Garshasp: The Monster Slayer - recenzja
Jeżeli podczas gry nie rozumiemy połowy fabuły i nie jesteśmy w stanie powtórzyć niektórych nazw, istnieje duża szansa, że mamy do czynienia z czymś bardzo orientalnego pochodzenia. Istotnie, Garshasp: The Monster Slayer macha do nas... z samego Iranu.
Emigrant
Tytułem tym zainteresowany byłem od dawna, gdyż niezależna rąbanka pochodzenia azjatyckiego sama w sobie jest ciekawostką. Irańska myśl komputerowa dopiero raczkuje, a Garshasp miał być dobrym początkiem dla tamtejszego przemysłu. Problemy z procesem dewelopingu zmusiły jednak studio Fanafzar Sharif do przekazania prac teksańskiemu Dead Mage. Ci nie wymyślili absolutnie niczego nowego ani tym bardziej innowacyjnego - stworzyli jedynie kopię... amerykańskiej, kultowej już serii ?God of War?.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.