Parytety + kobiety, wracaj dziewojo, rób kotlety!
Hej,
Pierwszy wpis od 43 dni i szowinistyczny tytuł (tylko i wyłącznie w celach prowokacyjnych ), czego trzeba więcej do szczęścia? Nie marnując czasu na tłumaczenia typu "był sylwester (kawałek czasu temu, ale był był), szkoła, robota," itd. przechodzimy do sedna, dla niepoinformowanych, Pan El Komoro Prezidente podpisał ustawę wg. której, cytuję;
W myśl zmian w ordynacji wyborczej do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich, by lista wyborcza została zarejestrowana, musi być na niej nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn.
Było to parę dobrych dni temu (chyba w poniedziałek jeśli mnie pamięć nie myli), cel? Równouprawnienie, propagowanie demokracji, zacieranie granic między kobietami i mężczyznami. So beautiful !

Przez ten czas trochę nad tym myślałem, nim ostatecznie zdecydowałem się poruszyć ten temat i dalej za żadne skarby nie mogę zrozumieć jak ustanowienie płci jako pierwszej rzeczy na którą zwraca się uwagę przy tworzeniu list ma "zatrzeć różnicę" ? W ogóle jaki to ma sens? Ktoś mógłby powiedzieć "kobiety są dyskryminowane i nie potrafią się wybić" czyli co, mają być przepychane na siłę do sejmu? I co zrobią pośród ludzi którzy dostali się tam dzięki charyzmie?

Przecież na tym polegają wybory i samo sedno demokracji, ktoś kto potrafi przykuć uwagę ludzi musi wybijać się pośród innych swoją charyzmą czy inteligencją, można nie zgadzać się z czyimiś poglądami, ale trzeba przyznać, że posiada talent do 'gadania', zawierania cennych znajomości i układów oraz potrafi coś załatwić, więc wiedząc, że zgadzamy się z jego poglądami, głosujemy na niego i zostanie wybrany, wiemy, że sobie poradzi urzeczywistniając swoje, przez to i nasze pomysły i idee.
Natomiast taka, nawet jeśli mądra osóbka z zerową pewnością siebie która sama nie potrafiła dostać się na listę? Rzucona w wir z rekinami w jaki niby ma nas reprezentować?
Nie uważam, że problem dyskryminacji nie istnieje, ale czynienie z niego powodu do walki "z męskimi szowinistycznymi świniami", tworzenie jakichś ruchów feministycznych i przyjmowanie, że jest się przedstawicielem "wszystkich kobiet" oraz walka o chociażby aborcje w imieniu całej płci zakrawa dla mnie o ruch nacjonalistyczny. Moim zdaniem należy edukować, kształcić i nauczać szanowania innych ludzi bez względu na płeć, naród czy kolor skóry, a nie ustanawiać sztywne zasady które jeszcze bardziej uwidaczniają różnicę pomiędzy nami.

Dodam jeszcze tylko, że bodajże rok temu, Pani Kwaśniewska powiedziała coś w stylu "parytety to dobry pomysł, myślę, że należy je przyjąć, jeśli się nie sprawdzą, zawsze możemy wrócić do starego systemu". Kurka no, czy 40 mln kraj to dobra zabawka do testowania nowych pomysłów? Czy jeśli na 4-5 lat do władzy dojdą przez głupie zasady nieodpowiedni ludzie, to zmieniając "zasady gry" po prostu wszystko cofniemy?...
Zapraszam do komentowania, ciekaw jestem Waszych opinii
11 Comments
Recommended Comments