Skocz do zawartości
  • wpisy
    2
  • komentarzy
    7
  • wyświetleń
    954

Dyżur, dziciaki i pewne przemyślenia...


stefaneko1994

405 wyświetleń

Pełniłem dzisiaj rolę dyżurnego na całe Liceum ( wiecie taka fucha, że przez 6 godzin jest się do dyspozycji nauczycieli i dyrekcji ). Niby dyżur jak dyżur, czyli dużo biegania i niewiele profitów z tego :) Ale mniejsza o to.

Zbliżał się koniec dyżuru, ostatnia godzina najnudniejsza, nic się nie dzieje. Piątek popołudnie. Szkoła prawie pusta. Pomyślisz pustynia normalnie.

Koleżanka dyżurna znudzona zwalnia się. Ja zdenerwowany bo ją zwolnili a ja miałem jeszcze dybać przez pół godziny. No nic jakoś to będzie.

Nagle ni z tego, ni z owego, Pani Wicedyrektor krzyczy z gabinetu:

- Dyżurny do mnie !!!

Myślę sobie, może mnie zwolni za dobre sprawowanie. Nic z tego.

- Lecisz do 1c (nasza szkoła to zespół podstawówka i liceum) i prosisz panią J. do mnie. Natychmiast !! Przypilnujesz dzieciaki w międzyczasie. A teraz lecisz jak na skrzydłach !!!

Po wyjściu z gabinetu zaczynam prowadzić ?monolog wewnętrzny?. Zastanawiam się o co chodzi, że ona taka wściekła. Dobra, jestem w sali, gdzie 1c miała lekcje.

Pani J. pyta się o co chodzi. Mówię, że pani Wice chce od pani coś ważnego i jest strasznie zdenerwowana.

Nauczycielka powiedziała, iż to nic nie szkodzi. Ja mam tylko przypilnować dzieciaki jak ona wyjdzie. OK. rozdała im malowanki i wyleciała jakby ją diabeł gonił.

Drzwi się zamykają. Zostaję tylko ja i dzieciaki.

Nie wiem dlaczego ale zdenerwowałem się. Szczerze powiedziawszy pilnowanie bandy siedmiolatków to nie to co chciałem robić o godzinie 15:00.

Zmarszczyłem brwi i zacząłem maszerować od drzwi do okna, niczym nauczyciel rodem z PRL-u.

Właściwie to nawet zapomniałem o dzieciakach. W pewnym momencie spojrzałem na nie a one całe zdziwione i zarazem przerażone. Może to stukot obcasów moich mokasynów tak

je przestraszył ? Ja patrzę na nie, one na mnie.

Wtem pojawia się w mojej głowie pomysł. ?Dawaj pobawię się w nauczyciela, taka okazja może się nie powtórzyć?

Jak pomyślałem tak zrobiłem. Z początku pytałem się czy któremuś nie pomóc. O dziwo szkraby szybko poradziły sobie z malowanką. Zastanawiałem się co z nimi począć.

Jeżeli miały teraz matematykę to czemu nie pozadawać im parę zagadek?

Napisałem na tablicy parę przykładów typu 9+11-4 .

Nagle dzieciaki jeden po drugim zaczęły rozwiązywać przykłady i naprawdę byłem pod wrażeniem. Nikt z całej klasy nie popełniał błędów. Co ciekawe nawet rozwiązywanie działań sprawiało im niesamowitą radość.

W pewnym momencie wróciła Pani J. i aż otworzyła usta z zaskoczenia.

Dyżurny (co się w ogóle nie zdarza., młodzież jest taka niogarnięta?. ) rozwiązuje z siedmiolatkami całą masę zadań.

Otrzymałem ogromne podziękowania i pochwałe pod koniec dnia od samego dyrektora szkoły !!! A myślałem, ze nic ciekawego się dzisiaj nie zdarzy.

A morał tego taki, że nie należy oceniać dnia przed jego zakończeniem, a także

siedmiolatki to całkiem bystre dzieciaki.

DZIĘKI ZA PRZECZYTANIE TEKSTU :) PROSZĘ O WASZE KOMENTARZE I PRZEMYŚLENIA NA TEMAT NP. SIEDMIOLATKÓW.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

A ja myslalem, ze siedmiolatki to male bezmózgi bez *blednika (buendnika)

Poza tym spocily mi sie dlonie i dziwie sie, bo zamiast obejrzec sesje Arianny Celeste (Aryjany Selest) [octagon girl] to przeczytalem kartke z twojego pamietnika... czuje sie paskudnie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...