Jump to content
  • entries
    2
  • comments
    4
  • views
    887

BLS w Krakowie!


Urakabarameel

185 views

 Share

Namęczyłem się pisząc posta na jednym z gitarowych for, więc zamieszczę go i tutaj.

Tak ogólnie - przyszedłem o 14, mimo że wejście od 19. Polski Chapter był już w sporej liczbie osób (20?). BLS siedziało w autokarze i pierwszy pokazał się JD - przez kraty. Dal autografy i takie tam. Dopiero kolo może 16 wszyscy oprócz Zakka poszli do pobliskiego supermarketu po jakieś żarcie, foteczki, autografy, pogaduszki. Wszyscy z BLS byli bardzo sympatyczni, z poczuciem humoru, widać, że są zgraną ekipą. Potem czekaliśmy już do 19 na wejście. Inni ostro chlali. Oficjalny merch bardzo ciekawy i bardzo drogi - jak zawsze. O ~19.20 weszliśmy pod scenę i chwilę po 20 na scene wyszedł Archer (http://www.myspace.com/archer). Świetnie grali, rozruszali publikę, super brzmienie - zajefajny zespół. Stałem prawie przy barierkach, no ale na BLSie już się tam długo nie utrzymałem z moją marną posturą, bo jakiś *** gościu dawał ostro łokciami. Pierwszy był Crazy Horse, a Zakk pojawił się na scenie w pióropuszu. To chyba stały element na trasie, pióropusz jest epicki i robi niesamowite wrażenie, no ale... koleś z południa? W pióropuszu? Funeral Bell i dawno nie grany, zajefajny Bleed for Me i Demise of Sanity. Potem Parade of the Dead, Born to lose(!), i Overlord z outro Superterrorizer, szkoda że tylko 1 riff. Cały czas ostry pogo i jak byłem w górze to zderzyliśmy się z jakimś chłopkiem, którego też nieśli i runęło w dół z 10 osób. Dobrze, że w połowie Zakk coś tam gadał i Darkest Days zagrali, Fire it Up i chyba potem solo. Jakoś dziwnie nagłośnione, że trochę kaleczyło uszy. Solo jak to Zakk - te same zagrywki w innych pozycjach, potem dowalić phaser i kakę... Nie no oczywiście żartuję, było w miarę w porządku, ale tak masakrycznie waliło górą... Zresztą i tak już niewiele słyszałem. No i w końcu najlepszy kawałek Godspeed Hellbound. Chwila spokoju na BlessedHellride, a potem to już jazda do końca - Concrete Jungle, Suicide Messiah (tutaj trochę jestem zawiedzony, bo Zakk zagrał tylko do pierwszego solo) oraz Stillborn na koniec. Prawie złapałem piłkę, niestety byłem tak spocony, że mi się wyśliznęła. Kostek też nie złapałem. Zakk rzucił też koszulkę, i chyba bili się o nią do rana. Tak zmasakrowany byłem, że myślałem, że zrzygam się z wysiłku. Proszę o więcej takich koncertów. Jeszcze za taką cenę, oj było warto. Jeszcze byłem pod wrażeniem sola Nicka na Darkest Days (Zakk grał wtedy na klawiszach), wypadałoby się zainteresować Speed-X.

blacklabelsociety532420.jpgblacklabelsociety532421.jpgblacklabelsociety532422.jpgblacklabelsociety532421.jpgblacklabelsociety532422.jpg
 Share

0 Comments


Recommended Comments

There are no comments to display.

Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...