Recenzja Dragon Age 2
Dragon Age 2
I smok [beeep], kiedy Bohaterów kupa
Dragon Age:Origins był dla mnie grą wybitną. Znakomity klimat, wymagająca rozgrywka
i zapadające w pamięć postacie (no, może prócz Alistaira) zapewniły sukces Wiekowi Smoków, a przychody ze sprzedaży pozwoliły na kontynuację. W takim razie trzeba sobie zadać pytanie, czy "dwójka" to krok do przodu, czy wręcz przeciwnie? Jak dla mnie, ta część to jedynie zachwianie serii, nic więcej. Przez słowo "zachwianie" należy rozumieć stanięcie w miejscu, nie zmieniające mojej opinii o Dragon Age. Nadal ludziom pracującym nad tą grą udało się stworzyć genialną wprost fabułę, z ciekawymi, acz niewytrącającymi z głównego nurtu wydarzeń, zadania.
Izabela nadlatuje, chowajcie się dziewki!
Przechodząc do tematu bohaterów należy od początku rozczarować fanów Morrigan; ta się nie pojawi, na jej miejscu zasiądzie Izabela, pani kapitan. Większość mężczyzn zapewne ta czarująca kobieta złapała w swe macki od pierwszego spotkania (mnie też, zresztą). Zawiodłem się poniekąd, niestety; Iza nie jest ni w połowie tak charakterystyczną postacią, jak Morrigan. Jednakże dość o niej, pomówmy o takim na przykład Varriku. To najlepszy z bohaterów w grze. Charyzmatyczny, czasami zabawny, jednocześnie potrafiący podjąć ważne decyzje jest jedynym jako takim zamiennikiem Morrigan.
Gra jak z bajki
Ten podtytuł odnosi się do grafiki, niezwykle wprost komiksowej, co nie znaczy brzydkiej. Wprost przeciwnie, mi od razu przypadła do gustu, nie potrafię więc zrozumieć ludzi na nią narzekających. Przecież to właśnie dzięki niej możliwe są jeszcze krwawsze aniżeli w jedynce pojedynki (co wydawało mi się do momentu zagrania niemożliwe). Trzeba przy tym zaznaczyć że styl walki zbliżył się niebezpiecznie do slasherów, co mi jednak wcale nie przeszkadzało; wolę taki aniżeli nudne ataki z "jedynki". Potwory nie wyglądają tak poważnie, jak w pierwszej części cyklu (zwłaszcza pomioty), a jednocześnie nie są dziecinne.
Don't cry, beybe! I'm going to you!
Przechodząc do fabuły; jest genialna!, co już napisałem na samym początku. Podczas rozgrywki trzeba podjąć ważne decyzje (chlip, biedna Bethany, prawie się wtedy popłakałem - nie zdradzę dlaczego), co odbije się na naszych późniejszych losach. Nie będę zdradzał przykładów, nie zamierzam spoilerować. Najbardziej przykre dla mnie są jednak dialogi, uproszczone do prostych schematów; głupiec, aniołek i rozwiązanie siłowe/nieprzyjemne dla drugiego rozmówcy. Nie ma już długich linijek tekstu, tak przeze mnie uwielbianych! To jedna z największych bolączek gry.
Coś, czyli nic
Zawiodłem się przede wszystkim na słabym, niezaspokajającym mnie zakończeniu. Nie wiem, czy BioWare skończyły się pomysły? Jeżeli tak, to nie powinni brać się już a kolejną część. Pochwalić za to trzeba klimatyczną muzykę, zawsze pasującą do sytuacji, w jakiej nasz Bohater się znajduje. Bez niej byłoby znacznie gorzej.
Ocena
9/10
Plusy:
- fabuła
- muzyka
- Varrik
- styl walki
- zadania poboczne
Minusy:
- grafika może się nie podobać
- reszta bohaterów
- troszkę głupie zakończenie
9 Comments
Recommended Comments