Jump to content
  • entries
    345
  • comments
    4,878
  • views
    461,459

KZG - (c) Lord - Część X: Wespół w zespół


Qbuś

732 views

 Share

Nadeszła wiekopomna chwila. Nadchodzi koniec. Koniec cyklu mych growych wyliczanek. Część dziesiąta nadaje się do tego w sam raz. Może jakieś rankingi jeszcze przyjdą mi do głowy, ale nie będą już publikowane pod szyldem 'Klimat zmiażdżył gracza'. Wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie będę dziś pisał o kooperacji w grach (zbyt rzadko się z tym spotkałem). Będę pisał o czymś zupełnie przeciwnym - o wzajemnej eksterminacji w sposób bezpośredni.

Innymi słowy - o gorących krzesłach, podzielonych ekranach, LANach i tym podobnych. Internetowy multiplayer bywa bardzo klimatyczny, ale jednak nie jest tak 'osobisty'. No i przez Internet nie można stosować różnorakich technik pomocniczych, jak na przykład łokieć w żebra. A skoro łokieć w żebra, to wypada zacząć od...

MORTAL KOMBAT 2

Tu miał być animowany gif, ale się nie wyświetla. Ale jest tu: http://www.whipassgaming.com/images/genesi...o/scorpion2.gif

Były różne Tekkeny i inne Street Fightery, ale to MK2 królowało w potyczkach koleżeńskich. Parę osób miało Amigi, więc praliśmy się po wirtualnych pyskach ze znajomymi z klasy oraz podwórkowymi graczami. Pojedynki w 95% bywały chaotyczne i nikt nie przejawiał wielkich umiejętności. Ciekawe było to, że po walce wszyscy jednogłośnie kibicowali wygranemu, żeby udało mu się Fatality. Mało kto znał je na pamięć, ale często pod ręką był jakiś Secret Service z Gulashową listą ciosów i kombosów. Nikomu nie udał się zrobić smoka. Chlip chlip.

Tu miał być animowany gif, ale się nie wyświetla. Ale jest tu: http://www.whipassgaming.com/images/genesi...mo/liukang1.gif

Amiga, Amiga... A skoro podwórko i Amiga, to koniecznie trzeba wspomnieć o...

north__south_coverart.png

To nietypowe połączenie strategii, zręcznościówki i humoru wywoływało sporo emocji i salwy śmiechu. Smaczku wszystkiemu dodawało to, że w grze było nieco losowości i nigdy nie było wiadomo, czy śpiący pod kaktusem Meksykanin nie wysadzi nam oddziału albo czy zaraz nie dostaniemy wyczekiwanych posiłków. Same walki też były całkiem ciekawe, bo wymagały sporej zręczności (i w sumie przypominały mi inny niezły tytuł, jeszcze starczy, czyli Archon na C64).

W czasach Amigowo-podstawówkowych królowała jeszcze jedna maszyna - niezapomniany Pegazus (i jego podróbki nieznanej proweniencji). Pierwsza gra, która przychodzi mi do głowy i od razu kojarzy się z bezpośrednimi starciami, jest grą nieco nietypową. Na pewno nie pasuje do dwóch poprzednich. Chodzi mi bowiem o...

DR MARIO

Tetrisopodobne układanie pigułek w celu zniszczenia wirusów nie wygląda może na grę nadającą się do bezwzględnego eliminowania przeciwników, a jednak była ona świadkiem wielu przekleństw i ostrych zagrań. Jako zagniewani młodociani korzystaliśmy z trybu split screen, w którym dobre zagrania (np. poczwórne kombosy) powodowały zawirusowanie planszy przeciwnika. Niepozorny charakter rozgrywki nie szedł jednak w parze z zachowaniem graczy. O ile w innych grach raczej rzadko dochodziło do 'bezpośrednich interwencji', to ta gra w dziwny sposób wyzwalała różne niecne pomysły. A to zepchnąć kogoś z krzesła, kopnąć w kostkę czy też zasłonić ekran. Ot, kolejny dowód na to, że gry to zło wcielone.

