grać: Sacred + Sacred Underworld
W ramach przygotowań do sesji kupiłem sobie Sacred wraz z dodatkiem Underworld. To już gra z innej ery - 5 lat lat temu po bezkresnych łąkach Windows XP biegały jeszcze mamuty. Co sprawia, że gra jest wręcz wymarzona dla mnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ostatnio jestem bardzo prohakenslaszowy (dość powiedzieć, że przeszedłem całego Mage Knight Apocalypse z CDA). Teraz hasam po Ankarii i siekam co się nawinie pod miecz. Według statystyk zdążyłem już położyć 7500 (słownie: siedem i pół tysiąca) stworków, a końca gry nie widać. Przy czymś takim nawet Diablo 2 wygląda jakby było adresowane do pacyfistów i fanów Majki Jeżowskiej. Grafa znośna, muzyki w ogóle nie kojarzę, ale miodność jest wystarczająca. Gierka posiada kilka irytujących cech i bugów, ale jako odmóżdżająca rozrywka między "Mediami i komunikowaniem masowym" Goban-Klasa a "Wprowadzeniem do statystycznej analizy danych" Górniaka jest jak znalazł.
Statement: raczej grać.
Dla kogo: tych, którzy nie boją się, że im padnie lewy przycisk myszki
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze