Skocz do zawartości

Więzienie Siedmiu Magistrów

  • wpisy
    8
  • komentarzy
    35
  • wyświetleń
    12029

Na krawędzi człowieczeństwa.


Veldrash

1104 wyświetleń

Powrót po długiej przerwie. Powrót z zaświatów poniekąd, gdyż nie inaczej chyba nazwać można rzeczywistość co do świata wirtualnego. Chyba nikt nie będzie się przecież ze mną sprzeczać, że jakkolwiek byśmy się nie starali, to blog... czy ogólnie pojęta działalność internetowa to wirtualne jestestwo - nasza cyfrowa jaźń wobec innych cyfrowych jaźni - które raczej nie może stać się niczym więcej. Blog sam z siebie nic nie napiszę. Nigdy o czymś takim nie słyszałem w każdym bądź razie. Ten wpis to przekazane przez cyfrową jaźń problemy i cierpienia mojej rzeczywistej powłoki.

Moje osobiste dramaty, mówiąc krótko. Kategoria "Dramat" nadana jest tutaj nie bez powodu. Zacznę od określenia, iż dramat jest to dla mnie. Dla was być nie musi. Jeśli nie chcecie dalej czytać, jak smutny naprawdę ze mnie człek - nie kontynuujcie tematu i opuśćcie mój blog. Ostatnia na to chwila - potem może być za późno. Mówią, że nigdy nie jest za późno, ale z doświadczenia mogę rzecz - to kłamstwo, którego piętno niczym grzech pierworodny od zawsze odczuwa cała ludzkość. Jeszcze raz więc powtórzę - temat nie jest dla mnie wesoły i dla Ciebie - tak, dla CIEBIE, czytający właśnie człowieku - może być także (choć niekoniecznie) trudny. Nawet może trudniejszy, niż dla mnie. Od kolejnego akapitu zacznę już drążyć właściwą sprawę, ale jeszcze możesz wyjść...

...

Zakładam więc, że wszyscy nie lubiący zatapiać się w cudze rany na duszy i umyśle opuścili już tą stronę. Od czego by tutaj zacząć...? Cóż... może od tego, że zacząłem pokazywać swą twarz całkiem niedawno na FoSie - mógłbym powiedzieć. że dziś, lecz mamy już 2 czerwiec, ja natomiast swój pierwszy obnażający mój byt post napisałem 1 czerwca. Dzień Dziecka... jakże przewrotnie... Aby nieco zatopić się w temat polecam znalezienie mojego posta w FoSie właśnie - co nie powinno stanowić problemu - gdyż właśnie wówczas treść tegoż wpisu stanie się dla wielu bardziej czytelna.

Ludzkie życie. Ile dla nas znaczy? Ile znaczy dla Ciebie? Ile znaczy dla mnie? Ile znaczy cudzy żywot w obliczu naszego własnego? Czy to właśnie tym jest chciwość? Czymże bowiem tak naprawdę jest chciwość...? Czy kiedy nie tyle myślimy, co mamy możliwość "dosłownego" uświadomienia sobie, iż nasze życie znaczy dla nas więcej, niż wszystkie inne żywoty całej ludzkości tegoż świata...?

Czy to właśnie tym jest chciwość?

Zwykły człowiek tylko w obliczu własnej śmierci może poznać odpowiedź na to pytanie. Świadom odpowiedzi może być dopiero po śmierci. Niedoszli samobójcy zbyt nisko cenią ciepło płynącej w nich krwi, by móc choćby zrozumieć znaczenie tego pytanie... Więc kto? Czy jest ktokolwiek zdolny odpowiedzieć na to pytanie? Nie wiem. Może nigdy się nie dowiem. Nie znam odpowiedzi. Potrafię jednakże poznać się na ludziach, gdy widzę jak się zachowują - wiem, czy są chciwi, czy też nie. Jak się rzekło - piętno jedynej decyzji czy jej nie podjęcia zaważa na naszym charakterze, na sposobie funkcjonowania w społeczności innych ludzi. Wnioski są przytłaczające.

