Najbardziej epickie filmiki z gier
Przerywniki filmowe mają za zadanie urozmaicić graczowi rozgrywkę. Twórcy często sięgają po nie, aby wprowadzić grających w wykreowany przez siebie świat. Oczekując na hitowe gry jesteśmy również raczeni różnego rodzaju trailerami, które mają wzmocnić zainteresowanie daną produkcją.
W niniejszym wpisie postanowiłem umieścić najlepsze trailery, przerywniki filmowe oraz intra/outra z gier, w które grałem. Jak poznać, że oglądany filmik jest świetny? Jeśli możecie go oglądać nawet po kilka razy, a mimo tego wciąż przechodzi wam po plecach dreszcz emocji. W dobrym filmiku konieczne jest połączenie akcji z muzyką, dzięki której napięcie wzrasta. Oczywiście są gusta i guściki, więc coś co jest wybitne dla jednego, dla drugiego może być porażką. Poniżej przedstawiam wam listę moich ulubionych filmików/trailerów z gier.
Wprowadzenie do gry Lords of the Realm II naprawdę powaliło mnie na kolana. Wzburzony szlachcic wyjeżdża wraz ze swoim przybocznym z zamku, obwieszczając przy okazji, że wszyscy możnowładcy chcą zająć miejsce zmarłego króla. Wszyscy przygotowują się do konfliktu, aż w końcu dochodzi do starcia. Panowie z Sierry dobrali znakomitą muzykę i efektownie przedstawili sceny walki na murach. Wszystko w roku 1996. Warto też dodać, że gra jest wyładowana po brzegi różnymi filmikami. W zależności od tego co się dzieję mamy okazję je obejrzeć. Nawet panowie z Blizzarda, którzy dorobili się miana filmikowych specjalistów wymiękali w tym czasie ze swoim Warcraftem 2.
Outro kampanii Terran z podstawki StarCrafta. Przemówienie nowego imperatora Arcturusa Mengska, który stara się zjednoczyć ludzkość zamieszkującą sektor Koprulu. Pięknie powiedziane, ale oczywiście gracze nie dali się nabrać, gdyż znali monarchę znacznie wcześniej i wiedzieli do czego był zdolny. Pomimo tego "Inauguracja" bardzo mi się podoba. Mamy tutaj sceny walki w kosmosie, Zergów i Protosów panoszących się po galaktyce, oraz nadzieję na koniec podziałów wśród Terran, którzy wspólnymi siłami odeprą zagrożenie.
Proszę państwa, przed wami najlepsze intro w historii gier komputerowych. Nie zawaham się przed użyciem tego sformułowania ani przez moment. Zergowie atakują oddziały Terran na jakiejś, daleko położonej od centrum sektora, kolonii. Dramatyczna walka o przetrwanie Marines. Jednemu kończy się amunicja, ale ratuje go czarnoskóry Rambo zmiatający Zergów przy użyciu granatnika/wyrzutni rakiet. Ocalony dopytuje się o wsparcie powietrzne i widzi ogromny okręt wojenny unoszący się tuż nad kolonią. W środku dwójka głównodowodzących rozprawia na temat Zergów i ogląda z bezpiecznej odległości przebieg "testu". Zaczyna grać muzyka klasyczna, ze statku dobiega głos helmsmana, który informuje admirała, że kolonia padnie w ciągu kilku minut i pyta czy mają interweniować. W odpowiedzi otrzymuje rozkaz wycofania się na orbitę. Oczywiście na koniec najlepsza scena. Statek odlatuje, a Marine patrzy się bezradnie jak zostawiają ich na pożarcie Zergom. Nie krzyczy, nie skacze ciskając przekleństwami, po prostu patrzy oczekując na koniec swego żywota. Kamera idzie w górę i widzimy już tabuny Zergów, które zbliżają się do dwójki żołnierzy. Dramatyzm sceny dodatkowo podkreśla głos śpiewającego tenora. Jeśli kojarzycie mojego awatara z Marinem, to właśnie przedstawiał on patrzącego się w górę żołnierza z intra do Brood Wara.
Panom z Bioware wprowadzanie "epickości" do swoich gier wychodzi różnie. Dragon Age miał być taką grą, ale w moim odczuciu wypadł pod tym względem biednie. Serię Mass Effect reklamowano podobnie, dlatego podchodziłem do niej bardzo sceptycznie. Zagrałem w obie części, obejrzałem trailer zapowiadający nadejście "dwójki" i muszę przyznać, że to prawdziwe dzieło sztuki. Zaciera się granica pomiędzy filmem a grami komputerowymi. Wszystko wygląda dokładnie tak samo jak w najlepszych hollywoodzkich produkcjach. Wycięte z kontekstu zdania, które mają przedstawić graczom zarys fabuły, ale nie ujawnić przy okazji zbyt wiele. Efektowne wybuchy, ucieczki w ostatniej chwili, łapanie osoby spadającej w przepaść, mordobicia. Wszystko niezbędne w dobrym kinie akcji. Poznajemy głównych adwersarzy, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Wreszcie zaprezentowanie bohaterów walczących ramię w ramię w decydującym starciu. Last but not least. Muzyka, która wciska człowieka w fotel. Czasem myślę, że bez niej dany filmik byłby o 50% gorszy. Wszystko składa się na "epickość" tego trailera. Jestem niezmiernie ciekaw czy twórcy przygotują coś równie dobrego przed premierą trzeciej części.
