Dragon Age II [recenzja]
Dragon Age II
37 użytkowników zagłosowało
-
1. Na ile oceniasz grę Dragon Age II?
-
9 - 10 (rewelacyjna gra)6
-
7 - 8 (warto zagrać)9
-
5 - 6 (średnio udana)8
-
3 - 4 (poniżej przeciętnej)2
-
0 - 2 (totalna porażka)3
-
Nie wiem, nie grałem9
-
- Zaloguj się lub zarejestruj, aby zagłosować w ankiecie.
Bohaterem Kirkwall został: El'Dragon aka Hawke
W Dragon Age: Początek zagrywałem się miesiącami, a i potem nie raz do niej wracałem. Po zapowiedzi sequela radość ogarnęła me serce, jednak w miarę ujawniania nowych informacji o grze, zacząłem się obawiać, czy powtórzy sukces "jedynki". Na szczęście po zagraniu w demo, a potem pełną wersję najnowszego dzieła BioWare'u stwierdziłem, że dostałem więcej niż oczekiwałem...
Najnowszy RPG BioWare'u wywołał sporo zamieszania wśród fanów oldskulowego rolplejowania. Sam również nie byłem zachwycony, gdy dowiedziałem się, że Dragon Age'owi II bliżej będzie do slashera niż RPGa pełną gębą, jakim był Początek. W praktyce gra prezentuje się o wiele lepiej niż mogłoby się wydawać, jednak wciąż czułem pewien niedosyt. Ale o tym wszystkim za chwilkę.
Akcja Dragon Age II rozgrywa się w mieście Kirkwall i jego okolicach. Nasz przyszły Bohater, bądź bohaterka zdołała uciec wraz z rodziną przed plagą, która ogarnęła jej rodzinną wioskę - Lothering. Podczas gdy w poprzedniej części Szary Strażnik walczył Mrocznymi Pomiotami, my, w skórze Hawke'a (bądź Hawke) rozpoczynaliśmy nowe życie w nowym mieście. I tak oto nasza przygoda się zaczyna. Werbujemy nowych towarzyszy do drużyny i usiłujemy zarobić pieniądze na ekspedycję na Głębokie Ścieżki. W przeciwieństwie do Początku, w "dwójce" nie ratujemy świata przed zagładą, a bierzemy udział w rozwiązywaniu problemów Kirkwall. I tak oto usiłujemy dowiedzieć się, dlaczego qunari nie chcą opuścić miasta oraz stajemy pośrodku konfliktu magów z templariuszami. Podczas całej rozgrywki przyjdzie nam dokonać bardzo wielu wyborów, nierzadko trudnych. Cała fabuła jest jednak opowieścią krasnoluda Varrika, jednego z naszych towarzyszy, który to zdaje relację z przygód Bohatera (Bohaterki) Poszukiwaczce. Będziemy mieli oczywiście okazję poromansować nie tylko z osobnikiem przeciwnej płci, ale jak to w grach BioWare'u bywa - scenka miłosna nie jest specjalnie widowiskowa.
Nie ma co ukrywać - jeśli chodzi o fabułę, gry BioWare'u są nie do doścignięcia i mimo, że jest kilka gier, które mają niemal równie wciągającą fabułę, to żadna z nich nie ustąpiła miejsca BioWare'owi, który dzielnie broni swojego miejsca w mym sercu.
W Początku mogliśmy grać trzema różnymi rasami - tutaj mamy do wyboru tylko człowieka. Nie muszę mówić, że niespecjalnie mi się to widziało, gdyż w RPGach zawsze byłem elfem. Na szczęście błyskawicznie się do tego stanu rzeczy przyzwyczaiłem i nie tęskniłem za grą "spiczastouchymi". Poza płcią wybieramy jeszcze jedną z trzech klas - wojownika, maga lub łotrzyka. Każda klasa posiada swoje drzewka umiejętności, które rozwijamy wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów doświadczenia. Na swojej drodze napotkamy pokaźną liczbę najróżniejszych broni, pancerzy i biżuterii, w które będziemy mogli się wyposażyć. Tutaj warto wspomnieć, że nasi towarzysze sami decydują, jakie ciuszki chcą nosić, my zaś możemy zmieniać im jedynie broń i biżuterię. Jako, że Kirkwall jest idealnym miastem, dla ludzi chcących się wzbogacić, grzechem byłoby nie skorzystać z usług miejscowych kupców, gdzie można się pozbyć niepotrzebnych gratów. W Dragon Age II nie musimy rozwijać specjalnych umiejętności, aby uwarzyć jakąś miksturę, czy wymodzić nową runę - robią to za nas rzemieślnicy, my natomiast musimy odkryć złoża wymaganych składników oraz posiadać trochę gotówki.
