Powody dla których mógłbym usprawiedliwiać piractwo...
Ten tekst jest moją reakcją na to, jak jestem traktowany jako gracz.
Na początek - nie jestem świętoszkiem, miałem wiele gier spiraconych, zdartych z netu. No ale studia i ogólna zmiana poglądów na świat spowodowały, że od kupna komputera jakieś 3 lata temu gram WYŁĄCZNIE w oryginały. Od tamtego czasu wydałem furę pieniędzy na gry - głównie reedycje i jakieś promocje niż nowe, świeże tytuły, ale te też się zdarzały.
Jednak było kilka momentów gdy wachałem się, czy twórcy gry rzeczywiście zasługują na to, żebym pakował pieniądze w ich portfele. I nie chodzi tu już o jakość samej gry - nie mam pretensji do np. Bethesdy, że wydałem pieniądze na nowego Fallouta New Vegas który mnie odrzucił z niewiadomych powodów po 2 godzinach gry - trudno, nie w moim guście i tyle. Zdarza się. Mi chodzi o to, że jestem przez twórców i wydawców traktowany jak dziecko, które nie ma żadnych środków do tego, żeby bronić swoich praw jako konsument! I o to, że wielu z nich tak naprawdę ma w głębokim poważaniu, czy w ogóle uda się wszystkim grę uruchomić.
Ostatnio dostałem w prezencie Bulletstorma, do którego uruchomienia konieczna jest kochana i lubiana przez wszystkich platforma Games for Windows Live. Pierwszy mój kontakt z nią był bardzo zachęcający, gdyż przy próbie założenia konta otrzymywałem komunikat o jakimś błędzie (klient był instalowany z płyty z grą, w końcu przecież świeżynką, powinno wszystko pięknie hulać, co nie?). Po stracie czasu w poszukiwaniu rozwiązania problemów które w normalnym produkcie nie powinny wystąpić, po konsultacji z infolinią EA oraz Microsoftu udało mi się grę uruchomić przez przypadek, po 3 dniach(!!) męki, złości i ciskania myszką w ekran. Tyle wykonałem prób jej uruchomienia, że teraz nawet nie mam pojęcia co jej pomogło.
Inna sprawa - ta sama gra, też problem z GfWL - jakim cudem miałem się domyśleć, że konto do GFWL jako gracz pecetowy mam założyć na stronie z wielkim logo Games for XBOX Live?! Nie można było tego zrobić jakoś czytelnie, żeby od razu było wiadomo co jest do czego?!
Innego dnia z kolei zakupiłem DLC do Dragon age'a. Nie byłem w stanie go zainstalować przez 2 dni! Pomoc EA nie udzieliła mi żadnej sensownej pomocy, rozwiązanie znalazłem dopiero na jakimś zagranicznym forum...
Reasumując - po każdym z tych przypadków miałem wielką chęć przestać kupować oryginały. Przez 2 dni obnosiłem się z chęcią załatwienia sobie lewego Dragon Age'a 2. Dopiero po ochłonięciu stwierdziłem, że tak czy inaczej kraść nie będę. Ale do jasnej ciasnej, mam teraz świadomość, że przy każdym zakupie gry bardzo ryzykuję. Bo jak coś nie będzie działać to będzie duży problem - nie sądzę, żeby sprzedawca przyjął grę z powrotem, nie sądzę żeby wydawca uwzględnił reklamację, bo przecież u innych gra działa a nośnik nie jest uszkodzony... Sprawa musiała by się skończyć w sądzie, a ze względu na to, jak skonstruowane są gwarancje w tych produktach nie byłbym taki pewny końcowego rezultatu. No i komu chce się tracić czas na grę za ok 100 zł? już chyba lepiej machnąć ręką.
Kupując każdy normalny produkt - pralkę, lodówkę - wiem, że jak coś nie będzie działać to pójdę i zwrócę do sklepu lub wymienią mi na inną. Z grami niestety tej pewności nie ma. Smutne.
Dla wszystkich którzy chcieliby napisać - udało Ci się w końcu wszystko uruchomić, co za problem trochę pogooglować i poszukać, nie ma co się denerwować - NIE - nie wystarczy poszukać. Gra ma sprawiać mi radość i rozrywkę. Nie mam na nią tracić czasu przy próbie jej uruchamiania. Wydaje swoje pieniądze i mam oczekiwania, że produkt od strony technicznej będzie bez zarzutu! Jestem w stanie przyjąć na siebie "odpowiedzialność" jeżeli produkt nie spodoba mi się ze względu na treść - są dema, mogłem sprawdzić. Poza tym nie wszystko musi mi się podobać. Ale do choroby - całą resztę powinni mi zapewnić dystrybutorzy, wydawcy, producenci itd.
Poza tym, biorąc pod uwagę, że statystyczny gracz teraz pracuje (info wzięte z kosmosu, ale przecież były o tym publikacje nawet w CDA jak dobrze pamiętam), to naprawdę, nie ma lepszego sposobu spędzania tej chwili wolnego czasu po 8h roboty na szukanie jak sobie uruchomić grę i się rozerwać...
Wszystkie ostatnie problemy miałem z grami EA - żółta kartka dla nich!
8 Comments
Recommended Comments