Szacunek, czyli rzecz niezbędna
W życiu każdego nastolatka (czasami później) przychodzi ten dzień. Kryzys wieku młodzieńczego, chciałoby się powiedzieć. Jednak po kilku buntach krótszych, dłuższych, mniej lub bardziej uciążliwych dla otoczenia dochodzimy do czegoś bardzo...zaskakującego.
Nie jestem na tym świecie osobą najważniejszą!
O cholera. No to chryja, nieprawdaż?
Czyli, że jak chce się kupić nową konsolę albo z kumplami do kina iść, to najpierw pracę znaleźć i zarobić? Jak mieć dobrych przyjaciół, to nie zachowywać się jak zdesperowany kilkulatek? A jak się jest w związku, to nie wolno zdradzać, bo to wbrew całej idei związku?
Niesamowite, co?
Wydaje mi się, że zajęło mi to rozumowanie dość długo, ale ważne, że mam je za sobą.
Skoro już wiem, że nie jestem najważniejszy, chyba warto by zacząć szanować ludzi dookoła? I może coś ze sobą zacząć robić, skoro samo z siebie mi się nie należy?
Dobry plan, bardzo dobry.
....to co, od jutra?
5 Comments
Recommended Comments