Poziom trudności najnowszego Dragon Age'a jest zdecydowanie niższy niż poprzednika. Na najłatwiejszym ustawieniu aktywna pauza konieczna jest w zasadzie tylko kilka razy w całej grze. Dla porównania w Początku zdarzały się momenty, w których nawet korzystanie z tego wynalazku nie wystarczyło. Praktycznie nie ma konieczności kontrolowania naszych towarzyszy, bo sami całkiem nieźle sobie radzą. Sprawa ma się za to zupełnie inaczej na koszmarze - najwyższym poziomie trudności. To jest tryb dla największych hardkorów, ja niestety wymiękłem. Uproszczony został również interfejs, choć to w sumie można nawet zaliczyć na plus, bo nie odstrasza początkujących graczy.
Według mnie zdecydowanie lepiej wyglądają w "dwójce" interakcje z towarzyszami i mimo, że nie ma w całej grze postaci tak intrygującej jak Morrigan w Początku, to już zupełnie inaczej się gawędzi z towarzyszami. Jest po prostu... fajniej... Może to dlatego, że rozmawiamy z kompanami dużo częściej. Nie wiem, podoba mi się i już . A skoro przy konwersacjach już jesteśmy, to zmieniony został system dialogów. Przypomina teraz ten znany z Mass Effecta, czyli nie wybieramy całych kwestii, a tylko temat wypowiedzi. Znaczy to mniej więcej tyle, że możemy powiedzieć daną kwestię na przykład łagodnie, agresywnie albo wyśmiewając rozmówcę. Niekiedy jeszcze mamy możliwość wypytania delikwenta o jakieś informacje.
Graficznie Dragon Age II stoi na takim sobie poziomie. Już w Początku mogła wydawać się niezbyt piękna, a w dwójce wcale nie jest dużo lepsza. Może troszkę ładniej wyglądają tekstury, ale nie dam sobie za to ręki obciąć. W sumie szkoda, bo gra teoretycznie korzysta z nowego silnika - Lycium. Napisałem teoretycznie, bo tak naprawdę to tylko nowa wersja poprzedniego - Eclipse. Mimo, że nowy Dragon Age wciąż jest RPGiem, to wcale nie pomagają hektolitry krwi wylewające się z kolejnych zastępów wrogów. Owszem, DA zawsze był dosyć brutalnym i krwawym RPGiem, ale tym razem twórcy troszku przesadzili i ilością tego czerwonego płynu. Ale nie czepiajmy się szczegółów. Jako, że w tego typu grach nie grafika jest najważniejsza, to można jeszcze wszystko z nią związane wybaczyć.
Z udźwiękowieniem sytuacja wygląda nie najlepiej. Co prawda żadnych większych zastrzeżeń nie mam, ale to już nie to samo, co w poprzedniej części. Sam główny motyw przyprawiał mnie o mocniejsze bicie serca, zapadł mi w pamięć na baardzo długo. Tutaj już tak fajnie nie było... Owszem, muzyka jest bardzo dobra (w sumie ten sam kompozytor - Inon Zur), głosy postaci oraz odgłosy walki również został zrealizowane przyzwoicie, ale nie zmienia to faktu, że w Początku było zdecydowanie lepiej (no, może poza głosami postaci, które bardziej podobają mi się w "dwójce"). Wartym uwagi jest również fakt, że Electronic Arts zrezygnowało z dubbingu w polskiej wersji językowej, co myślę, że wyszło grze na dobre.
Celowo zostawiłem na koniec świat gry, ponieważ najwięcej będę przy nim narzekał. O ile questów do wykonania mamy naprawdę dużo i wszystkie są bardzo zróżnicowane (zarówno główne, jak i poboczne), to już świat, w którym przychodzi nam je wykonywać jest średnio udany. Bardzo często odnosiłem wrażenie, że BioWare'owi się po prostu nie chciało. Mamy to Kirkwall i kilka okolicznych miejscówek, ale to wszystko jest takie... nudne. Lokacje praktycznie nie różnią się ani kolorystyką, ani jakimś klimatem, a jeśli już, to nie są to jakoś bardzo zauważalne różnice. Ot, szaro, buro i ponuro...
