Skocz do zawartości
  • wpisy
    31
  • komentarzy
    321
  • wyświetleń
    11894

Transformers: Wojna o Cybertron - Recenzja


sioka

336 wyświetleń

Poprzednie gry o Transformersach były ekranizacjami filmu. I jak to z większością produkcji tego typu, tak i gry o tych charakterystycznych robotach były słabą produkcją. Aż do czasu gdy Activision wydało nową cześć, nie powstającą na bazie żadnego filmu. Z tego sukcesu została zapowiedziana nawet kontynuacja tej gry!

tansformerswarforcybert.png

Akcja gry przenosi nas na rodzimą planetę robotów, tytułowy Cybertron, na wiele lat przed tym, gdy roboty trafiły na Ziemię. Trwa wyniszczająca wojna domowa, między Deceptikonami a Autobotami. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę tych pierwszych w momencie, kiedy ich przywódca Megatron odnajduje potężne źródło energii, nazywane Ciemnym Energonem. Dzięki niemu może rozprawić się ze swoimi przeciwnikami i uzyskać władzę, której nikt nie będzie w stanie się przeciwstawić.

Kampania została podzielona na dziesięć rozdziałów. Pierwsze pięć składa się z misji Deceptikonów, pozostałe przeznaczone są dla Autobotów. Grę można zacząć, kim tylko chcemy, lecz jeśli zależy nam na zrozumieniu fabuły, należy rozpocząć od Deceptikonów. Poznamy wtedy historię Megatrona. Dowiemy się, jak udało mu się przejąć władzę nad wrogami Optimusa i spółki (bardzo ciekawa koncepcja związana ze Starscreamem), jakie są jego pobudki w walce z Autobotami, jak zdobył Ciemny Energon , oraz w jaki sposób przejął kontrolę nad planetą. W przypadku Optimusa również jest interesująco, gdyż on także na początku swojej kariery nie był kimś wielkim. W grze dowiadujemy się bowiem, że wodzem Autobotów jest Zeta Prime, który został pojmany przez Megatrona. Jak Optimusowi uda się awansować, skąd posiada Matrycę, czy pokona on złe Decepticony i uratuje Transformersów? Odpowiedzi na te pytania należy szukać w grze. Przejście całej rozgrywki zajeło mi 10 godzin, co jest raczej dobrym wynikiem (kampanię Deceptikonów ukończyłem w 4 godziny, a Autobotów w 6).

transformerswarforcyber.png

Fabuła - jak nietrudno się domyślić - stanowi jedynie pretekst do wydarzeń rozgrywanych na ekranie monitora. Niech więc nikt nie nastawia się na epicką opowieść czy niespodziewane zwroty akcji. Tu liczy się po prostu dużo strzelanin i równie dużo skryptów. Misje są strasznie schematyczne. Musimy wyrżnąć ogromne liczby przeciwników, aby w konsekwencji spotkać się z bossem, który chroni poszukiwanego przez nas znaleziska/celu. Dobrze, że przynajmniej przed rozpoczęciem zadania możemy wybrać robota, w którego się wcielimy. Do wyboru mamy postacie znane z filmów lub komiksów. Nie musi to być Optimus czy Megatron, mogą to być np. Starscream lub Bumblebee.

Rozgrywka prezentuje się naprawdę niesamowicie. Gameplay jest dynamiczny, pełen rozmaitych efektownych scen i zapewnia graczom olbrzymi zastrzyk wrażeń. Czujemy się jakbyśmy seryjnie uczestniczyli w wojnie o Cybertron. Ciągle coś wybucha, ktoś do nas strzela, bez przerwy obserwujemy niezwykle efektowną potyczkę robotów. Każdą walkę możemy rozegrać inaczej. W niektórych możemy ostrzeliwać wroga z samochodu, czołgu lub samolotu, a w innych przypadkach używamy lepszej taktyki i utworzymy tarcze energetyczne, które zapewniają nam osłonę. Jest to o tyle łatwe ze względu na słabą sztuczną inteligencję przeciwników. Zza osłony prowadzimy ostrzał do wrogów, a chowamy się, gdy oni w nas naparzają. I można tak do skutku. Oponenci podejść bliżej nie raczą. Wyjątkiem są niewidzialni przeciwnicy, którzy głównie używają broni białej. W walce z nimi już ta taktyka była nieskuteczna. Trudno też ich ustrzelić, toteż najlepszym sposobem na ich wyeliminowanie jest skorzystanie z dobrodziejstw.

Warto jednak zaznaczyć, że każdy z naszych podopiecznych ma swoje unikatowe cechy. Starscream potrafi latać, a Megatron zamienić się w czołg z ogromnym działem, z kolei Optimus dla przykładu może przemienić się w ciężarówkę. Każdy robot ma także od początku przypisaną broń, ale w trakcie misji możemy dowolnie zmieniać jego uzbrojenie. To co prawda drobnostki, ale dobrze, że się o nie pokuszono i nie tworzono wszystkich bohaterów na jedno kopyto. Po planszach zawsze poruszamy się w trójkę.

transformerswarforcyberz.png

Lokacje są bardzo liniowe. Zawsze bowiem idziemy do przodu i nie ma mowy o jakiejś dodatkowej ścieżce lub rozwidleniu dróg. Wszystkie poziomy zostały tak stworzone, aby poruszać się po nich w jednym kierunku. Nawet gdy zmieniamy się w samochód bądź samolot (co zależy od wybranego robota), to i tak gra ogranicza nas do jazdy czy lotu wyłącznie przed siebie. Nie jest to wielki minus, gdyż z drugiej strony nie wyobrażam sobie, aby producent zrobił wielkie plansze, na których moglibyśmy się zgubić i nie wiedzieć co zrobić. Niemniej jednak chciałbym zobaczyć trochę więcej otwartych terenów, w których "poskakałbym" sobie samochodem lub poczuł ogrom planety Cybertron.

Single player dostarcza sporo emocji, ale gdy odpalicie multi, odechce się Wam grać samemu. Rozgrywka przeznaczona jest dla maksymalnie dziesięciu graczy. Twórcy z High Moon udostępnili całą gamę trybów zabawy, włącznie z kooperacją. Wszystkie misje z kampanii dla jednego gracza możemy wykonać wespół z dwoma innymi, znalezionymi w sieci, kolegami. Z trybów najlepiej prezentuje się Eskalacja oraz Podbój. Ten pierwszy polega na odpieraniu kolejnych fal nacierających przeciwników. Ten drugi realizuje znaną i popularną koncepcję. Dwie drużyny walczą o specjalne punkty znajdujące się na mapie (w tym wypadku o węzły energetyczne), które należy jak najdłużej mieć w swoim posiadaniu. Wygrywa ta ekipa, która pierwsza osiągnie odpowiedni poziom punktów.

Cieszy, że możemy wykreować własnego Transformera, wybierając spośród czterech klas: zwiadowca, przywódca, żołnierz i naukowiec. Każdy ma inne umiejętności i zdolności (dokładnie taki podział). Roboty, zupełnie jak w singlu, mogą tworzyć tarcze, mogą się maskować, latać przez krótką chwilę, obracać się, robiąc tornado i wiele innych. Dostęp do nowych umiejętności uzyskujemy po osiągnięciu wyższego poziomu doświadczenia.

transformerswarforcyber.png

Trzeba bowiem przyznać, że graficznie tytuł trzyma wysoki poziom. Choć nie są to jakieś rarytasy. Wyrazy uznania należą się twórcom za tła, które towarzyszą urok całej produkcji. W oddali widać bowiem, jak inne Transformery walczą ze sobą, gdzieś coś wybucha, ktoś leci, itp. Wygląda to naprawdę świetnie i dla fanów serii będzie miłym efektem. Właśnie dlatego szkoda, że mapy są takie wąskie. Czasami aż ma się ochotę przejść w bok, aby zobaczyć, co tam się dzieje. No ale na pierwszym planie też jest niczego sobie - ciągle jesteśmy pod ostrzałem sił wroga. Budynki oraz korytarze w grze również są niesamowite. Cały czas poruszamy się bowiem po lokacjach wykonanych z elektronicznych urządzeń. Wystające rury, kawałki metalu, jakieś wielkie metalowe budynki, specjalne zamki, drzwi i wiele innych sprawiają, że gra przypadnie do gustu osobom lubiącym mroczne, elektroniczne i futurystyczne klimaty.

No właśnie... Wypada jeszcze co nieco bardziej przyjrzeć się wspomnianemu klimatowi. A ten jest naprawdę warty uwagi. Te mroczne lokacje, w których toczy się walka o Cybertron, czy ten metalowy smród unoszący się z każdej dziury aż zachęcają do głębszego poznania rodzimej planety Transformersów. Jeśli ktoś czytuje komiksy, bądź ogląda seriale animowane, to powinien poczuć się jak w domu (kinowe filmy w reżyserii Michaela Bay?a tego klimatu nawet nie liznęły). Za to twórcom z High Moon należy się wielki szacunek.

Strona audio gry to również jej plus. Transformacjom poszczególnych robotów towarzyszy charakterystyczny dźwięk z filmu czy też serialu. Optimus Prime mówi głosem Petera Cullena - tego samego człowieka, który podkłada głos filmowemu (i serialowemu też) przywódca Autobotów. Odgłosy wybuchających robotów i wystrzały również potęgują uczucie naszego uczestnictwa wojny o Cybertron.

Gra jest warta swej ceny, choć nie jest idealna. Jest liniowa. Ale ma także dużo zalet m.in. oprawę audio-wizualną, możliwość gry dwoma frakcjami, oraz bardzo efektowną rozgrywkę, przyozdobioną widowiskowymi strzelaninami, w których biorą udział kilku metrowe roboty!

+Oprawa audio-wizualna

+Dwie kampanie

+Skrypty

+Efektowne strzelaniny

-Błędy natury technicznej

-Liniowa do bólu!

OCENA: 7

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

w + skrypty, a w - liniowość ? zaprzeczasz sam siebie

W skryptach chodziło mi o np. efektowny wybuch w odpowiednim momencie lub rozbicie jakiegoś statku, a w liniowości chodzi mi o to że mamy z góry ustaloną trasę i nawet na metr nie możemy wyjść poza "pole" gry.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...