Skocz do zawartości

Strumień świadomości

  • wpisy
    37
  • komentarzy
    75
  • wyświetleń
    28796

Dragon Age Dwa jest takie fajne.


Tribe

820 wyświetleń

Kupiłem Dragon Age 2. Podoba mi się tak, że aż muszę się tym podzielić ze światem, uzewnętrznić swoje odczucia względem tej niezwykłej produkcji studia Bioware. Spróbuję was przekonać, dlaczego ta gra jest taka... taka... no, zresztą, czytajcie.

Przede wszystkim, niezwykle spodobało mi się to, że kupiwszy ją w sklepie wcześniej, niż zapowiadała oficjalna data premiery (była dostępna kilka dni wcześniej), nie mogłem jej odpalić. Zainstalowałem, ściągnąłem z uśmiechem na twarzy jakieś DLC dzięki świstkowi z pudełka - przepraszam - Przepustce Sieciowej Dragon Age 2 , i mój uśmiech tylko się poszerzył, kiedy okazało się, że gry nie mogę włączyć przed 11.03.2011. Super. Dzięki temu tylko wzmogła się we mnie chęć grania w długo wyczekiwany tytuł.

Moja radość nie miała granic, gdy włączywszy DA2 tuż po północy rzeczonego 11. marca okazało się, że Bioware bardzo dba o bezpieczeństwo mojego komputera, gdyż gra oznajmiła, że nie włączę jej na koncie bez odpowiednich uprawnień. Myślałem, że przez cały czas korzystam z konta administratora, ale widocznie nie miałem racji.

97519.jpg

Gdyby nie mój malutki grzeszek, pewnie nawet nie mógłbym dragynejdża w ogóle włączyć, gdyż wszechwiedzące Bioware nie zechciało podzielić się swoją mądrością z wieloma, wieloma ludźmi doświadczającymi tego samego problemu. Ale w końcu udało się. Byłem bardzo szczęśliwy, mogąc wreszcie zacząć. Trzymał mnie ten Dragonejcz w niepewności! Gra wywołała we mnie wiele burzliwych emocji, jeszcze zanim w ogóle ją włączyłem! Duże osiągnięcie, Bioware.

Ahh... i zaczęło się. Aż nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zrobić kilku screenów, coby zobrazować swoje myśli.

Spójrzcie na tę grafikę. Na tą szczegółowość i bogactwo terenu. Wcale nie wygląda to tak samo, albo nawet gorzej niż w "jedynce".

screenshot2011031501405.jpg

Strasznie fajne widoki, i, co lepsze, oglądamy je cały czas! W kółko te same. W mieście też. Wszędzie jest tak samo żółto - szaro - buro. Twórcy byli chyba tak dumni ze swego dzieła, jakim jest miasto Kirkwall, że postanowili osadzić prawie całą akcję gry właśnie w nim. Brawo! Dzięki temu możemy niemal ciągle przemierzać ten pusty labirynt zbudowany z podstawowych figur geometrycznych.

screenshot2011031420491.jpg

Oto mapa większości obszaru rozgrywki. Jedno miasto. Jedno. Za to ogromne, sterylne i poplątane.

screenshot2011031319472.jpg

facepalmb.jpg

Zdarzy się jednak znaleźć jakiąś żywą duszę. Lwia część mieszkańców Kirkwall powinna jednak chyba wziąć Rutinoscorbin.

screenshot2011031122394.jpg

screenshot2011031319315.jpg

screenshot2011031420495.jpg

Na wzór gier z nowoczesną mechaniką rozgrywki, takich jak Łerld of Łorkraft, przez jegomości tych można przenikać! Na szczęście zawsze są poustawiani w kątach i zwykle nie ma szans na kolizję z nimi, chyba, że bardzo chcemy porozmawiać. Tego jednak uczynić się nie da, gdyż Pan Bóg nie obdarował ich głosem.

Bioware myślało pewnie, że nikt nie będzie zwracał na biednych NPCów uwagi, a ja tak bardzo chciałem się z nimi zaprzyjaźnić!

screenshot2011031122400.jpg

screenshot2011031214490.jpg

Myślałem że realiom fantasy obce jest pojęcie klonowania. A tu proszę - trzech dokładnie takich samych qunari. Nawet tatuaże na ciele mają takie same, a chociaż te mogły ich od siebie odróżniać. Ale po co się rozdrabniać.

