Czytanie według Polaka
Co jakiś czas natrafiam na artykuły zamieszczone w gazetach bądź portalach internetowych, w których mniej lub bardziej uznane autorytety ubolewają nad kondycją polskiego czytelnictwa. Przeważają bardzo negatywne i gorzkie opinie, z których to wyłania się smutny portret przeciętnego Polaka, zainteresowanego jedynie oglądaniem seriali i programów rozrywkowych. Ów statystyczny obywatel nie sięga po książki wcale ( lub robi to bardzo rzadko), a jego kontakt z literaturą kończy się wraz z opuszczeniem szkolnych murów. Ponadto czytanie uważa za stratę czasu, a miłośników dobrej książki za nudziarzy, niemających rodziny ani przyjaciół. Przytaczane są często zatrważające statystyki, przedstawiające znikomy odsetek czytających Polaków i wypowiedzi osób, które z dumą oznajmiają, że literatura stopniowo odchodzi do lamusa.
Ośmielam się nie zgodzić z tak popularnym narzekaniem na nasze społeczeństwo i wszechobecnym uogólnianiem. Nie zaobserwowałam zmniejszającej się liczby wydawanych książek; klientów w księgarniach ani słabnącej popularności audiobooków. Wydaje się wręcz, że sytuacja jest zupełnie odwrotna. Internet, który miał stać się początkiem końca życia książki przyczynił się do wzrostu jej popularności. Buszując w sieci na każdym kroku możemy natknąć się na przeróżne czytelnicze fora, blogi, na których recenzowane są poszczególne pozycje ( nie tylko nowości) czy też portale, których nadrzędnym celem jest dyskusja o literaturze. Każdy pasjonat lektury znajdzie dla siebie miejsce i będzie miał okazje podzielić się swoimi spostrzeżeniami, dotyczącymi danego gatunku lub konkretnego tytułu.
Jak nietrudno zgadnąć uwielbiam czytać i dobra książka jest w stanie pochłonąć moją uwagę na wiele godzin. Najchętniej sięgam po kryminały i thrillery, chociaż nie pogardzę także powieścią fantastyczną lub obyczajową. Niektórzy potrafią czytać kilka powieści na raz, ja jednak wolę skupić się tylko na jednej. Mój Chłopak również lubi czytać, często wymieniamy się tytułami i dzięki temu poznajemy lektury, na które zapewne sami nie zwrócilibyśmy uwagi. Także wśród moich znajomych rozmowy o książkach nie są rzadkością. I bynajmniej nie wyglądają jak szkolne pogadanki, bo niejednokrotnie dostarczają wielu emocji i okazji do wyrażenia swoich poglądów Zastanawiam się, więc czy narzekanie na ilość przeczytanych książek nie weszło w krew niektórym osobom? Oczywiście, że istnieją ludzie, którzy nie mają zbyt wiele do czynienia z literaturą, ale moli książkowych, gotowych cały dzień spędzić w bibliotece, wcale nie brakuje. Z moich obserwacji wynika, że jeśli ktoś jako dziecko był z książkami za pan brat to, jako dorosły człowiek również z chęcią po nie sięgnie. Nie znaczy to oczywiście, że osoby nielubiące czytać w przeszłości nie zmieniają zdania i nie stają się prawdziwymi miłośnikami książek. Moim zdaniem, zamiast narzekać na poziom znajomości literatury, należy do czytania zachęcać. Ogłaszanie końca epoki druku uważam za mocno przesadzone. A jakie jest wasze zdanie? Lubicie czytać czy też wręcz przeciwnie?
7 Comments
Recommended Comments