A oto kolejny dowód:

letsaplaydrmariodemotiv.jpg

Przed ostatecznym skokiem w przyszłość cofniemy się jeszcze nieco wstecz - do C64. Będzie to uderzenie podwójne, a właściwie to kopnięcie.

international_soccer_(crl_commodore)_01. | microprose_soccer_01.gif

Pierwsza królowała u mnie w domu i była polem mych starć z kuzynami, a drugą posiadał znajomek i często wędrowałem spory (dla krótkich wtedy mych nóżek) kawałek, by u niego pograć. Pierwsza była raczej toporna i mało dynamiczna, ale i tak emocji było sporo - zwłaszcza przy okazji różnych rodzinnych schadzek, gdy zbierał się komplet dzieciarni ('kibice szaleją'). Druga była bardziej dynamiczne, przeciwnicy byli bardziej wymagający i trzeba było czasem sporo się namęczyć, żeby wygrać turniej. A pojedynki Kuba vs. Kuba były smaczkiem tych zmagań. Radość po ujrzeniu...

MicroproseSoccer3.gif

... była wielka. W zasadzie powinienem tu jeszcze dodać FIFĘ 98, bo w nią też nieco graliśmy z kuzynami, ale z braku pada czy innego joya, jeden z nas musiał grać za pomocą myszki. Czyli musiał przegrać. Co prawda po pewnym czasie nabyłem nieco umiejętności w tym temacie, ale i tak wygrywałem tylko z najsłabszym z kuzynów. A skoro zawędrowaliśmy już w czasy PeCetowe, to pora na strzały ostatnie.

HEROES OF MIGHT & MAGIC III

Co tu dużo pisać... Gra, która wygrała ranking w CDA - gra, którą prawie każdy z nas zna, a wielu kocha. Dla mnie był to głównie mistrz gorących krzeseł oraz monumentalnych rozgrywek, które nigdy nie były dokańczane. Zupełnie odwrotnie niż w ostatnim wystrzale tego rankingu, czyli...

unreal_tournament_logo2.gif

Przechodzimy więc w świat LANu, kafejek oraz starć klasowych. Czasem bywało wesoło, gdy kilku chłopaków korzystało z okazji i leciało po lekcjach (lub na rekolekcjach) do pobliskiej kafejki, która stosownie zwała się Atomic. Jakoś nie chwytaliśmy z Q]|[, raz spróbowaliśmy Starcrafta, a Unreal Tournament przypadło do gustu większości. Pojedynki miały charakter iście dualistyczny - parę osób grało w domu w singlu, więc miało sporą przewagę. Reszta starała się i wychodziło to... różnie. No i był jeden choleryk, któremu zupełnie nie szło i na wszystkich się wściekał.

__________

Mógłbym tu jeszcze wspomnieć o Twisted Metal, napisać więcej o Archonie, ale powyższe tytuły są najważniejsze. Teraz pora na Was. Część tytułów może się pokrywać, ale na pewno macie wiele innych wspomnień. Inni znajomi, inne miasta, inne czasy, ale emocji zapewne wiele. Może byliście podwórkowym mistrzem Mortala? A może tym wiecznie przegrywającym cholerykiem?

Każdy jest więźniem własnej gry i wszyscy, póki żyjemy, jedynie podbijamy stawkę.

Emil Cioran

Zeszyty 1957-1972

 Share

12 Comments


Recommended Comments

Tia. N&S był świetny do MP. Pomimo prostego schematu w grze był ukryty potencjał niezłej strategii :) Szło w to pogrywać godzinami. Z piłki kopanej bardziej wspominam Sensible Soccer i potem Fifę 98 World Cup. Wersja halowa tej ostatniej była stworzona do gry we dwójkę. Potem już nigdy żadna piłka w MP mnie tak nie wciągnęła.

