[Recenzja] Dragon Age 2
Ocena
21 members have voted
Na samym początku chcę powiedzieć, że nie grałem w pierwszą część produkcji Bioware'u i nie zamierzam do niej porównywać części drugiej. Widziałem kawałek, miałem okazję przechodzić, ale był to jedynie 20-dziesto minutowy epizod.
Producent: BioWare Corporation
Wydawca: Electronic Arts Inc
Dystrybutor PL: Electronic Arts Polska
Światowa data premiery - 08 marca 2011
Data premiery w Polsce - 11 marca 2011
Gatunek: Akcja / RPG
Jak informuje nas tytuł; Dragon Age 2 to kontynuacja sagi BioWare'u, przenosząca w ten sam świat i późniejsze lata względem jedynki. Poprawiono w niej wiele istotnych szczegółów, a sama gra stała się bardziej zręcznościowa i dynamiczna. Aktywna pauza, której stosowanie jest kluczem do szybkiego pokonania przeciwnika, nie jest nadużywana przez przeciętnego gracza, a w całej grze co chwila spotykamy rzesze przeciwników, a także bossów i "ciut silniejszych" od zwykłej jednostki wrogów. Ogół utrzymany jest w delikatnie mrocznym klimacie, a możliwość importowania save'ów jest ciekawostką pojawiającą się ostatnio w coraz to nowej produkcji. Dodać należy również, że tutaj, jest ona prawie nieprzydatna, ponieważ kierujemy nowym bohaterem, a nie szarym strażnikiem ( coś tam wiem ).
Kompania Hawke'a
Bohater, którym będziemy ratować świat, ma z góry narzuconą rasę i nazwisko ( Hawke ), a do wyboru gracza należy jego imię i płeć. DA II oferuje ogromne możliwości w zmianie twarzy naszej postaci, co przekłada się na dużą różnorodność (ludzi) w świecie gry. Rozpoczynając historię, standardowo wprowadzenie jest swego rodzaju samouczkiem. Bohater wraz z towarzyszem ucieka ze spalonego Lothering, by schronić się w wolnych Marchiach. Tutaj też następują początki formowania się 3 osobowej straży "zaplecznej". Nie ma problemu także z doborem klasowym, bo 7-8 osobowy skład jest do wyboru w niemal dowolnym momencie. Do mojej postaci ( maga - typowo bitewny ) często dołączał 1 "tank" i na zmianę: łucznik, złodziejka lub drugi mag. Całość zaś tworzy zgraną grupę, w której możemy pokierować nie tylko rozwojem każdej postaci, ale zarówno walczyć nią, zamiast głównego bohatera.
Nie mogliśmy tego przewidzieć
Po za historią i głównym bohaterem, na uznanie zasługuje cała opowieść relacjonowana ( w trakcie ) przez Varrika ( kusznik, dobry przyjaciel przez całą grę ) i jest swego rodzaju retrospekcją tzn. gra przenosi nas od opowiadającego ( teraźniejszość ), do tego co było i w co gramy ( przeszłość ). Słowami z tytułu opowiadający często kończył kawałek opowieści, przez co gracz chce poznać dalsze losy bohaterów i ciąg akcji. Ta zaś prowadzona jest poprawnie, a gra co chwila serwuje nam starcia z wieloma przeciwnikami u których brak większej różnorodności, czyli bijąc jednego brzydala, drugi nie będzie się od niego różnił. Podobne rzeczy tyczą się lokacji w jakich porusza się cała drużyna. Nie ma ich zbyt wielu, a gra wyznacza nam drogę do celu, dając jedynie poczucie wolności wyborów. Zmienny cykl dnia i nocy również jest odrobinę naciągany, gdyż w dowolnej chwili gracz jest w stanie zmienić położenie słońca. Co nie zmienia faktu, że gra prezentuje się dobrze i nie miałem problemu z doczytywaniem tekstur, a także długimi ekranami ładowania. I tu pojawia się kolejny problem jakim jest wszech obecna krew. Siekając bowiem grupy przeciwników jucha tryska gdzie popadnie ( pomijając włosy postaci ) i nawet na ( takich sobie ) wstawkach filmowych widzimy postać umalowaną od stóp, czy też od klatki piersiowej do uszu. Chyba lekka przesada.