Postanowiłem umieścić na swojej liście również intro do najnowszego Szoguna. Czym Creative Assembly zasłużyło sobie na ten zaszczyt? Na pewno wydaniem kolejnej bardzo dobrej gry. Jednak brawa należą się przede wszystkim za podejście i rozwój. Intra nigdy nie były mocną stroną serii Total War. Trzeba będzie schować to twierdzenie do szuflady, gdyż otrzymaliśmy świetnej jakości i odpowiedniej długości filmik godny serii Total War. Wojska pana Takedy przygotowują się właśnie do ataku na twierdzę przeciwnika (sądzę, że są to wojujący mnisi z Ikko-Ikki, ale głowy nie dam). Dajmio daje znak i przed szereg występuje samuraj w masce, przygotowany do walki. Z drugiej strony otwiera się brama i wychodzi z niej mnich z naginatą. Dwaj herosi zmierzą się w pojedynku mano a mano przed zbliżającą się bitwą. Obaj wyciągają broń i nagle akcja przenosi się z ogarniętej wojną, zimowej prowincji do spokojnego letniego ogródka. Dochodzi do efektownej walki, którą wygrywa samuraj. Nie dane mu jednak długo cieszyć się ze swojego zwycięstwa. Kiedy się odwraca trafia go kilka strzał w plecy wystrzelonych z fortu. Dajmio podrywa się ze swojego stolika i daje rozkaz do ataku. Szkoda, że filmik nie trwa dłużej i nie widzimy przebiegu walki, ale i tak było na co popatrzeć.
Świetne into do gry Dawn of War. Pierwszej z serii strategicznych gier ze świata warhammera 40k. Głownie dzięki Dawn of War zacząłem się interesować tym uniwersum. Mocne wejście na początek, oglądamy starcie pomiędzy orkami a Marines z Zakonu Krwawych Kruków. Nie brakuje niczego - mamy Predatora zniszczonego przez wybuch eksplozji, drednota szatkującego przeciwników i efektownie wybuchającego od miny, walkę w zwarciu, która jest esencją filmiku. Na końcu przy życiu pozostaje już tylko dowódca. Chwyta sztandar i biegnie na szczyt wzniesienia. Zostaje trafiony przez ostrzeliwujących go orków, ale udaje mu się wbić flagę na samej górze. Umiera widząc nadlatujące z góry kapsuły z posiłkami. Tutaj należy się Relic niezła bura. Wydawało się, że po czymś takim pójdą za ciosem i pozycja Blizzarda jako lidera w tworzeniu filmików będzie zagrożona. Niestety Relic zakończył współpracę z firmą odpowiedzialną za intro i w kolejnych odsłonach częstował nas już dużo gorszej jakości wprowadzeniami. Najprawdopodobniej wszystko poszło o kasę, bo wyprodukowanie kilkuminutowego arcydzieła zrealizowanego przy użyciu komputerowej grafiki sporo kosztuje.
StarCraft 2 wypełniony jest mnóstwem ciekawych filmików i cut-scenek. Zastanawiałem się czy nie wrzucić czegoś bardziej humorystycznego, czyli Gabriela Tosha bawiącego się laleczką voodoo i latającego po kantynie Tychusa Findleya, ale ostatecznie wybrałem ucieczkę z Mar Sary, która podoba mi się najbardziej. Poznajemy tutaj Matta Hornera, prawą rękę Raynora. W obliczu zagrożenia sprawnie zarządza okrętem koncentrując ostrzał i wchodząc w nadświetlną. Później okazuje się, że nie tylko Mar Sara zostaje zaatakowana, ale w wiadomościach dowiadujemy się, że Zergowie po czterech latach czuwania ruszyli do ataku. Podoba mi się zaprezentowanie Kerrigan na kilkusekundowym fragmencie filmiku w wiadomościach. Zbliża to trochę grę do naszych czasów, w których mamy mnóstwo kanałów informacyjnych bombardujących nas różnego rodzaju wieściami ze świata. Oczywiście Tychus znowu robi tutaj za element zabawowy, gdyż podczas uruchamiania napędu warpowego nie potrafi utrzymać równowagi.
