Skocz do zawartości

Z kulturą o kulturze

  • wpisy
    43
  • komentarzy
    111
  • wyświetleń
    26964

Bulletstorm - wywiad z Graysonem Huntem


Krzycztow

310 wyświetleń

Dzisiaj na tapecie mamy najnowsze dzieło ekipy People Can Fly, ale nietypowo bo w formie ekskluzywnej wywiadorecenzji. Jej treść jest jednak niewskazana dla niepełnoletnich czytelników z uwagi na obecność niecenzuralnych treści.

TUŻ PRZED NAGRANIEM PROGRAMU

[K]rzycztow: Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest mi niezmiernie miło, że zgodził się Pan na rozmowę.

[G]rayson [H]unt: No mi też, w sumie, he he.

K: Zwyczajowo polecimy spontanicznie, bez ustalania z panem szczegółów rozmowy. Będzie wiarygodniej. Proszę zdać się na mnie.

GH: W porządku. Mam się patrzeć na kamerę? [poprawia włosy]

K: Udawaj, że jej nie ma, rozluźnij się.

GH: Rozumiem, że soczyste słownictwo wam nie przeszkadza?

K: To prywatna stacja więc się nie krępuj [śmiech]. Poza tym program nie jest na żywo, więc jakby co to przemontujemy wszystko jak będzie trzeba. O, właśnie reżyser dał znać, że mamy zacząć.

?trzy, dwa, jeden, AKCJA!

Bulletstorm_Hero.JPG

K: Witam serdecznie, w dzisiejszym wydaniu naszego programu będziemy mieli do czynienia z osobą nietuzinkową. To członek drużyny Dead Echo, jeden z największych zakapiorów galaktyki, twardziel nad twardzielami, który kulom nie zwykł się kłaniać i wreszcie nasze alter ego w polskiej superprodukcji ekipy People Can Fly. Opowie nam on o swojej ostatniej przygodzie, gdzie ledwo uszedł z życiem i specjalnie dla nas przybliży kulisy tej niezwykłej i niebezpiecznej operacji. Uwaga, uwaga! Przed państwem ? Grayson Hunt!

GH: No witam, witam.

K: Zacznijmy więc. Opowiedz nam o sobie. Czym się zajmujesz?

GH: No, tego? Jestem najemnikiem nie? Ponoć cholernie dobrym, ale ci, których w bezpośredni sposób to dotyczyło, nie żyją, he he.

K: A może coś więcej na ten temat?

GH: Jak to więcej? No zabijałem, nie. Czasem jakieś wywiadowcze sprawy, czasem zdobywanie jakichś informacji. Albo wszystkiego po trochu. Flaki sobie wypruwaliśmy dla tej pier*****ej Konfederacji.

K: Konfederacji?

GH: No tak, taka międzygalaktyczna organizacja oficjalnie pilnująca prawa i porządku, skupiająca w sobie znaczną ilość planet. Ale tak naprawdę to perfidna siatka przestępcza.

K: Wykiwali was?

GH: Tak, wszystko poszło się je**ć. Znaczy oni tak naprawdę byli źli, nie. Pieprzeni oportuniści i wyzyskiwacze. Pracowaliśmy dla nich a oni nas w chu*a zrobili. Ja i moja drużyna?

K: Co z nimi?

GH: Nie żyją. To znaczy nie wszyscy, ale kilku moich najlepszych ludzi padło. Wszystko przez tego ch**a Sorrano!

K: Kogo?

GH: Genarał Sorrano. Największa menda w galaktyce. To on jest szefem tej całej Konfederacji, on za tym wszystkim stoi. Tylko władza, po trupach do celu, te sprawy, rozumiesz o co biega?

K: Mniej więcej.

GH: Jak się dowiedzieliśmy, że nami manipulował, ostro się wkurzyliśmy. Ale tylko ja chciałem natychmiastowego odwetu. Zabić sukinsyna i tyle. Ale nie do końca nam to wyszło. Ostro oberwaliśmy.

K: No ale ty żyjesz, jakoś cię nie dopadł.

GH: No nie, he he. Za cienki w uszach jest. Dostał za swoje i rozbił się tam gdzie my.

K: Czyli?

GH: Na Stygii. Piekielna planeta. Ale jednocześnie piękna. Jedyne w swoim rodzaju miejsce. Polecam na weekendowy wypad.

K: Może się skuszę. Skoro się rozbiliście, to jak ci się udało przeżyć tę katastrofę?

GH: Sam nie wiem, fuks i tyle. Może moja zaj******ść. Albo jedno i drugie, he he. Ważne, że Ishi przeżył, wiesz, jeden taki z mojej drużyny. Spoko gość. Co prawda trzeba było go poskładać, ale przynajmniej jak mnie zdrowo wku**i, to mu zwarcie w tych obwodach zrobię.

K: Jakich obwodach? To on jest robotem?

GH: Teraz w sumie tak. No prawie. Ale wcześniej był człowiekiem, wszystko przez ten wypadek.

K: Rozumiem. No więc co dalej, kiedy już się otrząsnęliście po wypadku?

GH: No jak to co?! Trzeba było dorwać tego sku****la Sorrano! Ale najpierw musieliśmy się przegrupować, zebrać pozostałości ekwipunku, te sprawy.

K: To co mieliście na podorędziu?

GH: Na czym, ku**a?!

K: No czym walczyliście? Narzędzia zbrodni?

