Dlaczego Mass Effect 2 nie jest dobrym RPG.
Zacznijmy może od wyjaśnienia, czym dla mnie jest gra RPG. Są osoby uważające grę za takową, jeśli przypomina Baldury, Planescape'y itp. Dla mnie jest to po prostu gra, w której mamy wpływ na naszą postać, możemy ją spersonalizować, a opcji jest tyle, że nie ma właściwie możliwości, by stworzyć 2 takich samych bohaterów. To tak na początek, wszak ludzie dziwni są, nie chcę tu żadnych nieporozumień.
Jak to się ma do Mass Effect2? Zadałem pytanie, czemu owa gra nie jest dobrym RPG. Chyba powinienem zadać pytanie: czemu Mass Effect 2 W OGÓLE nie jest RPG. Aha, w tekście mówię tak, jakby Mass Effect 2 miałbyć RPG, aspekt akcji poruszam tylko na końcu, bo wiadomo, akcji jest dużo.
Po pierwsze: Jak wygląda rozwój postaci? Ile mamy umiejętności? 5 dla każdej klasy (poza tym chyba klasy połączone mają je powymieszane, choć nie jestem tego pewien, zawsze grałem albo Biotykiem, albo Żołnierzem). To daje nam 15 umiejętności! Do tego nasza postać może mieć tylko 5! WTH! To ma być RPG? Poza tym rozwijenie kolejnych pozimów wymaga więcej punktów... To Jest Głupie. Fakt, że Biotyka warto rozwijać, ale takiego Żołnierza? Mówiąc szczerze, to przez całą grę tą klasą nie użyłem ANI RAZU żadnej jego umiejętności. Tzn. OK, spróbowałem. Zaraz potem stwierdziłem, ze nie ma to większego sensu, niż atak snajperką, która jest w sumie bronią idealną.
Po drugie: broń i pancerz. Ile w Mass Effect jest pancerzy? Grałem dawno temu, więc niestety nie pamiętam zbyt wielu. Rzut oka na jakieś tam forum i... ŻE CO?! 4? Plus crap z DLC? Pamiętam, że w "jedynce" zawsze pierwsze, co robiłem na danej planecie, to porównywanie ofert handlarzy... Do tego broń. JEDEN WYBÓR? Pewnie, po co dawać za dużo towaru? Toć trza się z modelami męczyć... Lepiej dajmy graczom wybór dla każdej klasy, czy chcą lepszą snajperkę, czy karabin itp. Przepraszam bardzo, ale skoro już nie dajecie dość broni, to chociaż ten cholerny chomik powinien działać mniej więcej tak:
Po trzecie: perswazja. JAK W GRZE RPG MOŻE NIE BYĆ PERSWAZJI?? Że niby wskaźnik moralności ma to jakoś zastąpić? Pomyślmy logicznie: OK, zastraszenie jest tu na miejscu (JA bym się dał zastraszyć, gdyby gość ze złym spojrzeniem i gunem w ręce coś ode mnie chciał), ale opcja, że tak powiem "jasnej strony"? WTH? Khm: "Nie chcę ci powierzyć tej informacji, ale coś mówi mi, że jesteś taki dobry, poza tym kocham twoje spojrzenie Troskliwego Misia! Więc dobra, siadaj i słuchaj...".
Oczywiście są questy, ogólnie gadanie z NPC, ale bez przesady. STALKER jest bardziej RPGowy niż Mass Effect 2. Nie oznacza to, że ME2 jest złą grą. Muszę przyznać, że dobrze się bawiłem grając w nią. Tylko mam nieodparte wrażenie, że zbyt dużo zależy tu od naszych palców i nadgarstka, niż od głowy (jakkolwiek to brzmi).
17 Comments
Recommended Comments