Dziwicie się pewnie, że umieszczam tutaj filmik z Battlefielda? Oczywiście nie z samej gry, ale jest to trailer przybliżający nam rozgrywkę multiplayerową. Oddział czterech rosyjskich żołnierzy złożony ze specjalisty w każdej dziedzinie zamierza zaatakować amerykański posterunek. Dowódca daje znak i zaczyna się piekło. Inżynier rozwala czołg przy użyciu RPG i tracera, dochodzi do strzelaniny, podczas której nieprzygotowani Amerykanie są bezlitośnie dziesiątkowani przez Rosjan. Snajper w ostatnim momencie zabija zdradliwego Amerykanina, który podkradał się do dowódcy z nożem. Później wali się antena, przed którą w ostatniej sekundzie uskakuje czerwony beret. Wreszcie staje na wprost Abramsa, ale znów ratuje go snajper, wysadzający czołg przy uzyciu C4. Po chwili czterej towarzysze dyskutują o przebiegu starcia, a kamera się oddala odsłaniając ich "ksywki", demonstrując nam jakoby to była przykładowa gra w Bad Company 2. Może niektórzy się oburzą, że podoba mi się filmik, gdzie bohaterscy Rosjanie wycinają Amerykanów, ale mnie to nie obchodzi. Filmik jest epicki i tyle.
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Spodziewałem się głupiej rozwałki, a otrzymałem dodatkowo wciągającą i klimatyczną fabułę. Prototype jest wypełniony różnego rodzaju przerywnikami dzięki, którym gracz dowiaduje się więcej. Intro jest również przedniej marki. Oddział komandosów z Black Watch, elitarnej jednostki paramilitarnej USA, wkracza do zrujnowanego Nowego Jorku. Zdesperowana kobieta ucieka przed chmarą zainfekowanych zmienionych w bezmyslnych zombich. Komandosi radzą sobie z tym zagrożeniem bardzo sprawnie i wycinają wszystkich. Jednak nie są tak bohaterscy za jakich moglibyśmy ich uważać. Dowódca zabija kobietę uznając, że także może być zarażona. Po chwili oddział zostaje zaatakowany przez Alexa Mercera, który zabija wszystkich przy użyciu swoich potężnych mocy. Ostatniego podstępem, podszywając się pod poległego kapitana. Świetnie zrealizowane, wprowadzające nas w fabułę gry intro, które pokazuje nam co będzie się działo podczas rozgrywki.
Pojedynek pomiędzy dwoma przywódcami orków - Thrallem i Gromem Hellscreamem, którzy mierzą się z potężnym demonem Mannorothem. Próba Thralla starającego się cisnąć w przeciwnika młotem okazuje się daremna. Mannoroth wrzuca Thralla w skały i zaczyna naigrywać się z Hellscreama, który wcześniej zawarł z nim pakt krwi. Grom w furii rzuca się na demona i wbija mu swój topór w brzuch. Mannoroth ginie, ale jego śmierć doprowadza do wielkiej eksplozji, która kosztuje też życie orka. Poobijany Thrall podchodzi do umierającego Hellscreama. Grom mówi, że wreszcie się uwolnił od wpływu demonów. Na to Thrall dodaje, że uwolnił ich wszystkich i wydaje z siebie głośny okrzyk żalu. Bardzo wzruszająca scena. Może nie tak "epicka" jak w innych umieszczanych przeze mnie filmikach, ale z Wacrafta III właśnie ona najbardziej zapadła mi w pamięć.
PS Jeśli ktoś poczuł się urażony, tym że zapomniałem dodać tutaj jakiegoś filmiku - przepraszam. Sprawdzenie wszystkich filmików w historii gier komputerowych i odpowiednie wyselekcjonowanie ich, wcale nie jest łatwe. Możecie dodawać własne pomysły w komentarzach pod wpisem.
Za przypomnieniem innych wrzucam, posypując głowę popiołem. Pierwszy trailer obwieszczający światu, że powstaje gra MMO w klimatach SW. Pamiętam jak oglądałem filmik zamieszczony na płycie dodanej do CDA. Opad szczęki murowany. Sądząc po tekstach, w redakcji było podobnie. Przywódca Sithów realizuje swój diaboliczny plan. W towarzystwie dwójki najemniczek zabija strażników i przedostaje się do świątyni Jedi na Coruscant. Staje oko w oko z rycerzami dobra, którzy mają znaczącą przewagę liczebną. Nagle okazuje się, na czym polegała istota planu. Wahadłowiec wbija się przez wrota i ląduje wewnątrz budynku. W środku aż roi się od Sithów i ich żołnierzy (można to poznać po strzałach z blasterów, gdy akcja pokazywana jest z lotu ptaka). Mnóstwo pojedynków na miecze świetlne, zasłony, uniki, akrobacje. Zobaczyłem także dwa inne trailery i one również trzymają poziom. Jako fan SW nie mogę się powstrzymać i wrzucam wszystkie.
18 Comments
Recommended Comments