Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178019

Filmów garść


Sergi

472 wyświetleń

Pełnych recenzji pisać mi się nie chce, a filmy ciekawe, więc oto kompromis:

The Source Code :: The Rite :: Sucker Punch :: Limitless

No to jedziemy, tylko uważajcie na spoilery :)

The Source Code (Kod nieśmiertelności)

Jake Gyllenhaal wraca do tematów z "Donniego Darko" i "Księcia Persji". Tym razem jako kapitan Colter Stevens, który nieświadomie staje się trybikiem w nowej zabawce US Army. Zabawce, która <wygodnie pomijając zasadę działania> pozwala uzyskać dostęp do alternatywnych światów. Po co coś takiego? Posiadając dwa odpowiednie mózgi możemy odtworzyć interesujący nas moment z naszej historii w innym świecie, np. ostatnie osiem minut przed zamachem bombowym.

Ale takie rozważania nie zajęłyby większości widzów, dlatego dostajemy jeszcze historie człowieka, który nie przeżył swojego życia tak, jak chciał, a teraz jest już za późno. A jednak w krytycznym momencie przechodzi katharsis i nie dość, że ratuje Amerykę Świat, to jeszcze dostaje drugą szansę.

Ah, no i jeszcze tłumaczenie od Szklana Pułapka i S-ka, w którym tłumacz najwyraźniej chciał się popisać tym, że załapał konkluzję filmu.

The Rite (Rytuał)

Oparta (ponoć) na faktach historia Michaela Kovaka, młodego przedsiębiorcy pogrzebowego który pomimo kryzysu wiary (delikatnie mówiąc) postanawia zostać duchownym. Nie udaje mu się, i zostaje szantażem zmuszony do kontynuowania nauki w kierunku egzorcysty. Niestety, ten kurs też mu nie idzie (facet nie wierzy w opętanie), więc zostaje skierowany do ojca Lucasa Trevanta (znakomity Anthony Hopkins). I zaczynają się czary.

Wszystko jest oczywiście przykrojone na Hollywoodzką miarę - uczeń musi ratować mistrza, zmierzyć się z demonami przeszłości, a do zwycięstwa nad Szatanem wystarczy zgiąć kawałek metalu. Całość jest przy tym nieprzekonująca - Szatan nie chce ujawnić swojego istnienia, bo tym samym dowiódłby istnienia Boga, a jednak to robi; Kovak dostaje aż nadto dowodów na to, że opętania istnieją, ale mimo to upiera się przy racjonalnych wyjaśnieniach.

Sucker Punch (Uderzenie Frajera?)

Główna bohaterka, Baby Doll, po śmierci matki zabija przypadkowo swoją siostrę i zostaje wysłana do szpitala psychiatrycznego przez niecnego ojczyma.

A jedynym sposobem na ucieczkę z wariatkowa i uniknięcie lobotomii jest eskapizm w wielopiętrową fantazję.

Pierwsza z nich to upiększona wersja rzeczywistości, która ma nadać sens fabule (taniec jako forma hipnozy i przejście do kolejnych urojeń). A tu już jedziemy na całego - Nalot na zamek smoka w B-52, walka mechami z zeppelinami pełnymi Nazi Zombie czy atak Huey'em na pociąg z bombą zegarową strzeżoną przez Iron Manów.

I te sekwencje to jedyne, co w filmie godne polecenia - Pięć skąpo odzianych panien walczy na miecze i strzela z karabinów w różnych sceneriach, wszystko okraszone niezłą muzyką. Takie wysmakowane DOA.

Jeśli liczycie na coś bardziej skomplikowanego, to - pomimo twierdzeń niektórych - się rozczarujecie, bo film jest równie głęboki co szczerbinka w MP-5.

I znowu zgryz z tłumaczeniem. Ktoś wie, skąd wziął się tytuł?

Limitless (Jestem Bogiem)

Eddie Morra jest nieudolnym pisarzem. Rzuciła go dziewczyna, zalega z czynszem i od miesięcy nie może napisać ani słowa swojej nowej książki. Pewnego dnia spotyka swojego byłego szwagra, od którego dostaje NZT-48.

NZT wygląda jak guzik od koszuli i aktywuje - wybacz Qbusiu - nieużywane na co dzień 80% mózgu. Daję dedukcję House'a, pamięć Rain Mana i urok Patricka Jane.

W ciągu tygodnia Eddie pisze bestseller, zarabia dwa miliony na giełdzie, opanowuje kilka języków i staje się duszą towarzystwa. Problem z pigułką szczęścia polega na tym, że posiada wszystkie przywary narkotyków, a ludzie, którzy poznają jej działanie, nie cofną się przed niczym, żeby dostać tego więcej.

Eddie próbuje więc zabezpieczyć sobie przyszłość, pokonać konkurencję(przy całym swoim geniuszu zapomniał spłacić w porę dług), pozostać sobą, nie oszaleć i przeżyć, bo - jak się okazuje - jeśli przestaniemy brać, umieramy.

Sam film też działa jak NZT, i nie chodzi tylko o montaż (kilka sekwencji w filmie zostało chyba zainspirowanych działaniem speedu), po pewnym czasie zaczynamy przewidywać co się za chwilę stanie. A dzieje się sporo, i mimo że co chwila sądzimy, że to już koniec, że teraz Eddie pójdzie na dno, on jakoś wciąż daje radę. Aż do końca.

I na przekór kliszy, bohater nie spada na dno, żeby się podnieść bez pomocy narkotyków i naprawić zło, które wyrządził. On tak po prostu żyje.

Cztery ciekawe filmy, żaden super-oryginalny, ale każdy na swój sposób świeży i wprowadzający coś nowego.

Co wy o nich sądzicie? I co sądzicie o takich zestawieniach?

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...