158. derby Manchesteru za nami...
Na początku muszę zaznaczyć, że jestem wielkim kibicem Manchesteru United, więc fani City nie muszą tego czytać, choć postaram się być troszeczkę obiektywny.
Na początek trochę liczb. Nie licząc dzisiejszego spotkania "Czerwone Diabły" pokonały zawodników ze Stadionu Miejskiego 65 razy. "Miastowi" zwyciężyli natomiast 42 razy, remisując z United czterdzieści dziewięć razy. w Dotychczasowych spotkaniach padło 438 goli, a włącznie z dzisiejszym spotkaniem, piłka zatrzepotała w siatce 441 razy.
W obu ekipach zabrakło ważnych ogniw. W City nie mógł z powodu kontuzji zagrać Mario Balotelli, oraz Nigel de Jong. Sir Alex Ferguson nie był w stanie wystawić na murawę Rio Ferdinanda, który również boryka się z urazem, jak również Koreańczyka Park Ji-Sunga.
Od pierwszego gwizdka pana Andre Marrinera wiele się działo. Mecz toczony był w bardzo szybkim tempie i musiał podobać się każdemu kto piłką nożną żyje. W 4 minucie w fantastycznej sytuacji znalazł się David Silva, który w oko w oko z Van der Sarem na szczęście minimalnie chybił (no cóż miałem być obiektywny, ale nie wyszło). Było to pierwsze poważne ostrzeżenie dla "Czerwonych Diabłów". Ogólnie przez pierwszy, bardzo dobry kwadrans, dominowali goście z City. W 41 minucie nastało to na co każdy fan United czekał. Wykop Edwina van der Sara, wygrany pojedynek główkowy Rooneya, piłka ląduje u Giggsa, który podaje do Naniego, a ten świetnym przyjęciem wyprowadza obrońcę w pole i technicznym strzałem po ziemi pokonuje Joe Harta. Po przerwie The Citizens posiadali większą przewagę. W kilku sytuacjach serca kibiców zgromadzonych na Old Trafford zadrżały, bo groźnie atakowali piłkarze Manciniego. 60 minuta przyniosła zmianę w szeregach gości. Na boisku pojawił się Edin Dżeko.
Kilka minut później uciszył Old Trafford (ałć), gdy po jego strzale i rykoszecie od Davida Silvy piłka wpadła do bramki chronionej przez bezradnego van der Sara. Po tym zdarzeniu Man Utd wyraźnie się zdenerwował i ruszył do ataku. Nic to nie dało, aż do 78 minuty. Nastał ten moment. Historyczna chwila, która przyniosła najpiękniejszą bramkę, jaką kiedykolwiek widziałem. Centra Naniego z prawej strony boiska i fenomenalny strzał Rooney'a z przewrotki. Joe Hart oszołomiony stoi w bramce, za która szaleją kibice Manchesteru United. Zobaczcie zresztą sami http://www.youtube.com/watch?v=glTc7z9a_Ro
Później podopieczni Fergusona kontrolowali grę i zatrzymali u siebie bardzo ważne 3 pkt., które mogą zadecydować o mistrzostwie kraju. Derby Manchesteru spełniły pokładane w nich nadzieję, zwłaszcza w porównani z poprzednim, listopadowym meczem obu ekip. Był to fantastyczny mecz dla fanów drużyny z Old Trafford, a kibice City... no cóż, po raz kolejny muszą obejść się smakiem. Glory, glory Manchester United!!!
3 Comments
Recommended Comments