Jump to content
  • entries
    37
  • comments
    75
  • views
    28,769

TOP DZIESIĘĆ FEJWRYT GEJMS


Tribe

720 views

 Share

Dawno tu nie zaglądałem. Ale to nieważne, ponieważ właśnie nadlatuje epicka lista mojego osobistego TOP 10 najlepszych gier wszechczasów. To gry, które były dla mnie najważniejsze, przy których spędziłem najwięcej czasu bądź też najlepiej zapamiętałem, z różnych względów. Może nie najlepsze gry w ogóle, ale na pewno dla mnie. Tytuły, które odbiły swe piętno na moim życiu!!! No dobra, może bez zbytniej dramatyzacji. Zaczynamy!

10. Pokemon Ruby

pokemon_ruby_gba_box_art1.jpg

Stwierdziłem, że listę powinna otworzyć jakaś gra na przenośną konsolkę, mianowicie Game Boya, na którym to namiętnie grałem będąc nieco młodszym. Nigdy nie miałem zbyt wielu kartridży, ale miałem za to nosa i każda gierka starczyła mi na wiele godzin zabawy. Kiedy mania pokemonowa przelewała się przez nasz kraj, ja nie byłem jeszcze w temacie - nie interesowałem się stworkami aż tak bardzo. Zmieniło się to jednak, gdy kupiłem swoje pierwsze pokemony - wersję Crystal. Z miejsca zajęła ona pokaźne miejsce w moim sercu, ale tak naprawdę najwięcej czasu pochłonęła i najwiecej radości dała wersja Ruby na GBA. Trzecia generacja pokemonów zdawała się już zjadać własny ogon, co mnie jednak zupełnie nie raziło i to właśnie z niej pochodzą moje ulubione "poki". Za to, że przez pewien czas czułem się prawdziwym trenerem Pokemon: honorowe dziesiąte miejsce.

9. Rayman 2

720.2.jpg

Jak dla mnie szczytowe osiągnięcie w gatunku platformówek. Niesamowicie klimatyczna gra, ze zróżnicowanymi poziomami, sympatycznymi postaciami, baśniową oprawą graficzną i GENIALNĄ muzyką budującą niepowtarzalny nastrój. Sequel, Rayman 3: Hoodlum Havoc również uważam za niezwykłą grę, ale magicznej "dwójce" moim zdaniem nie dorównuje. Wciąż pamiętam, jak raz po raz powtarzałem ten sam początkowy etap gry, ponieważ sprawny inaczej komputer mojego taty wywalał do windows za każdym razem, gdy etap ten kończyłem. Każdorazowo przechodzenie tego samego poziomu i tak sprawiało mi nie lada przyjemność, a już nie do opisania był moment, w którym wreszcie (już na lepszym sprzęcie) udało mi się dojść dalej.

8. The Elder Scrolls IV: Oblivion

b596fe84.jpg

RPG absolutny. Z wielkim, otwartym i żyjącym światem, w którym chce się żyć i uczestniczyć w jego losach. Gra ta oferowała poziom swobody i dawała możliwości, z którymi wcześniej w grach tego typu się nie spotkałem. Klimatyczne podziemia, których eksploracja wzbudzała autentyczne ciarki na plecach, zielone lasy, pola, łąki... i niebywały wręcz poziom dbałości o detale. W tej grze można było podnieść jabłko z miski, ustawić kilka skrzyń w piramidę, wzbudzić totalny chaos w mieście: coś niesamowitego! Dla mnie właśnie takie rzeczy są wyznacznikami doskonałej gry, nie tylko RPG, w ogóle: można robić to, co się chce, ograniczenia są prawie nieistniejące! Jest oczywiście bardzo duża szansa że, nadchodzący Skryim zweryfikuje moje zdanie na temat obliviona, ale póki co pozostaje on niezdetronizowany.

7. Starcraft 2: Wings of Liberty

starcraft2.png

Gra stosunkowo nowa, ale z całą pewnością zasługuje na miejsce na liście. Przede wszystkim dlatego, że czekałem na nią w napięciu całe trzy lata, pożerając każdy nowy materiał z nią związany, a do tego wszystkiego, gry długo oczekiwane kolejne dzieło Blizzarda wreszcie udziało światło dzienne, byłem absolutnie usatysfakcjonowany i oczarowany. I gram do dziś. Blizzard wie, jak robić gry i zapadające w pamięć, i pełne pokładów grywalności. Epicka fabularna kampania dla jednego gracza i dopracowany w najmniejszych szczegółach i wciąż dopieszczany multiplayer. Cudo! Jednakże miejsce na mojej liście dopiero siódme.

6. Metal Gear Solid 3: Snake Eater

6544957164d63cdc1415e0.jpg

W tym miejscu mogłaby się znaleźć zasadniczo każda gra z serii - wszystkie są znakomite, ponadto stanowią jedną fabularną całość, więc rozpatrywanie jednej odsłony bez odniesienia do innych jest bez sensu, w moim jednak odczuciu właśnie przy okazji części trzeciej Hideo Kojima osiągnał szczyt geniuszu: ciekawe i barwne realia lat 60., dużo bardziej sympatyczna i charyzmatyczna postać Naked Snake'a a.k.a. Big Bossa, zakręceni i pomysłowi bossowie należący tradycyjnie do tajnej jednostki, chwytająca za serce fabuła... i dużo grania w stosunku do oglądania. Seria słynie z długaśnych, niekiedy męczących przerywników filmowych, ta odsłona jednak dawkowała je w ilości i długości nie zakłócającej przebiegu rozrywki w dużym stopniu, a jednocześnie gra nie straciła nic na opowiadanej historii. Szkoda, że w "czwórce" z kolei poszli po całości. Ponad godzinny przerywnik filmowy? I to nie jeden. Litości!

