLC) to przegięcie, ale gdyby było więcej opcji jego modyfikacji nie byłoby się już czego czepiać. Zwróć uwage, że w ME1 zbroje różnią się głównie kolorami i numerkami, a modeli broni jest po dwie dla każdego rodzaju - różnią się tylko kolorami i statystykami. I te kilka sztuk z ME2 było by naprawde ok gdyby dało się modyfkować ich wygląd, a ulepszenia były widoczne na modelu.

BTW. Twoja definicja gry RPG jest , imo, co najmniej dziwna.

Na upartego spełni ją sporo hack'n'slashy, a przecież - RPG -> role-playing game - czyli powinno chodzić o odgrywanie postaci, a nie umiejętności i ekwipunek.

Link do komentarza

Wiesz, odgrywanie postaci masz w prawie każdej grze. W Wolfensteinie masz Blazkowicza, w Half Life'ie Freemana. Aczkowiek czy można te gry nazwać RPG? Oczywiście termin powstał przy okazji gier typu Dungeons&Dragons, w czasach, w których nie było mowy o FPSach z prawdziwą fabułą itp. Dziś uważam, że to, co uważamy za RPG jest bliskie mojemy pojęciu tego terminu. Co do H&S, de facto róznica polega tylko na walce - w RPG mamy jakieś urozmaicenia, w Hack&Slash zaklikiwanie wrogów na śmierć. BTW. nie zgodzę się z Tobą na temat pancerzy - Wiele różniło się od siebie statystykami, a to w RPG jest ważne. Co do broni, to chyba masz na myśli rodzaje. Każda klasa mogła mieś po parę rodzai broni (Sold chyba wszystkie, Biotyk tylko pistolecik ;) ), ale ich rodzai było multum. Co z tego, że Żądło II było lepsze od większości pistoletów rzędy IV :)

Link do komentarza

a ja nie lubię wiedźmina (come at me bro)

ME można nazwać rpg. ME 2 już nie. ME 3 ma być 'złotym środkiem' ale szczerze w to wątpię i myślę, że wyjdzie coś na kształt dwójki.

Link do komentarza
ZOMG, ile razy jeszcze? Znów ktoś pisze pięć linijek o ME2, daje chwytliwy tytuł typu "ME2 to FPS anie RPG" i nabija sobie komentarze :trollface:.

Chyba THIRD Person Shooter, a nie First. :tongue:

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...