Niemal każdego dnia widzę coraz więcej chciwców, którzy własne dobro materialne, psychiczne, fizyczne i każde jedno cenią wyżej, niźli życie innej osoby. Nie tak winno być. Tak łatwo przychodzi nam sądzić innych... Choć raz moglibyśmy osądzić siebie. Patrzymy na innych z cynicznym uśmiechem, ale na swoje odbicie w lustrze nie potrafimy nawet westchnąć...?

Cywilizacja to trudne słowo - nie każdy potrafi do końca pojąć co ze sobą niesie ów całokształt rozwoju. Nie trzeba jednak "lupy" wspólnych rozmyślań, by dostrzec paradoks, gdzie czym bardziej ucywilizowani jesteśmy, tym mniej ludzi przypominamy. Z roku na rok słowo "człowieczeństwo" coraz rzadziej jest stosowane. Z każdym dniem mniej ono dla nas znaczy. Bez względu na wysiłki dobrych idealistów efekt jest taki sam - negatywny. Natura człowiek opiera się na paradoksie - gdy mówi się, byśmy czegoś nie robili, to coraz silniej odczuwamy potrzebę, by właśnie ową czynność wykonać. Odwieczna instytucja "zakazanego owocu", choć nie określana w ten sposób, zyskuje zagorzałych zwolenników w zastraszającym tempie. Szkoda.

Mam kryzys. Mury twierdzy mego pojmowania szturmowane są przez falę nicości, która pochłania swym bezsensem od początków wszechrzeczy. Broniłem się już wielokrotnie, choć już na początku mury były słabe i rozpadające się. Myślałem, że przegram. Nie przegrałem. Ale teraz... cóż... kropla drąży skałę. Kiedyś upadnę. Jestem tego pewien. Staram się, by nie nastąpiło to podczas tego szturmu. Szukam podpory - kolumny, na której mogę oprzeć rozpadający się strop rozumowania. Niestety nawet mój własny rozum jest przeciwko mnie. Tracę kontrolę nad swoim umysłem - jak inaczej nazwać tak autentyczną i bolesną "demotywację", jak to, co w tej chwili czytacie?

Jest późno. Mrok mnie ogarnia. Muszę skupić się, by nie zatopił mnie całkowicie. Kolejna bezsenna noc... Komentujcie, jeśli wola. Nie gwarantuję, że odpowiem.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ależ poetycko-literacko...

Naprawdę uważasz, że ludzie kiedyś byli bardziej "ludzcy"? Może trochę. Ale ogólnie, to przesada. Ludzie zawsze potrafili być okrutni, chciwi itp. Po prostu dziś mamy media, dzięki którym to wszystko o wiele bardziej widać i staje się nam to bliższe, a wydaje częstsze.

Mylisz chciwość z egoizmem. I nie, nie sądzę, że dla wszystkich ich własne życie jest najważniejsze. Nie można jednoznacznie oceniać, wszystko zależy od osoby i od sytuacji.

Co do wpisu w FoS: To, że nie spotkałeś jeszcze ludzi, dla których warto żyć (i tfu! nie mówię tu o jakieś miłości), nie znaczy, że ich nie spotkasz. Nigdy nie wiesz co spotkasz za zakrętem. Mówię z autopsji.

P.S. Filozofia potrafi być dołująca, serio :P Jeżeli nie jesteś od niej uzależniony, spróbuj się od niej oderwać na jakiś czas.

Link do komentarza

Najbardziej z tego tekstu rani ze przodków wszelkiej maści traktuje jako "idealistyczne pokraki" które wcale/mniej mordowały/gwałcił i powiem ze to delikatnie mnie obraża :dry: .