5. Shadow of the Colossus

shadow-of-the-colossus-20050927025333795.jpg

Absolutnie unikalny tytuł, jakość sama w sobie, gra, której próba kopiowania byłaby bezsensem i zbrodnią (ekhem Castlevania Lords of Shadow...). SotC opowiada bodaj najpiękniejszą i najbardziej wzruszającą opowieść w historii gier, choć jej koncept jest prosty: musimy zabić szesnaście wielkich kolosów w celu przywrócenia życia ukochanej. Jednak ten styl graficzny, muzyka, koncept... wszystko to sprawia, że normalnie pomijany w odniesieniu do gier wideo temat "czy to jest dziełem sztuki?" rozgorzał pośród krytyków. Ja wiem jedno - jeśli jakaś gra miałaby być oficjalnie uznana za dzieło sztuki, byłby nią Shadow of the Colossus. Tyle. (PS dzięki wychodzącemu niedługo ICO Collection SotC stanie się jeszcze lepszy!)

4. God of War II

god_of_war2.jpg

Tu wybór był prosty. Któryś God of War musiał trafić do tego zestawienia i mimo zachwytów nad "trójką" moje zdanie pozostaje niezmienne: God of War II jest najlepszy z serii. Najdłuższy, a przy tym najbardziej zróżnicowany, z zaskakująco dużą ilością szalonych mitologicznych bossów i naturalnie wiecznie złym bohaterem. Za to finałowy pojedynek z Zeusem absolutnie przyćmiewa finałową walkę z GoW III, która mnie po prostu nieco rozczarowała. Liczyłem na coś duużo bardziej epickiego pod sam koniec trylogii. Dlatego też Bóg Wojny 2 pozostaje na swoim tronie na Olimpie na zaszczytnym czwartym miejscu, pozostając jedną z najbardziej epickich, charakterystycznych i widowiskowych gier action/adventure ever.

3. Red Dead Redemption

Red%20Dead%20Redemption.jpg

Również stosunkowo nowa gra. Jednak ten wybór wydaje się chyba zrozumiały. Po wielokroć przyznawane tytuły gry roku mówią same za siebie, a ja mogę się jedynie pod nimi podpisać. Rockstar w swojej szczytowej formie, chociaż na horyzoncie już widnieje L.A. Noire i kto wie, czy nie przyćmi, bagatela, jednego z najlepszych sandboksów wszech czasów. RDR wciągnął mnie niesamowicie i dostarczył tak realnych, tak intensywnych i tak niesamowitych doznań jak żadna gra od bardzo dawna. Tutaj nawet zabijanie Bogu ducha winnych królików dostarcza nie lada frajdy!

2. Warcraft 3

warcraft-3-the-frozen-throne.jpg

Mając za sobą Starcrafta 2, blizzardowski RTS/RPG z 2003 roku już nie błyszczy dla mnie tak jak kiedyś, co nie zmienia faktu, że spędziłem przy nim nieobliczalną ilośc czasu. Co ciekawe, bardzo małą jego częścią była gra sieciowa. Niezwykle wkręcił mnie cały wykreowany świat, postaci, fabuła, a każdy przerywnik filmowy oglądałem z zapartym tchem i szeroko rozdziawioną paszczą. Doświadczenie nie skończyło się na tym, gdyż już później, zainspirowany grą zacząłem tworzyć własne scenariusze w prostym w użyciu edytorze map (z mizernym sktutkiem, ale sam proces twórczy dawał mi mnóstwo radości). Warcraft 3 przyczynił się również do mojego wzrostu zainteresowaniem fantastyką i samymi grami komputerowymi. Za to przyznaję srebrny medal.

1. Heroes of Might and Magic III

20100425202008.jpg

Co tu dużo mówić, ta gra to czysta magia. I to nawet bez kampani dla jednego gracza, której szczerze mówiąc nigdy nawet nie tknąłem. W to grało się i tak z kolegami bądź z rodzeństwem, ewentualnie przeciwko komputerowi. Nie muszę chyba się długo rozpisywać na temat tego tytułu: ma po prostu magię i moc, przyciągające do monitora na długie godziny i nie pozwalające się oderwać, dopóki po wielu dziesiątkach tur czyjeś królestwo w końcu nie upadnie. Za niezliczoną ilość mile spędzonych chwil, nie tylko z samą grą, ale i przy jej okazji z innymi ludźmi, w pełni zasłużone pierwsze miejsce.

Bez większych wątpliwości mogę powiedzieć, że ta dziesiątka to moi osobiści faworyci, najlepsi z najlepszych. Jest jednak sporo tytułów, które warto wyróżnić, ale zabrakło dla nich miejsca. Może więc zrobię kolejną listę? Miejsca 20-11? Się pomyśli.

 Share

8 Comments


Recommended Comments

Jeśli chodzi o ósemkę i jedynkę, to nic dodać, nic ująć. Nawet nie jestem w stanie podać w przybliżeniu, ile godzin przy tych grach spędziłem :]. Btw, ma ktoś na sprzedaż/wymianę Obka w wersji GotYE na X0?

Link to comment

Say whaaaaaat ?? MGS3 na 6 miejscu a nie na 1-3 ?? No to za chwilę zbieram resztę mi znanych fanbojów i pogadamy sobie.......

Shadow of the Collosus był doooobryy no ale co z ICO!? Była o niebo lepsza gierka z klimatem gęstym jak gęstość drewna....

Eeeehhh.... reszta nawet niezła ^^

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...