wiedźkraki
Dla odmiany postanowiłem coś krótkiego napisać, zainspirowany głównie newsem dotyczącym sprzedaży Two Worlds II w stanach Zjednoczonych. Każdy może go przeczytać, dlatego skonkluduję jednym zdaniem: popyt przewyższa podaż. Z tego co wiem, również na rynku europejskim, osiągnęło znacznie więcej niż przyzwoite wyniki sprzedaży.
Co mi chodzi po głowie?
Wszyscy, zainteresowani tematem, oczekujemy na Wiedźmina 2. Zauroczeni czarem jedynki, dwubiegunowej dzięki dowcipowi a zarazem powadze niektórych poruszanych problemów, pełną akcji i wartkiej fabuły. I tej wspaniałej magii, która zniewoliła choćby mnie.
Jakże mógłbym zapomnieć ten wspaniały etap wiejski. Po dusznym, ciasnym, brudnym i pstrokatym niczym portowa dziwka mieście (kurtyzana jeśli was to w oczy kole), gracz ma okazję uciec do świata czystszego i prostszego.
Najpierw ten czarujący filmik, a potem już tylko złote pola i cudowna spokojna muzyka. Chociaż zabrzmi to być może banalnie, to po tych łanach zboża widać było słońce na którym wzrosło. Kwintesencja lata przeniesiona w bity. I chyba każdy wychwycił w dialogu z karczmarzem, jego opowieść o Ciri, nie wymienionej jednak z imienia. Gdzieś tam - zastanawiałem się - czy nie pojawi się też aby wątek Yennefer. Nostalgia aż zaryczała w duszy. To wszystko, i wiele więcej, stworzyło - przynajmniej dla mnie - wspaniały klimat.
Pierwsza część Two Worlds, również miała w sobie wiele ciekawych elementów i jak dla mnie stanowczo za mało została doceniona. Grafika była po prostu śliczna (nie piękna a śliczna!). Model jazdy na koniu wręcz wzorowy, szczególnie biorąc pod uwagę jego bezwładność, i zbliżone do rzeczywistych, ruchy.
Two Worlds 2 zachwyciło mnie tak grafiką jak i fabułą a wszystko okraszone systemem czarów oraz przerabiania, udoskonalania lub rozkładania na materiały podstawowe broni i zbroi. Mechanika jazdy konnej, w mojej opinii, jest gorsza niż ta z poprzedniczki. Ogólnie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego gra odnosi taki sukces na rynkach ? i to w pełni zasłużony.
O Wiedźminie 2 wiadomo tyle, ile producenci nam zdradzą w coraz to nowych devblogach, devdiarach i innych ?szatańskich? objawieniach. Tak sobie zażartowałem słownie. Ostrzegam na wypadek, gdyby ktoś wziął mnie za kretyna większego niźli jestem lub analfabetę w obcojęzycznej domenie. Nie żeby mnie to specjalnie obchodziło. Podsumowując, wypatruje drugiej części licząc na wiele. Podobnie do, jak mniemam, wielu innych graczy, miłośników dobrego rpg lub prozy Sapkowskiego.
I cóż z tego?
Otóż może się jeszcze okazać, iż Wiedźmin 2 nie odniesie takiego sukcesu jak Two Worlds 2. Chociaż kibicuje mu z całych sił. Oby jednak oczekiwania jakie mam co do niego, nie doprowadziły do rozczarowania. Bo tak w życiu lubi się dziać, iż to nieoczekiwane rzeczy radują najmocniej, a to co zaplanowane, ma niepokojącą tendencję rozczarowywać.
Dialogi, nieliniowa fabuła i dowcip Wiedźmina, były niedoścignione dla obu części krakowskiej produkcji. Ale w sequelu Two Worlds, zadania wraz z fabułą poprawiły się znacznie i oby tylko nie okazało się, iż wyłącznie na nich polegać będzie przewaga Wiedźmina 2. Może to bowiem nie wystarczyć do osiągnięcia porównywalnego sukcesu na rynkach zagranicznych. W Polsce raczej nie powinien mieć z tym problemu. Oby też nie został przytłoczony falą narzekań, malkontenckich bądź uzasadnionych zarzutów, wysuniętych przez fanów, oczekujących bardzo wiele.
Nie ma wszak cięższej bitwy niż ta z własną legendą i towarzyszącymi jej oczekiwaniami.
Z drugiej strony, nie można chwalić za reputację, gdy prawda kijem po dupie naparza.
Zobaczymy jak będzie. Pewnie gdzieś pośrodku, jak to przystało na inspirowane dziełem Sapkowskiego wydarzenie.
Miało być krócej ale nie udało się. No i co ja na to poradzę, że znów mi kurde w życiu nie wyszło? Pewnie nic. Najważniejsze to mieć stosunek. Znaczy się ambiwalentny.
I to wszystko.
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.