Jump to content
  • entries
    48
  • comments
    295
  • views
    12,717

??????


Deamonicus

111 views

 Share

Mam przeczucie, że translator również tym razem się nie popisał.

Wstęp do rozdziału czwartego. Wpis jest, zgodnie z tradycją, gorszy od poprzednich więc nie ma się czym martwić.

:starwars:

Rozdział Czwarty

Scena Pierwsza

-Obudź się!

-Łaaaa!!! A ty tu czego?

-Mam kolejną misję.

-Zdajesz sobie sprawę, że mnie obudziłaś?

-Herbaty raczej się nie przygotowuje, krzycząc "obudź się". Nie mam czasu na twoje humory. Idź po nowy miecz.

-Teraz!?

-Nie, możesz się wcześniej ubrać.

-Wyjdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy.

-Jak ty się zwracasz do damy?

-Wybacz, ujmę to w ten sposób.

Gerard wstał, chwycił krzesło stojące przy łóżku, zamachnął się. Dziewczyna unikając ciosu, kopnęła agresora, sprawiając, że poszybował na ścianę, przebił ją i wylądował na trawie, kilka metrów niżej.

-Widzisz? Już jesteś w drodze ? zeskakuje do Gerarda- Teraz się podnieś i idź.

-Tobie się chyba życie znudziło. Przed pobiciem cię, powstrzymuje mnie fakt, że jesteś kobietą.

-Kanarek nie rzuca się na dorosłego smoka, młodzieńcze. Możesz żyć nawet dłużej niż istnieje ten świat ale jeśli pamiętasz tylko ostatnie 20 lat to dla mnie będziesz i jesteś dzieciakiem. A teraz leć po ten miecz bo mnie szlag trafi!

-Ale przecież mój się zregenerował.

-A wiesz chociaż dlaczego uległ rozpadowi?

-Bo?tamten czarownik miał zbyt dużą moc?

-Źle. Rozpadł się bo nie potrafisz właściwie zgrać się z nim. Za dużo energii w niego władowałeś kolego. Dlatego powinieneś mieć drugi. Silniejszy.

-Stary mi wystarczy.

-Na łatwe walki tak ale na trudniejsze już nie. Przypomnij mi jak nazywa się twój mieczyk.

-Nie...-wzdycha- nie pamiętam?

-Nie do wiary. Łza Konającego Smoka.

-Łał. Oryginalnie.

-Nabijasz się z nazwy własnego miecza?

-Oj nie, nie.

-Nie patrz tak na mnie, nie ja to wymyśliłam. Do rzeczy. Co mają do siebie umierające smoki?

- Ech? Robią się podejrzanie małomówne?

-Źle. Tracą siły, więc?

-? -powieki Gerarda leniwie opadają.

-No dokończ!

-A! Tego?Więc dlatego mało mówią! Żeby energię oszczędzać.

-WIĘC SĄ SŁABE! SŁABSZE NIŻ W U SZCZYTU SWOJEJ POTĘGI! Jesteś idiotą czy jak?

-Ciekawe jak odpalają twoje procesy myślowe o pierwszej wieczorem kiedy zwykli ludzie urządzają wyprawy po żarło i sprowadzają je do łóżka konsumując, zasypiając i tyjąc!

Kobieta z psychopatycznymi zapędami nie zwróciła uwagi na wybuch Gerarda.

- Twoja broń podobnie jak ten konający smok nie może pochwalić się zbyt wielką mocą. I teraz zmierzamy do ostatecznego sensu mojej czczej paplaniny. Potrzebujesz oręża, którego moc zrówna się z twoją przez co łatwiej będzie ci się z nią zgrać, a gdy cię poniosą emocje, mieczyk nie zniknie?

-Jak wczorajszy tort, wchłonięty przez ciebie, którym się ze mną nie podzieliłaś. Już rozumiem. Gdzie mam go szukać?

-We wnętrzu góry Fuushaku.

-Ale stamtąd przychodzą skalne golemy, skalne trolle, skalni giganci i reszta skalnego diabelstwa które każdego roku zalewa miasto w którym mieszkasz.

-Widzisz? Połączysz przyjemne z pożytecznym. Zdobędziesz wspaniałą broń i pozbędziesz się niebezpiecznych stworzeń.

-Wybacz ale ta przyjemna część o której wspomniałaś jakoś umknęła mojej uwadze.

-Przyjemna część polega na tym ,że nie pomogę ci moim kopniakiem w rozpoczęciu podroży.

-Spokojnie. -wzdycha-Tylko się przebiorę.

-Nie można było tak od razu?

 Share

2 Comments


Recommended Comments

Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...