HoMM wymagał już większych pokładów czasu, no i jako turówka nie był tak spektakularny w rywalizacji.Ja od siebiem bym dorzucił poczciwego DSJ, bo ileż turniejów się przy nim rozegrało - niesposób zliczyć.

Link to comment
Gra, która wygrała ranking w CDA - gra, którą prawie każdy z nas, a wielu kocha.

Yyyyy? Że co?

Heh, jeszcze w ostatnie wakacje na mojej działce w nocy z laptopem na stole, ja i mój kumpel, gały wybałuszone na monitor... I pykamy w HoMM3 :P

Link to comment

Lord Hrabula - Ja za słaby w DSJ byłem, żeby mnie wciągnęło :P Ale warto też przypomnieć żużel... A... No i o Wormsach zapomniałem, damn. A skoro Worms, to i Scorched Earth.

MarcinCallOfCthulhu - Coś mi pożarło jeden wyraz, ale już go odzyskałem.

Link to comment

@Lord Hrabula, Syn Szatana i inne tytuły, których wymieniać nie będę, gdyż to jeszcze bardziej wydłuży moją krótką wypowiedź. ;) Tak! Tak! DSJ to było coś! Nie żadne tam Skoki Narciarskie tylko DSJ! DSJ było najlepsze. No i u mnie było zamiast MK1, MK2, czy MK3 to cienka "czwórka", ale i tak było fajnie. :D No i oczywiście robaki... Szkoda, że World Party nie chodzi mi na Windowsie 7... A najnowszej nie kupię, bo jak na razie mam inne plany na zakupy...

Link to comment

Hehe, piękne czasy Waść przypominasz.

Po LANie z kumplem cisnęliśmy w Age'a II, ale mi się wieszał (C333 i 32 mb RAMu, dude!). To były emocje! Zawsze przegrywałem...

No i Half-Life po sieci - niezapomniane przeżycie, te interaktywne mapy i pojedynki...

Zresztą, nasz LAN to osobna historia - ja na 9-tym piętrze, kumpel na ósmym i w przypadku zerwania połączenia waliło się kablem w okno (przechodził za nim po ścianie budynku) i wychylało, by "poczatować". Doprowadzało to, rzecz jasna, nasze matki do stanu przedzawałowego. Ale tylko wtedy tak dobrze brzmiało: "To kto gromadzi?"

Reszta zgodnie z opisem Waszmości Qbusia - prócz North&South i Soccera (a Mario to miałem na SNESie, ale grałem sam :P).

Link to comment

UT jest MEGA. Do dziś się w to zagrywam, a zacząłem baardzo wcześnie. Co z tego, że i tak jestem noobem? :D

No i dziwię się, że nie umieściłeś Wormsów. :P

Link to comment

Mr.ALFik - Syn Szatana? Tego o Króliczku nie wiedziałem. W czwórkę też trochę grałem, ale raczej 'singlowo', żeby sobie pooglądać zakończenia.

behemort - A co Ty wiesz?

Owiec - Wiedziałeś, że wypromowana będzie recenzja Gamedeca? I to jeszcze zanim została opublikowana? To jakiś UKŁAD! Wnioskuję o utworzenie komisji śledczej.

Quetz - Jeśli chodzi o strategie, to próbowałem tylko Starcrafta, ale byliśmy z kumplem na tyle słaby, że dwóch na jednego kompa nie umieliśmy rozbić.

Lewis - Worms to spore przeoczenie. Chwilowe zaćmienie umysłu. Ja do pierwszego UT też czasem wracam.

Gość - To jest ten przeskok. Swego czasu na forum organizowaliśmy mecze w Soldier of Fortune. Radziłem sobie nieźle ze średniakami, ale gdy wpadł ktoś lepszy to odskakiwał tak, że szkoda gadać.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...