Jakby tego było mało, twórcy najwyraźniej poszli na skróty autentycznie kopiując całe wnętrza budynków, jaskiń i tym podobnych. Znaczy to mniej więcej tyle, że każda większa rezydencja wygląda tak samo, każdy magazyn, każda jaskinia również wyglądają tak samo. To bardzo negatywnie wpływa na rozgrywkę przez co staje się jeszcze bardziej monotonna. Także świat gry wypada w Dragon Age II najsłabiej, a szkoda. Przecież można było wydać grę parę miesięcy później i dopracować te elementy.
Jeśli chodzi o długość gry, to nie jest źle, przynajmniej biorąc pod uwagę czas trwania współczesnych gier. Choć BioWare i tak przesadziło lekko mówiąc, że gra wystarcza nawet na 40 godzin gry. Myślę, że nie zejdzie więcej niż 30 godzin wykonując absolutnie wszystkie zadania. Ale to zależy oczywiście od tego, jak kto gra - wiadomo, jeden się śpieszy, drugi zaś woli dokładnie przeszukać teren w poszukiwaniu jakichś ciekawych "znajdziek". Ale nawet te 30 godzin to i tak całkiem sporo, choć Początek był zdecydowanie dłuższy. W każdym razie w ciągu całej gry możemy osiągnąć maksymalnie 20 poziom. Co prawda mechanika gry podobnież obsługuje 50 poziomów doświadczenia, ale po prostu nie ma szans zrobić tak dopakowanej postaci. Pewnie to taki "zapas" na dodatki DLC, których będzie pewnie jeszcze więcej niż w "jedynce". Oczywiście nie oczekuję jakichś cudów, tylko zwykłego wyłudzania kasy, ale o tym nie będę teraz pisał.
Krótko tylko wspomnę, że wraz z premierą gry, BioWare opublikowało pierwsze DLC - "Książe na wygnaniu", zawierające kilka dodatkowych questów związanych z postacią Sebastiana Vaela, którego będziemy mogli włączyć do drużyny. Nie jest to co prawda najciekawsza postać, ale znając życie fani Dragon Age'a i tak go kupią. Ja już to uczyniłem
Podsumowując, Dragon Age II nie jest złą grą i na pewno nie zasługuje na oceny z przedziału poniżej 80%. Mimo tych wszystkich niedoróbek i trochę przesadzonej ilości akcji, to wciąż kawał porządnego RPGa. Nie jest to oczywiście arcydzieło, ale przy obecnej ilości gier RPG już chyba nie można wymagać więcej. Grę polecam absolutnie wszystkim fanom RPGów, bo mimo, że potrafi na początku trochę odstraszyć swoją prostotą, wcale taka banalna nie jest. Jeśli nie wierzycie - zwiększcie poziom trudności. Zapewniam Was, że bardzo szybko zmienicie zdanie Także chłopaki z BioWare wciąż pozostają dla mnie Mistrzami RPG i chyba już nic tego nie zmieni.
Poza tym, jakby się dłużej zastanowić, to fakt, że nowemu Dragon Age'owi coraz bliżej do hack'n'slasha można nawet zaliczyć na plus. Nie powiem, że nie chciałbym ujrzeć hack'n'slasha z iście epicką fabułą, więc jak dla mnie, to taka stylistyka gry może zostać. Także Panowie z BioWare brać się za robotę, bo już czekam na Dragon Age'a III. Tylko bez takich cyrków ze światem gry ^^.
PLUSY:
+ jak zwykle epicka fabuła
+ złożoność questów
+ całkiem dobre interakcje z towarzyszami
+ klimat
+ widowiskowe walki
+ świetnie odegrane dialogi
MINUSY:
- dosyć mały świat
- wciąż tylko średnia grafika
- kopiowanie całych fragmentów scenerii
OCENA:
Grywalność: 9
Grafika: 7
Dźwięk: 9
OCENA OGÓLNA: 8+
No i oczywiście dedykacja Swój tekst dedykuję innym fanom Dragon Age'a: Sheenie, Czytelnikowi i Naseilen oraz tradycyjnie mojemu Mistrzowi - Treserowi
26 komentarzy
Rekomendowane komentarze