Koniec z World of Warcraft
Zaczęło się to jakieś cztery, może pięć lat temu. Za sprawą wujka, dowiedziałem się o super grze przez internet, w której rozwijasz postać, bijesz się z potworami i graczami itd. a wszystko to osadzone w świecie fantasy. Dla mnie, miłośnika gier RPG, była to wystarczająca zachęta do kupna i (co było w tamtym czasie nie do pomyślenia) opłacania abonamentu. Wsiąknąłem na amen. Wielogodzinne przesiedzenia przed komputerem, ciągłe myślenie o następnej instancji czy przygmoceniu komuś na PvP wypełniały cały mój wolny czas ( no nie do końca cały, ale jednak większość). No-life.
Olśnienie nastąpiło wczoraj, kiedy to przemierzałem kolejne lokacje w poszukiwaniu jakiś bzdetów, aby uzbierać "super osprzęt" dla drugiej postaci, którą miałem zamiar grać. Znowu. Ponownie te same krainy, questy, mechanizmy. Wszystko to...od nowa? I nagle uświadomiłem sobie absurdalność zaistniałej sytuacji: gram od 5 lat w tą samą grę, znam ją na pamięć, niczym nowym mnie nie zaskoczy...a jednak siedzę i wykonuje kolejne, powtarzalne questy. Mówię sobie: Dość. "Trzeba z tym skończyć. Toż to przerodziło się w nałóg."
Już raz rzuciłem World of Warcraft. W kwietniu br. Wróciłem, gdyż okazało się że przypadkowo pociągnęło mi z karty dodatkowe 3 miesiące grania. I znów wpadłem w trans ciągłego grindowania. I przez ten sam powód. Znam grę na wylot i nie sprawia mi już przyjemności, a poczucie chorego obowiązku. A to już źle.
Nie powiem, fajnie się grało z początku, ale to już nie to samo. Czy kończę z WoWem? Tak. Czy kończę z grami typu MMO? Ależ nie. Ciągle czekam na Guild Wars 2 , posiadające w sobie masę świeżości, w porównaniu to staruszka Warcrafta.
A żebym nie wrócił do nałogu, wszystkich proszę o pomoc finansową. Wysyłając datki na numer konta podany w profilu, zwiększacie szanse na to że Żarówa skończy z graniem. Kiedy zbierze się wystarczająca suma pieniędzy, fundacja TVN'u przekaże mu... motorynkę
3 Comments
Recommended Comments