screenshot2011031319020.jpg

beztytuudam.jpg

Walka w tej grze jest niesamowita. Podoba mi się, że mój bohater zawsze, jak tylko zaczyna sie potyczka, nagle zaczyna biegać dwa razy szybciej niż zwykle, mimo że trzyma w łapach ogromny topór. Ogólnie lubię tempo walki. Wszystko tak szybko się dzieje, że ledwo zdążymy cokolwiek kliknąć, a już po wszystkim. Po co komu aktywna pauza i przełączanie się między postaciami, nawet nie trzeba tego robić! Aha: dobry wujek Bioware postanowił nas wyręczyć również w kwestii ewkipunku - naszym kompanom nie możemy zmieniać zbroi przez nich noszonej, jedynie naszyjniki i pierścienie, od wielkiego święta broń. Ale trochę szkoda, że nadal można nimi bezpośrednio kierować i wydawać rozkazy. To za bardzo skomplikowane.

screenshot2011031319121.jpg

Fajne jest to, że chyba każdy wróg w tej grze jest wielkim balonem z czerwoną farbą, która przy byle dotknięciu rozpryskuje się wszędzie dookoła. Szczególnie ku uciesze naszych bohaterów, którzy krwią umazani są zwykle jeszcze gęściej niż w Dragon Age: Origins. Z całkiem czerwonymi facjatami bez wstydu i zażenowania odbywają potem spokojne i wyważone konwersacje.

screenshot2011031421191.jpg

screenshot2011031422154.jpg

Chmura krwi a w niej równo poćwiartowane kawałki tego, co przed chwilą było naszym wrogiem. Ciekawe jest to, że bohater potrafi jednym ciosem dokładnie rozczłonkować delikwenta. Nie wiem, jak on to robi.

screenshot2011031421463.jpg

Na powyższym screenie wróg uderzony chwilę wcześniej jednokrotnie toporem. Mam na myśli te dymiące szczątki po lewej.

Wreszcie fabuła i dialogi. Nie uwierzycie, ale już pierwsze główne zadanie w grze polega na zgrindowaniu 50. złotych monet, aby móc wyruszyć w jakąś tam wyprawę, do której szczerze mówiąc jeszcze nie dobrnąłem. Zbieranie tej waluty jest wcale nie czasochłonne i wcale nie nudne jak cholera. Za to ile w tym fabuły! Ile istotnych wydarzeń temu towarzyszy!

screenshot2011031420504.jpg

Twórcy uznali, że dla przeciętnego gracza zbyt nieciekawe jest tworzenie własnej postaci, więc dali nam gotowego bohatera o gotowym nazwisku. Imię można wybrać samemu, ale nikt do Hawke'a się po imieniu nie zwraca, nawet jego własna matka, więc to nie ma znaczenia. W rozmowach Hawke też raczej nie dostał wiele swobody wypowiedzi. Praktycznie zawsze mamy do wyboru trzy rodzaje kwestii dialogowych: rycerzo-w-lśniąco-zbroi praworządną dobrą, oschle-lakonicznie-przejdźdorzeczyulicha złą, albo też jeśli nie pasuje nam żadna z powyższych, możemy z siebie zrobić pajaca. Co też z chęcią praktykuję i obserwuję i wysłuchuję komicznych i idiotycznych z reguły monologów mojego bohatera.

screenshot2011031118582.jpg

Rozbrajający jest ton wypowiedzi Hawke'a. Jakby wszystko miał głęboko gdzieś całą swoją przygodę traktował jako żart :D Taak. Wszystko to sprawia, że czuję się, jakbym uczestniczył w prawidzwie epickim RPGu.

Ta gra jest po prostu ekstra. Nie żałuję żadnej wydanej złotówki.

epicfacepalms.jpg

PS: Sorry za MEGApretensjonalny ton i nie zawsze celną ironię. Ale musiałem to zrobić :D

PS2: Tak naprawdę ta gra coraz bardziej zaczyna mi się podobać, ale na początku to była droga przez mękę.

PS3: A dialogi tak naprawdę są nawet spoko.

PS3 slim: Zapomniałem o tym, że psa (bitewnego mabari) przywołujemy z powietrza, a matka głównego bohatera jest ultra hot i wygląda na niewiele starszą niż on sam.

Dziękuję. Ale późno już.

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

@Yaper

Screeny robiłem na prawie najwyższych detalach i z wysokiej jakości teksturami, które swoją drogą trzeba ściągnąć oddzielnie w postaci 1 GB paczki. Czemu nie dostajemy tego od razu w pudełku, nie wiem.

Na najwyższych detalach gra strasznie klatkuje a podczas dialogów i cutscenek mam chyba 2 fps. Może to wina mojego kompa (choć inne gry bez problemu uciąga na najwyższych), a może złej optymalizacji.

Link do komentarza

I dla sprostowania, nie wszyscy NPC tak wyglądają. Ale jakoś w jedynce każda postać... no, nie odstawała tak bardzo od innych. Szczególnie różnicę widać, gdy obok "ładnego" NPCa stoi taki potworek.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...