Nowe = lepsze?
Jak wszyscy wiecie, dawno nic nie pisałem, a że moją specjalnością jest narzekanie, to kolejny wpis będzie właśnie temu poświęcony. Dzisiejszy maraton opluwania poświęcam becie Might&Magic: Heroes VI. Żeby za dużo nie gadać - przejdę od razu do rzeczy - czyli do słabych stron gry. Znajdą się także i pozytywy, ale nie ratują one tej produkcji w moich oczach (jak narazie - przypominam, że moje zdanie ukształtowałem na podstawie bety, a nie finalnej wersji). Choć nie jestem starym wygą w kwestii HoMM to swoje przeżyłem z tą grą - wygrałem kampanię Odrodzenia Erathii i większość kampanii Cienia Śmierci w trójce i całą kampanię z dodatkami w Herosach V.
Rzeczą, na której najbardziej się zawiodłem są miasta. Po 1sze: kto wymyślił wyświetlanie interfejsu miast w oknach?! To jest przecież totalna durnota! Kompletnie psuje to uczucie obecności w metropolii. Na początku czułem się w tym wszystkim zagubiony, ale jakoś doszedłem do siebie. Wybudowałem kilka budynków, a w moim pięknym mieście nie zmieniło się prawie nic (lub na tyle mało, że nawet tego nie dostrzegłem). Pamiętacie HoMM3? Każdy nowy budynek, nie dość, że był bardzo dobrze widoczny to aż swoim wyglądem prosił: "kliknij tutaj!". A co do dobrego wyglądu - miasta przedstawione są w sposób brzydki, co mogłoby zostać zmienione, gdyby zostały zilustrowane grafiką 2D, zamiast statycznego 3D. Boli także totalny brak interakcji z budynkami. Po raz kolejny porównując do HoMM3 (HoMM5 zresztą również) - można tam było szkolić jednostki zarówno klikając na każdy budynek, jak i robić to z poziomu wygodnego menu jednostek w forcie/cytadeli/zamku. W najnowszej produkcji z kultowej serii, można robić to jedynie z poziomu "interfejsu" miasta. W dodatku nigdzie (przynajmniej w mieście ludzi) nie znalazłem gildii magów (i raczej nie znajdę w żadnym innym mieście, gdyż zaklęć uczymy się jak nowych umiejętności - wraz ze zdobywaniem poziomów). Nie twierdzę, że to wada, jednak osoby mówiące o powrocie do "Hirołsów" 3 chyba nigdy w trójkę nie grały.
Pomijając wygląd i interfejs miast, w oczy rzuca się także ich ilość - 5 miast to o 1 mniej niż w samym HoMM5 i o 3 mniej niż w HoMM3. Moim skromnym zdaniem jest to współcześnie pospolity "skok na kasę" Ubisoftu. Czas pokaże, ale wątpię, aby było inaczej. Przydałoby się teraz trochę napisać o plusach gry, ale nadal jest sporo wad do wytknięcia. Żeby nie szukać daleko - gra nudzi się po 1-2 godzin. Naprawdę, nie mam pojęcia czemu ta gra jest tak zachwalana - w porównaniu z trójką, a nawet piątką wypada, żeby nie użyć mocniejszych słów, średnio. Dobra, dobra - pod względem graficznym jest o klasę lepiej niż w części 5, ale nadal nie rekompensuje to grywalności. To uczucie nudy potęguje muzyka, która poczynając od świetnej muzycznie trójki, z części na część (pomijając HoMM4 - nie grałem, nie wypowiadam się) staje się coraz gorsza, a w szóstce chyba osiągnie apogeum.
W samym menu głównym natrafiłem na pewną niedogodność - żeby zagrać w hot seata inną rasą niż Zamek musiałem w menu głównym tworzyć nowego bohatera innej rasy. Niby mała rzecz, a wkurzałem się przez nią przez 30minut, myśląc, że w becie dostępna jest tylko jedna rasa.
Skoro już opowiedziałem o wszystkich większych niedogodnościach, czas na zalety gry. Jak już powiedziałem, grafika jest o niebo lepsza niż w poprzedniej części - co prawda nie zapiera dechu w piersiach, ale cieszy oko. Bardzo ciekawie rozwiązano ponadto rozwój bohaterów - co prawda zupełnie odmienny niż w poprzednich częściach, ale bardzo rozbudowany i ciekawy - każda rasa ma ok. 10 drzewek rozwoju po ok. 15 umiejętności, z których wybieramy 1 na poziom. Może to na początku przytłoczyć, ale po dość krótkim czasie da się przyzwyczaić, a bohater jest dokładnie tym kim chcesz. I to tyle w kwestii plusów, chyba że o czymś zapomniałem.
Tak czy owak, bilans ilości wad do zalet mówi sam za siebie. Spodziewałem się po tej grze powrotu do świetności HoMM3 i niestety zawiodłem się. Ba, nawet w kwestii pomysłowości w projektowaniu jednostek twórcy poszli na łatwiznę - mówię na przykład o Reproduktorze z Inferno, który, zgodnie z opisem, powinien rodzić impy. A tu co? Po prostu atak z dystansu i podejrzewam, że symbolizujące atak płomyki na wrogu były tymi "impami". Naprawdę, godne pożałowania. Chciałbym napisać o tej grze coś milszego, ale niestety szczerość mi nie pozwala.
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.