Cała prawda o... moich wrażeniach po ukończeniu dema Dragon Age 2
UWAGA! EWENTUALNE SPOILERY!
Pierwsza część Dragon Age miała być wielka i wspaniała, a wyszła jaka wyszła. Co prawda był to kawał porządnego kodu, ale... do Baldur's Gate brakowało wiele... Przejdźmy jednak do wrażeń z dema dwójki.
Walka
Akrobacje, kombinacje, cięcia i kule ogniste, a przede wszystkim... ktoś pomylił gry. Co to ma być?! Devil May Cry?! Japończykom zapewne się spodoba. Europejczykom niekoniecznie. Muszę jednak przyznać, że piętnastometrowe skoki z saltem i w pełnej płytówce mogą wyglądać.... ee.... ciekawie..... A mięso armatnie, to mięso armatnie. Wycinasz setki pomiotów w tempie ekspresowym. Jedynie ogr jest wyzwaniem.
Grafika
Ja tam grafiki nie oceniam, ale na pewno jest nieco lepiej niż w części poprzedniej. Doczepię się tylko do nieco pikselowatych tekstur w kilku miejscach, które kuły po oczach mimo ustawienia grafiki na maksimum.
Fabuła
Początek wciąga. Jak bagno. Mam nadzieję, że nie skopali jej w pełnej wersji. Natomiast rozmowy na pewno będą przegadane. Pomimo iż na początku uciekamy przed pomiotami (występujących w ilościach hurtowych), to i tak co chwila zatrzymujemy się na dłuuuuuuuugą rozmowę z kimś, kto się akurat nam na mapę nawinął.
Rozwój postaci
Biedny. Diablopodobny. 6 atrybutów i kilka drzewek umiejętności dla każdej z postaci. Gothic albo gra z serii The Elder Scrolls to nie jest. A szkoda.
Na tym skończę, ponieważ w demie wiele opcji było zablokowanych (w tym ekwipunek i kreator postaci na początku gry). Wersja demonstracyjna otrzymuje ode mnie ocenę 7/10. Mam nadzieję, że pełna wersja będzie przynajmniej równie grywalna.
Dopowiedzenie w sprawie wersji pełnej
Fabuła gry nie ratuje. Recykling lokacji, nudne zadania poboczne, skopanie sprawy z ekwipunkiem i rzemiosłem oraz prowadzenie gracza za rączkę sprawiają, że w moich oczach ta gra nie zasługuje na więcej niż 4,5/10. Teraz już wiem, że gdy gra ma przypaść do gustu starym fanom, a równocześnie zdobyć nowych pośród niedzielnych graczy, to wychodzi kupa, a nie gra. Największe podziękowania należą się ludziom od reklamy. To oni się najwięcej chyba napracowali, co widać po ilości sprzedanych egzemplarzy tego czegoś.
6 Comments
Recommended Comments