Skocz do zawartości

Blog mało aktywny

  • wpisy
    34
  • komentarzy
    184
  • wyświetleń
    24271

Karciany incydent, czyli jak nabito mnie w butelkę


PLDan

308 wyświetleń

Odkurzam tym wpisem mój blog, bo pewna sprawa poruszyła mnie niesamowicie i niech Was nie myli tytuł - nie chodzi o żaden hazard, a i butelka występuje w nim nie jako symbol weekendowych imprez :D

Jadąc do serwisu mieszczącego się w pewnym bydgoskim sklepie przeczuwałem klęskę. Tego dnia wiedziałem, że będą problemy. I nie wynikało to z doświadczenia, ponieważ prawie równy rok temu oddając moją grafikę na gwarancję byłem pewien w stu procentach, że naprawa przebiegnie gładko. No nie do końca przebiegła bez niespodzianek, ponieważ dostałem ją po pięciu tygodniach z małym hakiem. Ale i tak dostałem całkiem nowy egzemplarz 8800 GTS, więc nie miałem wielu powodów do narzekania.

geforce_8800gts_roundup.jpg

Przez cały rok wspominałem jak to ciężko było na laptopie, na którym poginało się w zacinającego CS'a, czy też w zwieszającego się nieraz XIII. Wspominałem ten czas z uśmiechem na twarzy mimo wszystko. Lecz teraz, gdy los zatoczył koło i to tak dosłownie, nie jest mi już do śmiechu. Tym razem nawet nie mam do dyspozycji lapka, który w porównaniu z moim Pentiumem III był jak Ferrari wśród zardzewiałych Maluchów, które chwali się mimo stanu, ponieważ są to zabytki. Nie inaczej jest z moim "nowym" komputerem. To kurzący się grat, który lata leżał gdzieś w piwnicy zapomniany przez wszystkich, gdy na rynku pojawiły się pierwsze karty z akceleratorami. Takie komputery mają swój urok, lecz chyba mój stosunek do takich maszyn pozostałby nienaganny przez resztę życia, gdyby nie moje ponowne spotkanie po latach z myślą techniczną zaczynającego się XXI wieku.

Ale nie o tym miałem zamiar pisać. Wracając do karty: we wcześniej wspomnianym serwisie, facet który wcześniej usilnie próbował wytłumaczyć jakąś rzecz związaną z Windowsem (z marnym skutkiem mu to tłumaczenie szło) jakiemuś zagubionemu laikowi, przeszedł do mojej sprawy. Otworzył pudełko z karcioszką i zakomunkiował, iż na karcie nie ma nalepki z jej numerem seryjnym. Po chwili ciszy dotarło do mnie, że zostałem oszukany. Przecież w żadnym wypadku nic się od niej nie odkleiło, bo gdy dostałem kartę z poprzedniej naprawy żadnej dużej nalepki nie było, ponieważ myślałem, że jeśli była już na jednej naprawie, to kwit z oddania do serwisu i z 4 inne nalepki wystarczą w razie wypadku, a poza tym nie mogła się odkleić, bo komputer stoi szczelnie obudowany, a ja karty nie wyjmowałem od roku. Mimo tego, że pan przyjął moją grafę, to i tak dziś dostałem telefon z informacją, że serwis MSI nie może naprawić karty bez numeru seryjnego. I ja się pytam: dlaczego mając produkt na gwarancji i realizując ją pośrednio przez sklep, nie mogę otrzymać takiego samego produktu nawet od tegoż sklepu, w którym zakupiłem kartę? Warunkami gwarancji nie jest nawet to, że musi ona posiadać numer seryjny, więc sklep powinien mi ją wymienić od ręki i jeszcze podziękować, że byłem skory czekać tyle czasu zarówno teraz, jak i poprzednio. Zostałem po prostu oszukany i to przez obie strony, bo MSI naprawiając kartę nie nalepił na nią nalepki z numerem czyniąc z karty rzecz z punktu widzenia prawa bezwartościową. Złodziejstwo w najczystszej postaci, a uczciwy klient, który nawet nie podkręca grafiki, coby się nie spaliła szybciej, traci na tym najwięcej, bo jak by nie patrzeć powinienem właśnie dziś mieć kartę wartą z 300 zł, a teraz muszę mieć nową, za którą zapłacę więcej niż 300, aby móc grać w te same gry, co wcześniej.

msi_logo.jpg

Z mojej strony mogę tylko przestrzec przed firmą MSI, która i tak chyba nie angażuje się tak bardzo w produkcję kart graficznych, ponieważ dawno nie widziałem ich produktów "w akcji". Niemniej jednak złodziejstwo nie popłaca, więc będę się od nich trzymał z dala, bo nie chcę w podobny sposób stracić kolejnej karty, a nawet jeśli następnym razem miałbym u nich produkt na gwarancji, to czekanie ponad miesiąc mija się z celem.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Wiesz co... ja bym się kłócił na Twoim miejscu... choć chyba facet z serwisu MSI, to jakiś za przeproszeniem leń patentowy i gbur... :dry: A na opakowaniu (oryginalnym) zakupionej karty graficznej, to co jest z tyłu jak byk namalowane? Słoneczko? :dry: Nie! KOD SERYJNY PRODUKTU... to samo jest na karcie gwarancyjnej, gdzie Ci z serwisu bazgrolą te Swoje "uwagi" na temat tego, co się popsuło albo nie... Kod seryjny jest też na instrukcji obsługi dołączonej do karty... Więc powinieneś się kłócić... i powinieneś zażądać zwrotu kasy za kartę, ponieważ panowie z MSI, nie naklejając nalepki z numerem seryjnym złamali własny regulamin, a z takim czymś to powinno się Ich nawet móc do sądu podać (albo lepiej zagrozić sądem)... ciekawe czy wtedy by załatwili wszystko jak należy czy woleliby większą kasę wybulić na proces?...

Mi w moim komputerze dwa razy padła (nowa) płyta główna, raz grafika, a raz to tak coś feralnego się "stało" z zasilaczem... Ja na szczęście płytę główną mam od Gigabyta...

Link do komentarza

Też jestem z Bydgoszczy. Możesz powiedzieć co to za sklepik był? Albo gdzie on się mieści? Pytam, bo warto omijać tego typu miejsca podczas zakupów.

I właściwie jak sprawa z kartą się potoczyła?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...