Crysis 2 - wrażenia z dema multiplayer [UPDATE]
12 members have voted
Wiem, wiem, wszyscy już grali, i wiedzą czego się spodziewać. Mimo wszystko napiszę do tej garstki, która nie może pobrać/nie ma czasu/ochoty grać/nie wie, co o grze myśleć. No to jedziemy z miodem i dziegciem.
OPRAWA
Przy takiej grze po prostu nie mogłem zacząć od czegoś innego. Demko Crysisa 2 jest bez wątpienia najładniejszą grą, w jaką grałem w tym roku (inna rzecz, że grałem w mało ładnych gier ostatnio ). Jest też pewnie najładniejszą z gier, w które grałem od pierwszego Crysisa. Ale mimo to jestem zawiedziony. Po czterech latach od pierwszej części oczekiwałem czegoś, co wgniecie mnie w fotel i wyrwie gały z orbit, a dostałem grę, która "tylko" dorównuje KZ3.
Na osobny akapit zasługuje dźwięk. Co prawda odgłosy walki nie porażają - ot, stukot karabinów i darcie się towarzyszy (nanokombinezony mają chyba jakieś megafony, te wrzaski słychać z wielu metrów), ale muzyka - jak najbardziej. Jest dynamiczna, świetnie podkreśla charakter gry, nie będąc przy tym zwykłą łupaniną ani męczeniem werbli, jak to często w shooterach bywa. Jest przy tym podniosła w ten nie-przepełniony-patosem sposób, który daje nam do zrozumienia, że chodzi o coś więcej niż zwykłą rozwałkę.
WYDAJNOŚĆ
Tutaj gra praktycznie leży. Do dyspozycji mamy trzy ustawienia: Gamer, Advanced i Hardcore. Co oznaczają, co włączają - tajemnica. Możemy sobie jeszcze włączyć lub wyłączyć V-Sync. Rozumiem, że multiplatforma, że konsole etc., ale kurczę, nie mogę sobie nawet natrętnego blura wyłączyć?
Jeszcze bym przeżył to okrojenie opcji, gdyby nie to, że gra chodzi powoli na każdym z nich (co tu się dziwić, wszystkie trzy są bliźniaczo podobne), 24 to chyba najwięcej, ile uświadczyłem. I to na sprzęcie, który bez wysiłku popylał pierwszą część na High
GAMEPLAY
W tej kwestii gra jest nieprzyzwoicie wręcz podobna do MW. Mechanika, szybkość rozgrywki i sposób rozwoju postaci jak żywo przypomina tą, którą ostatnio przejmuje coraz więcej tytułów. Spawnowanie, bezładna bieganina po planszy, killcam, gadżety, poziomy, odblokowania, tworzenie klas, killstreaki i obrazki - to wszystko sprawia, że gdyby przebrać postacie w mundury Rangersów gra byłaby MW3.
NANOKOMBINEZON
Na szczęście jest coś, co odróżnia tą grę od innych - nanokombinezony. Kostium pracuje w trzech trybach (ich używanie powoduje rozwój, który daje punkty na ulepszenia w jednej z dziedzin): domyślny Power (daje m.in. sprint, wysokie skoki i falę uderzeniową przy uderzeniu z wyskoku), Armor (zwiększa wytrzymałość, ale spowalnia i konsumuje stale energię) i Stealth (daje niewidzialność, ale im szybciej się ruszamy tym szybciej zużywa energię). Jego możliwości można rozwijać, wymieniając i ulepszając gadżety. Niestety i ten fragment nosi ślady kombinowania. Przede wszystkim nie jest to kombinezon z pierwszej części. Ten marines przypomina raczej koreańskie podróbki, z którymi walczyliśmy w dżungli, jest przy tym bardziej "puszysty" - dodano kamizelkę, ładownice i jakiś badziew na plecach. Efekt jest taki, że na pierwszy rzut oka żołnierze przypominają Spartan z Halo.
Oprócz tego jego moce są dość mocno ograniczone - energia szybko się zużywa i kilka razy byłem w sytuacji, gdy zanim spotkałem przeciwnika zjechałem sobie pasek do zera. Do tego niewidzialność można mocno zneutralizować, wystarczy że przeciwnik wyposaży się w czujnik zbliżeniowy albo termowizję i nici ze skradania. Uderzenia pięścią nie są też tak efektowne, jak w jedynce - czasem trzeba się zdrowo namachać, żeby zatłuc wroga, nie ma mowy o ciosach wyrzucających w powietrze. Dla równowagi istnieje pewne pole do kombinacji z kombinezonem - odpowiednie makro może dać nieuczciwą przewagę nad wrogiem
nie podam, bo zaraz się rozejdzie i każdy będzie tak grał, a sam pomysł nie jest nawet mój
.
Mam jeszcze jeden zarzut, ale zanim zacznę coś o nim skrobać poczekam na wyniki sondy. Głosujcie więc i czekajcie na update.
Wyniki sondy przekonały mnie, że się nie myliłem (albo przynajmniej nie tak bardzo) - Marines na ogół przegrywają.
Czemu tak jest? Jedyne czym różnią się drużyny to przecież kolory kombinezonów. Wygląda więc na to, że pustynny beż nie jest najszczęśliwszym wyborem do walki w mieście. Nawet jeśli szanse na zauważenie wroga są tylko minimalnie większe, to granie ze świadomością, że wrogowie mają nad tobą pewną przewagę nie jest komfortowa
Jak więc oceniam multi? Nijak. Nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, żeby stało się głównym powodem do kupna gry, ani też mnie do takiego zakupu nie zniechęciło, bo jest wcale przyjemne (choć nie jest to poziom BC2).
Nie zmieniło mojego nastawienia z jeszcze jednego, pragmatycznego powodu - multiplayer to dla mnie zawsze dodatek do singla
5 Comments
Recommended Comments