Jump to content
  • entries
    169
  • comments
    1,257
  • views
    106,660

That 60s Show!


Quetz

324 views

 Share

Taka nam ładna pogoda zagościła ostatnio, że aż trudno się nie przeziębić. A jak przeziębienie to wiadomo - kocyk, ciepła herbatka (z sokiem żurawinowym, a co!), książka/gra/film i do tego trochę muzyki. Ale takiej... odkurzonej, przetartej szmatką dla połysku, pamiętającej lepsze dni, a jednak wciąż urokliwej.

Let's swing everybody, cause the sixties are back!!!

Patrzcie, kto wpadł z wizytą!

2110.jpg

W takim towarzystwie pozostaje nam zacząć nasz retro wieczorek zapoznawczy! Panowie proszą panie!

Paszcza sama się uśmiecha na ten widok - pastisz bondowski dopełnia się, gdy w tle przejeżdża Cate wywijająca jak na dobrej dysko... dobrym dancingu!

cate%20archer.jpg

Ta, magnes na facetów.

Nom, a jak się sytuacja miała w części drugiej?

Ha, konsekwentna ewolucja i wyraźny skok jakościowy - tak mógłby zacząć się niejeden film, a przypomnijmy że data premiery to 2002! No i czy ta melodia nie nuci się sama? Miód!

Żegnamy się z Cate, nie pozostajemy jednak bez nadziei, że kiedyś do nas wróci i przypomni zakręcone odrobinką <cenzura> czasy, gdy szpiedzy brali udział w konkursach piękności i stylu, a geniusze zła budowali swoje tajne bazy w najbardziej egzotycznych rejonach świata, by stamtąd knuć i zacierać ręce przed "ostatecznym-zniszczeniem-świata".

A'propos złych geniuszy...

2_89895a7e1c5719376e071f346c43eb4fEvil%2

Tak, Jamesie Bondzie, nie masz szans!

(Uwaga, podniosły nastrój!)

Koniec podniosłego nastroju, pora na swing (który to tworzył klimat tak podobny do produkcji z Seanem Connerym, chlip).

Odlatujemy helikopterem z wyspy Złowrogiego Geniusza i lądujemy pod koniec lat sześćdziesiątych... w Londynie! Klimat nadal bandycki.

Ale nawet tu znajdziemy elementy szpiegowskie!

Mały wypad w lata sześćdziesiąte od czasu do czasu każdemu może sprawić przyjemność, mam wrażenie. Z naszej perspektywy wszystko, czym kino się wtedy karmiło można wziąć w olbrzymi nawias i przerobić w pastisz, co twórcy gier czynią z ogromnym powodzeniem. Takie przeróbki nie tylko pozwalają na podróż sentymentalną, ale utrwalają bardzo pozytywny obraz tamtych czasów.

Z jednej strony to dobrze, bo lepsze są kolorowe wspomnienia, z drugiej jednak nie wszystko wtedy było tak ładne i kwieciem usłane jakby filmowcy chcieli to widzieć. Prawdę mówiąc to nawet w Ameryce był to bardziej czas rewolucyjnych rozruchów (hipisi, wojna w Wietnami, Afroamerykanie i ich tragiczna walka o równouprawnienie, etc.) niż chilloutowego ubierania się w dzwony i zapuszczania czaderskich wąsów. Ale to nie miejsce na takie podsumowania.

Zakończmy więc kolejnym utworem inspirowanym, tym razem już mniej pastiszowym (przynajmniej w założeniu):

FLOWER POWER, everybody!

Krzych

 Share

3 Comments


Recommended Comments

60s are the new 80s!

W sumie to jeszcze można by zombiego Stubbsa tu wetknąć.

Q: A to aby nie lata 50? Ale klimacik retro jak najbardziej, szkoda że gra raczej słabawa...

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...