Skocz do zawartości

Blogowe aTezy

  • wpisy
    318
  • komentarzy
    3425
  • wyświetleń
    544788

Atomowa historia


...AAA...

1453 wyświetleń

Kiedy Demokryt z Abdery w IV wieku p.n.e. stwierdził, że cały otaczający go świat musi składać się z jakiś mikroskopijnych struktur, nie miał pojęcia, że jego dalecy potomkowie nie tylko odkryją te drobiny, ale również znajdą dla nich szerokie zastosowanie. Demokryt mylił się również w innej kwestii. Choć słusznie założył ziarnistość materii, to jednak wprowadzone przez niego słowo átomos, okazało się bardzo niefortunne. Jak pewnie większość z Was wie, atom z greki oznaczał tyle co "niepodzielny". Wiele wieków później, za sprawą Sir Josepha Thomsona i kilku innych uczonych, nie tylko wykazano, że atom składa się z jeszcze mniejszych elementów, ale również, że rozdział tych cząstek jest wstanie wyzwolić niewyobrażalne ilości energii. Energii, którą człowiek zdołał w krótkim czasie zaadoptować do własnych potrzeb.

Reaktor Fermiego

Bum na wykorzystanie energii jądrowej miał miejsce w latach 40 XX wieku. Trwała wojna i państwa chcące rzeczywiście utrzymać dominującą pozycję militarną, usilnie forsowały programy atomowe. Najszybsze efekty uzyskał słynny Manhattan Project, zapoczątkowany w roku 1942. Stany Zjednoczone miały solidne podstawy dla swojego programu, uzyskane dzięki prawdziwej armii wybitnych naukowców pracujących pod ich sztandarem. Niezwykle ważna okazała się trwająca już od końca lat 30 praca noblisty włoskiego pochodzenia, Enrico Fermiego. Postawił on pierwszy krok do wykorzystania energii nuklearnej, projektując pionierski prototypowy reaktor. Fermi wpadł na pomysł, że aby utrzymać proces jądrowy w ryzach, należy podzielić reaktor na kilka przegród z miejscami na uran, chłodzenie i wreszcie grafit, czyli substancję, która spowolni ruch cząstek (moderator). Pod koniec 1942 roku, w Chicago Pile-1 przeprowadzono pierwszą kontrolowaną reakcję łańcuchową.

reaktor.jpg

Wnętrze polskiego reaktora doświadczalnego Maria.

Einstein a atom

Sam reaktor CP-1 służył głównie do badań i nie miał większego praktycznego użycia, zwłaszcza, że jego moc oscylowała w granicach 0,5 W. Dla uczonych pracujących przy Projekcie Manhattan, zgrupowanych w National Laboratory Los Alamos, doświadczenie Fermiego okazało się jednak bezcenne. Wbrew obiegowej opinii do prac nad destrukcyjnym użyciem energii atomu nie przyłożył ręki największy umysł tamtych czasów - Albert Einstein. Twórca teorii względności sam twierdził, że o bombie jądrowej wie niewiele więcej od przeciętnego obywatela. Prawdą jest jednak, że wykorzystał swój autorytet aby nakłonić Kongres i Franklina D. Roosevelta do jak najszybszego sfinansowania badań. Napisał do prezydenta USA słynny list, w którym przedstawił swoją aprobatę dla badań nad energią jądrową.

Szanowny Panie!

Najnowsze prace E. Fermiego i L. Szilarda, które przedstawiono mi w postaci rękopisu, pozwalają oczekiwać, że w najbliższej przyszłości pierwiastek uran może stać się nowym ważnym źródłem energii. Pewne aspekty zaistniałej sytuacji wymagają czujności i, jeśli okaże się to konieczne, szybkiego działania ze strony rządu. Dlatego zamierzam zwrócić Pana uwagę na następujące fakty i zalecenia: W ciągu ostatnich czterech miesięcy stało się prawdopodobne, że dzięki pracom Joliota we Francji, jak również Fermiego i Szilarda w Ameryce, że uda się doprowadzić do jądrowej reakcji łańcuchowej w dużej masie uranu, w wyniku której powstaną olbrzymie ilości energii i znaczna obfitość nowych pierwiastków przypominających rad. Wydaje się niemal pewne, że dojdzie do tego w najbliższej przyszłości.