Link do komentarza

@ZdeniO & deawpl (pośrednio): Ludzie byli mniej okrutni, gdyż skalą dla okrucieństwa jest jego w naszym wykonaniu wyrafinowanie. Dziś nie ma tylu wojen, co niegdyś, nie ginie tyle ludzi. Czy aby na pewno? Wojny istnieją od zawsze i zawsze będą istnieć. Teraz tylko dotyczą innych ludzi, bardziej cywilizowanych, a same konflikty na skalę globalną to sprawy, o których media nigdy się nie wypowiedzą. Nikt im nie pozwoli. Dla mnie - pojedynczej jednostki - tak jak i dla was okrucieństwo przejawia się bardziej indywidualnie.

Można przyjąć, że śmierć jest okrutna. Ale sama śmierć to tylko chwila. Można zabić na wiele sposobów. Można zadawać cierpienie i nie zabijać. Dziś ludzie nie zabijają tak, jak niegdyś, ale zadają właśnie cierpienie. Niekoniecznie fizyczne, ale kto powiedział, że to właśnie ten prawdziwy ból jest gorszy od psychicznego. Doświadczyłem fizycznego bólu w przeróżnych formach - najsilniejszy z nich (moim zdaniem) to skrajne poparzenie słoneczne, przez które cztery dni majaczyłem, miałem ponad czterdzieści stopni gorączki, a skóra leczyła się, chłonąc tlen z powietrza i pozwalając mi "poczuć", że żyję. Nie wspomnę o innych "bólach" jakie mnie dotknęły, bo nie o przechwalanie mi tutaj idzie. Po prostu wniosek mam jeden - to, co jeden człowiek potrafi powiedzieć drugiemu potrafi zadać cierpienie niewyobrażalne i nieopisane, którego w żaden sposób nie można porównać do fizycznych obrażeń. Najgorzej, kiedy nasze cierpienie to hybryda obu "gatunków" bólu, ale to rozmowa na kiedy indziej.

Nie pomyliłem się, jeśli chodzi o chciwość. Zagłębiając się w poszczególne aspekty charakterów i cech łatwo dostrzec, że egoizm to jedynie ogólna nazwa dla kilku zespolonych cech, nasilających się u konkretnych ludzi przy konkretnych sytuacjach. Egoista mówiąc wprost, to ktoś, kto wyżej siebie ceni od innych. Jest zatem chciwcem - to, czym mógłby się podzielić, zagarnia dla siebie. Wszak jemu to się bardziej przyda. Dar życia jest nam dany, ale my także go odbieramy - choć nie powinniśmy tego robić. Mając na szali życie swoje i kogoś obcego, wiedząc jednocześnie, iż wybrać możemy tylko jedno, chciwiec wybierze swój własny żywot. Nie twierdzę, że wszyscy są tacy - nie mi to osądzać, zbyt małą wiedzą dysponuję (i zbyt małym umysłem) na takie dywagacje. Nie trudno jednak dostrzec, iż taka postawa jest dla ludzi - jak dla zdecydowanej większości zwierząt - naturalna wręcz.

Wszystko zależy od sytuacji i osoby - zgadza się. Porównuję więc ogólną postawę człowieka do najbardziej kryzysowej sytuacji - realnego zagrożenia życia. Nie mogę porównać konkretnej osoby - wynik naszego następnego kroku, naszej decyzji, to suma wszystkich naszych przeżyć, gdzie każdy jeden element równania może mieć wpływ decydujący, choć nie musi. Także mój obecny stan umysłu jest wynikiem doświadczeń i obserwacji - to moje własne spekulacje, które z prawdą mogą mieć niewiele wspólnego. Właśnie przy konfrontacjach takich jak ta, można się jednak przekonać, jak reagują konkretni ludzie - tacy jak Ty - którzy mają dość odwagi, by dać świadectwo swego własnego zbioru przemyśleń w danym temacie. Tacy ludzie już wówczas prezentują pierwiastek odmienności - wybijają się ponad tłum, co daje im naturalnie prawo do reprezentowania ogółu - wszak pośród grupy ludzi do negocjacji zawsze wybierany jest najlepszy mówca. Tym mocniej to widać, gdy inni nie potrafią mówić za siebie. Podsumowując - w ten sposób mogę poznać zdanie społeczeństwa. Może ktoś spyta - po co to? Odpowiedź jest prosta - szukam kontr-opinii na tyle mocnej, aby mogła przeistoczyć moje poglądy wobec świata i ludzi na bardziej pozytywne. Zmierzające ku lepszemu. Nie spotkałem jeszcze nikogo takiego. Warto jednak szukać, gdyż nigdy nie wiesz, co Cię spotka za zakrętem, jak sam sugerujesz.