GH: Jakiej zbrodni?! Przecież ta banda mutantów i wykolejeńców musiała dostać za swoje. Pełno ich było na tej Stygii. Na szczęście debile z nich i tyle. Głupi jak but. No ale ubaw był po pachy. Mieliśmy karabiny szturmowe, pistolety, strzelby, granatniki, snajperki ? normalnie w ch*j żelastwa, he he. Cały ten sprzęt można było ulepszać w pobliskich terminalach, dobrze, że i na Stygię dotarły najnowsze zdobycze techniki. No i najlepsze ? w moje łapska wpadła smycz.

K: Smycz?

GH: Smycz, bicz, jak zwał tak zwał. Grunt, że dawała przewagę na polu walki. Rozp*****l niesamowity, ot co. Mówię ci, bierzesz takiego gostka na tą smycz, przyciągasz go i z buta! Potem jeszcze raz, i jeszcze ? pełen odlot. A do tego jeszcze po drodze możesz ustrzelić ptaszka w locie, nabić go na płot, kolce, co chcesz. Czasem się człowiek zapomniał i chciał tym biczem smagać i smagać, ale przez to można było czasem zdrowo oberwać. Także lepiej uważać z tym ustrojstwem. Tak czy siak nielicha satysfakcja. A po drodze dorwałem taki mały pilocik z hologramem, zgadnij do czego służył?

K: Mogłeś oglądać TV Trwam i MTV jednocześnie?

GH: Heh, chciałbyś. Służył do sterowania moim własnym prywatnym zmechanizowanym jaszczurem.

K: Czym?

GH: Jaszczurem, przecież mówię. Takim pieprzonym tyranozaurem z działkami. Ależ siał pożogę, piękna sprawa. Łezka w oku, jak se o nim przypomnę?

K: Wzruszające.

GH: Ba! Co zobaczyliśmy i zwiedziliśmy to nasze. Tama, maszynownie, a nawet jakiś kurort po drodze się znalazł, ale nie było dupeczek, trudno. Chociaż co do lasek, to jedna się znalazła, Trishka jej było na imię. Ostra cizia. No i balety były, i gorzała, także tego? He, he. Ale wracając do lokacji, to doszły jeszcze jakieś jaskinie, kopalnie, ciemno jak w du**e. Te miejscówki były paskudne i tyle. Także różowo nie było cały czas. Czasem gdzieś się zablokowałem, przejść nie szło, jakby jakaś ściana niewidzialna. No i tamtejsza grawitacja do d**y jest ? skakać nie mogłem, wyobrażasz to sobie? O, a jak se przypomnę jak nas ogromne koło z kopalni goniło, stary, kisiel w gaciach normalnie. No ale daliśmy radę.

K: No bo niby czemu mielibyście nie dać. Jestem pełen podziwu dla waszych dokonań, faktycznie na nudę nie mogliście narzekać. Przetrwać w takim środowisku? Pewnie tutejsza fauna i flora dawała się we znaki, hmm?

GH: No raczej, ku**a, było tyle roboty, że nie wiedziałem za co się złapać. Tylko wiesz, jak teraz na to patrzę, to jakoś szybko poszło. Niby wielka ta Stygia, wrogów od zaj******a, a po paru godzinach było po wszystkim. Tylko jacy to byli wrogowie, heh. O ich tępocie wspomniałem, ale trza ci wiedzieć, że bydlaki dość urozmaicone były. A to jakiś wybuchający kamikadze, a to opancerzony twardziel, a to Godzilla. W mordę, tej to nigdy nie zapomnę. Trzeba ci ją było widzieć. Suka wielka jak wieżowiec i ciężko ją było ujarzmić, no ale? He, he.

K: Imponujące. Myślę, że najważniejsze sobie powiedzieliśmy. Bardzo dziękuję za tą fascynującą opowieść i życzę powodzenia, bo przecież kolejna przeprawa przed wami.

GH: No dzięki, dzięki, faktycznie coś tam się szykuje, ale wiesz, tajemnica operacyjna.

K: I nie uchylisz nam rąbka tej tajemnicy?

GH: Wszystko w swoim czasie.

K: No cóż, szkoda. Naszym gościem był Grayson Hunt, najemnik z przeszłością, przed którym nie mniej ciekawa przyszłość, a tymczasem zapraszam za tydzień, gdzie naszym rozmówcą będzie wspaniała, ponętna i gorąca? A to już niespodzianka, więc śledźcie uważnie nasz program, gdzie wkrótce ujawnimy kto to taki. Do zobaczenia!

bulletstorm-tgs-5.jpg

KULISY

GH: Jak będziesz montował ten wywiad do telewizji, dodaj jakiś zaj*****y podkład muzyczny, będzie większy kop. Muszę dbać o wizerunek, he he.

K: Ma się rozumieć, panie Grayson. Już odpowiednia ekipa zajmuje się całą koncepcją w tym względzie.

GH: I pamiętaj ? zrób to jak należy bo jak nie, to cię znajdę, spalę dom i każę zjeść po nim popiół, jasne?

K: Jak słońce.

GH: No, widzę że się rozumiemy. No to nara.

BONUS

Z racji tego, że część użytkowników Bulletstorma w wersji PC ma problemy z wyświetlaniem grafiki, TUTAJ znajdą odpowiedni fix.

I już zupełnie na koniec, wybuchowy trailer:

http://www.youtube.com/watch?v=Jbuscb1yIOI

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...