Albert Einstein

Zbiorowisko maniaków w Los Alamos

Mimo braku Einsteina, w Los Alamos nie narzekano na brak utalentowanych naukowców. Samych noblistów było od groma: Enrico Fermi, Niels Bohr, Max Born, Erwin Schrödinger, Luis Alvarez, Hans Bethe, Emilio Segr?, Richard Feynman, Józef Rotblat, Owen Chamberlain i kilku innych. Był też polski akcent w osobie Stanisława Ulama. Opiekujący się obiektem Los Alamos pułkownik Leslie Groves nazywał tę menażerię "kosztownym zbiorowiskiem maniaków". Pracom przewodził Jacob Robert Oppenheimer. Postać skądinąd ciekawa. Uznawany był za cudowne dziecko, a dyplom ukończenia Uniwersytetu Harvarda zdobył po zaledwie 3 latach studiów. Problemem Oppenheimera byli jego znajomi - zarówno dziewczyna Jean Tatlock jak i młodszy brat, należeli do partii komunistycznej. Mimo, że wkrótce porzucił to towarzystwo, została mu przypięta łatka lewaka, która go zabolała kilka lat później. Po stworzeniu przez Związek Radziecki własnej bomby, dyrektor FBI J. E. Hoover, napisał raport, w którym oskarżył Oppenheimera o działalność szpiegowską na rzecz Moskwy. Choć oficjalnie naukowcowi nie postawiono żadnych zarzutów, to jednak ograniczono jego dostęp do tajnych informacji i odsunięto od badań.

Spadły bomby

Wracając do Projektu Manhattan. Centrum Badań w Los Alamos przez długi czas owiane było tajemnicą. Nawet mieszkańcy stanu Nowy Meksyk nie mięli pojęcia nad czym konkretnie pracuje "zbiorowisko maniaków". Dziś dobrze wiemy, że Oppenheimer ze spółką pracowali nad stworzeniem najgroźniejszej broni jaką widział świat. Pierwsza testowa eksplozja bomby nuklearnej Gadget, miała miejsce na jednym z poligonów Nowego Meksyku w lipcu 1945. Moc broni oszołomiła samych twórców, mimo to prezydent Harry Truman wydał zgodę na użycie jej przeciw zawzięcie broniącej się Japonii. Aby zmusić wroga do bezwarunkowej kapitulacji brano pod uwagę zniszczenie miasta niemal niedotkniętego wojną - Hiroszimę, Niigatę lub Kokurę. Wszystko się wyjaśniło rankiem 6 sierpnia 1945, kiedy to przelatujący nad Hiroszimą bombowiec Enola Gay zrzucił swój jedyny ładunek - bombę Little Boy. Dla zwiększenia siły rażenia bomba została zdetonowana kilka kilometrów nad ziemią. W krótkim momencie utworzył się ogromny grzyb atomowy i w obrębie kilkunastu kilometrów przeszła fala uderzeniowa wytwarzająca gorący wiatr o prędkości niemal 1000 km/h. Dla porównania, najwyższa prędkość wiatru Huraganu Katrina osiągnęła 280 km/h. Wielu Japończyków ufało, że Amerykanie mieli tylko jedną tego typu bombę. 9 sierpnia okazało się to złudną nadzieją, gdyż kolejna bomba Fat Man spadła na Nagasaki. Cesarz Hirohito musiał stwierdzić: "Nie wydaje się, aby sytuacja wojenna rozwijała się na korzyść Japonii".

hiroszima.jpg

Ofiara Little Boya.

Początki energetyki jądrowej

Wielu spośród współtwórców bomby jądrowej, widząc do czego jest ona zdolna, protestowało przeciw jej rozwijaniu i nie chciało brać udziału w dalszych pracach. Kontrowersje w zasadzie nie ucichły do dziś. Zaczęto myśleć nad pokojowym użyciem energii atomu. Co ciekawe, nie Amerykanie a Związek Radziecki został pionierem w sferze energetyki jądrowej. Niedaleko Moskwy, w Obinsku w roku 1954 rozpoczęła pracę pierwsza cywilna elektrownia atomowa. Jej jedyny reaktor nosił dumną nazwę ???? ?????? - Pokojowy Atom. Po kilkunastu latach rozpoczęła się masowa budowa elektrowni jądrowych i to nie tylko w ZSRR i USA. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ tego typu obiekt potrafi wytworzyć nawet trzykrotnie więcej energii niż konwencjonalne elektrownie węglowe, przy niemal zerowym zanieczyszczeniu środowiska.