@Aleksandra: Na wstępie powiem, że nie jestem ignorantem - moja drobna "sugestia" co do braku odpowiedzi na komentarze nie wynika z ignorancji. Ignorancja niemal zawsze łączy się z pewnego rodzaju wywyższaniem się - z hipokryzją. Ona prowadzi zaś dalej do pogardy oraz dalej do cynicznego wydźwięku wypowiedzi, która pojawić się wręcz musi - choćby po to, jak bardzo "maluczki" w porównaniu do nas jest rozmówca. Ja nie jestem ignorantem. Chyba. Ignorantem byłbym z pewnością, gdybym wyraził 100% pewność, iż ignorantem nie jestem... ale do rzeczy. Mój ewentualny brak odpowiedzi wynikałby raczej z braku słów, jakich mógłbym użyć - czasem człowiek po prostu nie wie, co powiedzieć. Czasem jest zbyt zmęczony, by mówić dalej. Jeśli końcowe moje słowa zabrzmiały, jak mowa ignoranta, to przepraszam. Nie tak miało to wyglądać.

Teraz zaś odpowiedź na właściwe pytanie - cóż, z mojego punktu widzenia - owszem, mam takie przeżycia za sobą. Trauma to pojęcie bardzo... hmm... spersonalizowane - nie da się znaleźć ogólnego wyznacznika traumy. Można powiedzieć, iż są to po prostu bardzo przykre, odciskające się na psychice wspomnienia, których wpływ jest niemal niezbywalny (że pozwolę sobie użyć takiego epitetu). Dla każdego mogą to być wydarzenia o zgoła innym charakterze - nie ma sensu mówić, co przytrafiło się mi, gdyż być może nikt nie pojmie ciężaru, jaki na MNIE to sprowadziło i sprowadza nadal. Ale ogólna odpowiedź brzmi - tak, jak najbardziej. Przemyślenia, takie jak moje, nie rodzą się samoistnie - do takiego stanu trzeba faktycznie dojść, aby zwyczajnie myśleć w taki sposób. Zresztą - jeśli spojrzymy tylko na klasyczne nurty filozoficzne, wyraźnie widać, iż każdy powstawał pod wpływem jakichś wydarzeń.

@Seeker2: Dziękuję bardzo za komplement - bez względu na to, jak bardzo są szczere, słowa lub zdania komplementujące zawsze mają w sobie siłę, której potem sami znaleźć nie damy rady. A co do walki - jak się rzekło: walczę, ale czasem pojawiają się chwile słabości. Taką chwilą jest stan obecny. Inteligencja prawie nigdy nie chodzi w parze z mądrością. Mądrość to sam fakt posiadania jakiejś konkretnej wiedzy, zaś inteligencja przedstawia naszą zdolność do korzystania z tej wiedzy. Nie jestem pewien, czy jestem inteligentny. Mądry chyba raczej nie jestem. Może zbyt surowo się oceniam, pamiętam jednak, iż to oceny innych dają najbardziej obiektywną prawdę o nas samych. Dziękuję więc raz jeszcze. Tym więcej sił do dalszego funkcjonowania można czerpać, im więcej znaczą takie słowa. Dla mnie zawsze znaczyły dużo.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...