Nie patrz na ogień, bo będziesz sikał w nocy.
Skręć w lewo, lub nie idź w prawo.
O ile do oprawy wielu zastrzeżeń nie mam, to przez część dialogową ocena spada o stopień niżej. Te są identyczne jak w serii Mass Effect. Zastosowane jest więc koło dialogowe z trzema ( zazwyczaj ) opcjami do wyboru, obok których zawsze widnieje ikona, czy odpowiedź skłania się bardziej w stronę dobra, zła czy też "humorystycznego" rozładowania napięcia. Po za nimi pojawiaj się jeszcze opcja neutralnej odpowiedzi ( która nic nie wnosi ) lub zagłębienia się w jakimś temacie, czego robić nie trzeba, bo gra i tak dokładnie opisze nam cele misji. Zastosowano również opcję poszerzania wypowiedzi, tzn. gracz wybiera swoją opcję, a bohater rozwija ją w rozmowie, gdzie można usłyszeć świetnie podłożone angielskie głosy. Taką samą opinię można wystawić również ścieżce dźwiękowej, która ( choć nie charakterystyczna ) potrafi wpaść w ucho. Kończąc rozmowę dostajemy wybór pozorny, gdzie jakakolwiek opcja ( inaczej sformułowana ) i tak kończy się tym samym. Gra zatem staje się liniowa, a jej zróżnicowanie polega jedynie na wyborze innej klasy bohatera i scenariuszowymi zwrotami akcji.
Czterdzieści godzin minęło, jak jeden dzień.
Jak już wspomniałem, swoją przygodę rozpocząłem magiem parającym się magią żywiołów i różnymi dodatkami. Drzewka umiejętności dla wszystkich postaci są zrobione znakomicie i chciałbym, aby podobny krój pojawiał się w innych rpg'ach ( oczywiście nie mam na myśli wzoru do naśladowania ). Twój pierwszy łotrzyk np. może być zupełnie inny od tego drugiego, czy trzeciego jednak z opisów i systemu ulepszeń łatwo wywnioskować, które umiejętności przydadzą nam się bardziej, a których nie będziemy w ogóle używać. Poznając jednak naszych towarzyszy i bieg historii, mamy możliwość rozwinięcia każdej postaci i zagrania nią ( w dowolnej chwili ), tak samo jak bohaterem. Naszych kompanów tyczą się także misje, które wypełnia się wraz z głównym wątkiem ( pomimo, że są poboczne ), bo po prostu są zróżnicowane i nie wieją nudą wykonywania. Co do samego ich przedstawienia, przez 40 godzin spokojnej gry ( bo tyle mniej więcej ona oferuje ) przyzwyczaiłem się do ich sztampowego podziału: główny, dodatkowy, towarzysza, plotki, dodatkowy. I jeśli miałbym się zastanawiać, nad tym czy gra jest warta polecenia, to odpowiedź brzmiała by "Tak". A jeśli jesteś fanem rpg'ów i akcji to nawet zdecydowanie powinieneś spróbować. Do końca opowieści bowiem, nie wszyscy muszą dożyć, a to za sprawą podejmowanych w kampanii decyzji ( tylko w określonych miejscach ). Część kompanii może się odwrócić od głównego bohatera, a część po prostu zginąć ( ale tylko fabularnie, gra bowiem po zakończonej walce wszystkich leczy i wskrzesza ). A do śmierci głównego bohatera również okazji nie brakuje, o co Biowar'e w swej niezłej produkcji się postarał. Urgon
DLC z nowymi jednostkami - miecznik-spawacz.
Ocena: 8/10
+
świetna narracja
widowiskowość walk
równe klasy postaci
dobre dialogi i muzyka
różnorodność questów
fabuła
-
ograniczony wybór bohatera
przeciętne przerywniki filmowe
ogromna ilość krwi
pozorne wybory
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.