Czas katastrof

Prawdopodobnie energetyka jądrowa rozwijałaby się w najlepsze i zaspokajała dziś większość ludzkiego zapotrzebowania na prąd gdyby nie dwa wydarzenia. Pierwsze miało miejsce w elektrowni jądrowej Three Mile Island w stanie Pensylwania. W 1979 roku doszło do awarii, wskutek której zatrzymany przerwany został obieg wody i turbiny przestały pracować. Ciśnienie oraz temperatura rosły, aż doszło do częściowego stopienia jednego z rdzeni. Zdołano jednak wczas utrzymać kontrolę nad reaktorem, dzięki czemu na świat wydostały się śladowe ilości promieniowania. Druga katastrofa miała miejsce po wschodniej stronie żelaznej kurtyny i jest znana chyba każdemu. W kwietniu 1986 świat był świadkiem awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu, leżącej w dzisiejszej północnej Ukrainie. Przyczyną był niepotrzebny, a nawet sprzeczny z procedurą test przeprowadzony na 4 bloku reaktora. Personel elektrowni nie zdając sobie z niczego sprawy doprowadził do dwóch eksplozji wodoru, w wyniku których z reaktora wydostały się radioaktywne substancje, poniesione z wiatrem na zachód. Kilkadziesiąt z osób znajdujących się najbliżej obiektu zginęło bardzo szybko wskutek choroby popromiennej, inne przeżyły doznając ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Do bezpośrednich ofiar należy też dodać wielu spośród pracujących przy usunięciu skutków katastrofy. Położone opodal miasto Prypeć ewakuowano, a sam reaktor zalano betonem i ołowiem. Za głównego winowajce uznano zarządzającego całym testem Anatolija Diatłowa. Co ciekawe, mimo iż sam otrzymał olbrzymią dawkę promieniowania, zachował dobre zdrowie i dożył w więzieniu sędziwego wieku.

Wycieczka po miejscach znanych ze STALKERA i Modern Warfare.

Nuklearny wyścig zbrojeń

W międzyczasie rozgrywała się Zimna Wojna wraz z postępującym wyścigiem zbrojeń. Głównym wyznacznikiem militarnej potęgi był oczywiście pokaźny arsenał jądrowy, liczony w tysiącach głowic. Od czasów wojny wiele się zmieniło. Technologia rakietowa stworzyła możliwość uderzenia w każde miejsce na Ziemi, tym samym uniemożliwiając szczelną obronę przed atakami jądrowymi. Każdy zdawał sobie sprawę, że ewentualna wojna może się skończyć scenariuszem znanym z Fallouta, tym bardziej, że fizycy opracowali znacznie silniejsze ładunki niż te znane z Hiroszimy i Nagasaki. Już na początku lat 50 Amerykanie przeprowadzili na Pacyfiku test pierwszej bomby wodorowej Ivy Mike. Siła wybuchu wyniosła ponad 10 megaton. Dla porównania Little Boy i Fat Man razem wzięte nie osiągnęły... 1 megatony. Wkrótce się okazało, że USA nie powinno być zbyt pewne siebie, ponieważ moc zdetonowanej na Nowej Ziemi radzieckiej Car Bomby wyniosła 5 razy tyle! Zrzucony przez Tupolewa Tu-95W ładunek, był jak do tej pory najsilniejszą bronią stworzoną przez człowieka. Gdyby Car Bombę zrzucić na Warszawę to prawdopodobnie po naszej stolicy nie zostałby kamień na kamieniu.

ivymike.jpg

Bomba wodorowa Ivy Mike. Robi wrażenie.

Kolejny akt dziejów użycia siły atomu przez człowieka rozgrywa się na naszych oczach. Podobnie jak to miało miejsce przypadku Three Mile Island i Czarnobyla, awaria elektrowni jądrowej Fukushima poważnie poruszyła opinię publiczną, z czego korzystają politycy. Moim zdaniem energię jądrową powinno się wykorzystywać i udoskonalać, a nie uciekać przed nią. Paliwa takie jak węgiel skończą się stosunkowo szybko, a źródła odnawialne nie zaspokoją ludzkości. Jeśli chodzi natomiast o broń jądrową, to możemy mieć jedynie nadzieję, że Traktat o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową z 1996 i rozsądek rządzących zagwarantują nam brak zimy nuklearnej w najbliższej przyszłości. Z drugiej jednak strony, koszt najprostszej bomby atomowej nie przekracza dziś kilkudziesięciu tysięcy dolarów, co tworzy realne zagrożenie ze strony terrorystów. Czy nie lepiej interweniować w Iranie nim będzie za późno?

kotterrorysta.jpg

12 komentarzy


Rekomendowane komentarze

behemort - Tak czy inaczej, załoga musiała mieć niezapomniane widoki.

MarcinCallOfCthulhu - Czy to nie na tym atolu Amerykanie testowali bomby wodorowe? Piszesz o jakiejś konkretnej książce czy artykule? Chętnie przeczytam.

Tobilp - Pewnie masz słuszność. Kiepski synonim znalazłem, już poprawiam.

Link do komentarza

@...AAA... Jest dość dużo ciekawych artykułów o tym (ja sam czytałem ze 4 takie interesujące) tutaj jest jeden z nich. Jak sobie przypomnę to podeślę Ci więcej.

http://mgs.gram.pl/readarticle.php?article_id=383

Historia tutaj przedstawiona jest co prawda skrócona, ale w większości oddaje to co było napisane w innych artykułach.

