A Ty... Zamiast uczyć się do matury czytasz bzdurnego bloga :P
Do pierwszych matur zostało... Zaraz... Tak... 19 dni... Teoretycznie, jako że należę do grupy kamikaze, która zadeklarowała chęć pisania rozszerzonej historii, powinienem teraz [beeep] po nogawkach ze strachu, usiłować zapamiętać, że Władysław Warneńczyk był gejem, a August II Mocny miał według przekazów ponad 300 dzieci, i mieć nadzieję, że szanowni Państwo w OKE trafią pytaniami w zakres materiału, który dane mi było przyswoić (Zupełnie zdołowała mnie matura sprzed paru lat, w której praca pisana dotyczyła Węgier, gdzie materiał w podręcznikach, repetytoriach i ściągach obejmował może po jednym akapicie). Taka jest teoria... W praktyce udało mi się już posprzątać dom ze trzy razy, zacząłem wreszcie biegać i nawet popracowałem trochę w ogródku, a historia leży i kwiczy...
I tak, kolejny dzień zmarnowany... Planowe 4 lekcje minęły całkiem szybko i czwórka studentów wannabe wzięła gitary i poszła uczyć się historii w parku przy Starym Browarze. Że co? Że ze Starego Dobrego Małżeństwa i Dżemu nie dowiemy się wiele? Oj tam, oj tam... Zawsze pozostaje Kaczmarski Swoją drogą nigdy nie wierzyłem w to gadanie, jak to gitara działa na dziewczyny... Do czasu... Jednak przyciąga i to w ilościach hurtowych. I love this shit!
Później tylko powrót do domu, szybki prysznic (zmachałem się podczas opędzania od dziewczyn:P), wpis na blogu, który postanowiłem zacząć pisać, a dalej się zobaczy. Może wreszcie sprawdzę tego Minecrafta, skoro już kolega dał mi hasło do swojego konta (Swoją drogą nie rozumiem tego, ale skoro dają, to nie pogardzę). Recenzja w CD-A mnie zaintrygowała i gra ma szansę dostać się na moją "DO WANT!- listę".
Tak, czy inaczej, jest weekend, co oznacza masę wolnego czasu i pewnie w końcu i tak zabiorę się za historię i w ten sposób chociaż w jakimś stopniu zagłuszę swoje wyrzuty sumienia. Życzcie mi powodzenia...
5 Comments
Recommended Comments