Taka piękna katastrofa...
A miało być tak pięknie? W Kielcach marzyli nieśmiało o tytule mistrza Polski, a bardziej śmiało o europejskich pucharach, ale wystarczyły cztery kolejki żeby pokazać, że były to jednak marzenia na wyrost. Bo choć Korona ma naprawdę niezły, solidny zespół to jednak, to trochę za mało, jak na tak ambitne plany. Cztery mecze, 2 punkty, 10 straconych goli i spadek z 4 na 9 miejsce. A jeśli dodamy do tego końcówkę rundy jesiennej to otrzymamy fatalną serię ośmiu kolejnych ligowych spotkań bez zwycięstwa. Coś niewątpliwie jest nie tak, i według mnie na obecną sytuacje w Koronie złożyło się kilka czynników.
Wyniki ponad stan i presja.
Korona wiosną ubiegłego sezonu broniła się przed spadkiem z ligi i obroniła się z sukcesem. Dzięki ogromnemu ściskowi w tabeli i przy korzystnym splocie wydarzeń ostatecznie kielczanie zajęli w lidze bardzo wysokie szóste miejsce i niewątpliwie zaostrzyli apetyty na kolejny sezon, choć trzeba przyznać, że ta szósta pozycja to było jednak trochę za wysoko jak na potencjał piłkarski Korony. Plan na obecny sezon zakładał spokojne utrzymanie i środek tabeli, jednak z każdym kolejnym meczem apetyty rosły. Korona przez długi czas była vice-liderem, miała nawet szanse wskoczyć na pierwsze miejsce. Tak wysoka pozycja była spowodowana na pewno po części dobrą grą kielczan, temu nie można zaprzeczyć, ale zarówno Korona, jak i liderująca tabeli po rundzie jesiennej Jagiellonia, wykorzystały słabszą dyspozycję ligowych potentatów. Zimą otwarcie mówiło się już o pucharach, a niektórzy nawet wspominali o tytule, dodatkowo transfery dawały nadzieję na realne wzmocnienie drużyny. Na piłkarzach zaczęła ciążyć coraz większa presja i widać, że jak na razie ciężko sobie z nią poradzić.
Odejście Mijailovica.
Jak może wpłynąć na drużynę niespodziewane odejście kapitana i lidera formacji obronnej po pierwszym meczu rundy? Zdecydowanie źle. Ucieczka Nikoli do Rosji rozbiła zespół i doprowadziła do rozsypki grę obronną Korony. W każdym ze spotkań bez Serba Korona traciła po trzy gole, popełniając proste błędy w obronie. Na domiar złego ani sprowadzony zimą Lisowski ani Jacek Markiewicz nie prezentują poziomu choćby zbliżonego do tego jaki pokazywał Mijailovic.
Błędy Małkowskiego.
Poprzednia runda była w wykonaniu doświadczonego bramkarza bardzo dobra, poza kiksem w meczu z Polonią nie można było mieć do Małkowskiego większych pretensji. Zimą wydawało się, że sprowadzenie z Ruchu Chorzów Krzysztofa Pilarza jeszcze bardziej zmobilizuje bramkarza Korony, który będzie robił wszystko żeby nie oddać miejsca w pierwszym składzie. Stało się jednak inaczej i ciężko powiedzieć czy te prosty błędy to skutek zbytniej pewności siebie czy też pochodna presji walki o podstawową jedenastkę. Trener Sasal na każdym kroku okazywał zaufania Małkowskiemu, ale po spotkaniu z Cracovią miarka się przebrała i w spotkaniu z Polonią Warszawa w bramce wystąpi Pilarz.
Konflikt trenera i dyrektora?
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje o rzekomym konflikcie trenera Sasala z dyrektorem sportowym Jarosławem Niebudkiem. Geneza tego konfliktu i jego przebieg jest przez różne źródła inaczej opisywany, więc nie będę tutaj podejmował szerzej tego tematu, ale niewątpliwie coś na linii trener-dyrektor nie gra. Pan Niebudek został wysłany na urlop, a w mediach pojawiają się głosy o zwolnieniu trenera i doniesienia o rzekomych rozmowach z potencjalnymi następcami, co również nie pomaga nikomu.
Wydaję mi się, że zwolnienie trenera byłoby najgorszą z możliwych rzeczy, bardziej Koronie potrzeba pobudzenia zawodników, którzy już pokazali, że umiejętności mają niemałe. Jakiś impuls, który odmieni grę Kielczan jest niezbędny, ale tym impulsem nie może być zmiana trenera. Spokojne miejsce w górnej połowie tabeli- to powinien być cel Korony i jestem przekonany, że trener Sasal bez problemu go osiągnie, ale trzeba mu pozwolić spokojnie pracować, bo nie można zwalniać dobrego trenera, który przez dwie rundy osiąga z zespołem wyniki lepsze niż zakładano, tylko z powodu kilku niepowodzeń. Prezydent Wojciech Lubawski w wywiadzie radiowym powiedział, że trener ma jego pełne poparcie i rozliczony powinien zostać dopiero po sezonie, i ja w pełni się z panem prezydentem zgadzam. Mecz z Polonią Warszawa będzie dla Korony kolejnym meczem prawdy i głęboko wierzę, że w końcu uda się wygrać.
12 Comments
Recommended Comments