Tak to tam właśnie były przeprowadzane takie eksperymenty, ze względu na to że wyspa jest położona stosunkowo najdalej od innych lądów.

Dzięki wielkie - A.

Link do komentarza

Sorki że Ci tak spamuje ale jeszcze zapomniałem. Jak Cię zainteresuje ta historia, to możesz jeszcze poczytać o Castle Bravo (bomba zrzucona właśnie na ten Atol) oraz ogólnym projekcie i jego założeniach.

Link do komentarza

Całkiem fajnie jak na encyklopedyczny zbiór suchych faktów. W momencie kiedy zobaczyłem słowa "moim zdaniem" spodziewałem się początku właściwej treści tego wpisu, jednak ten zaraz potem się skończył... szkoda.

Link do komentarza

Czy do wybuchu w Czarnobylu nie doszło czasem przez wadliwą budowę reaktora? Reaktor przy niskiej mocy stawał się nie stabilny. Próba bezpieczeństwa miała odbyć się przy 700 - 1000 megawatach (?), a Anatolij Diatłow chciał przeprowadzić próbę przy 200 megawatach (nie wiem czy podałem dobrą jednostkę). Reaktor stał się wysoce nie stabilny, temperatura prętów paliwowych wzrosła niesamowicie. Cała zmiana z bloku 4 elektrowni postanowiła wprowadzić ponownie pręty bezpieczeństwa, wypełnione borem które miały na celu kontrolowanie mocy reaktora. ( całkiem wyciągnięte sprawiały, że nie można było kontrolować mocy reaktora). Temperatura i moc prętów o dziwo nie spadła, a wręcz zaczęła wzrastać kilkuset krotnie w ciągu kilku sekund. Dlaczego? Owe pręty miały grafitowe zakończenia co sprawiło owy skok temperatury i ciśnienia. Potych wydarzeniach istna reakcja łańcuchowa. Wysadziło pręty paliwowe, uwalniając radioaktywne izotopy co jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Wysadzona 500 tonowa pokrywa reaktora ... I tak to się zaczęło. Ja zgadzam się z zdaniem autora wpisu. Nie można uciekać od energii atomowej. Wypadek w Czarnobylu miał szansę zaistnienia jak jeden do miliona. Gdyby nie błędy w budowie i strukturze reaktora to nigdy by do tego nie doszło. Moim zdaniem wiele kłamstw podczas budowy elektrowni, sprowadzenia i osadzenia reaktora przez Związek Radziecki było swoistego typu przyczyną całej katastrofy. Szkoda tylko, że nikt nie pamięta o likwidatorach dzięki, którym nie doszło do drugiej eksplozji o wiele, wiele większej. Mogła by zmieść połowę Europy. Likwidatorzy do dziś żyją z chorobą popromienną dostając minimalną rentę. U nas funkcjonariusze SB dostają więcej... .

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Czy nie lepiej interweniować w Iranie nim będzie za późno?

A dlaczego Amerykanie mogą mieć atomówki, i nikt tam nie może interweniować? Nasz "obrońca pokoju" prowadzi 2 wojny, 3cią niedawno zaczął z koalicją w Libii... Jak Iran chce mieć taki arsenał, to dlaczego na siłę mu się tego zabrania? Niby jaki interes miałby mieć w bombardownaniu tym np. Polski?

Link do komentarza

pavlaq89 - Ja osobiście wolę czytać "encyklopedyczne suche fakty" (choć nie widzę u siebie stylu aż encyklopedycznego) i czegoś się dowiedzieć, niż próbę wciskania swojego zdania, zwłaszcza tam gdzie ciężko o jakąś nowatorską myśl. Innymi słowy, nigdy nie pisałem i raczej nie będę pisał wpisów typowo blogowych, a artykuły "popularnonaukowe" (choć to trochę za duże słowo). Zapraszam jednak o wpisów o prawie - tam prezentuje nieco więcej własnego zdania, ale jakoś zainteresowanie jest znikome.

LIZARD2012team - Nic o wadliwej konstrukcji nie słyszałem, ale znając tamte realia jest to prawdopodobne. Tak czy inaczej zadecydował czynnik ludzki.

opti - To materiał na obszerną dyskusję, ale pokrótce mogę napisać. Nie uważam, że jakikolwiek kraj powinien posiadać głowice nuklearne, ale jest to oczywiście niemożliwe i trzeba się pogodzić z zaistniałym stanem rzeczy. Pytanie tylko, które z tych państw są zdolne do ich użycia. Piszesz tendencyjnie o USA, ale bomby mają również inne kraje - Wielka Brytania, Rosja czy Francja. Iran to państwo wyznaniowe, a fundamentaliści są zdolni do wszystkiego. Poza tym mniejsze państwo ma znacznie mniej do stracenia przy atomowej wymianie ciosów i jest w stanie więcej poświęcić.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...