Skocz do zawartości
  • wpisy
    18
  • komentarzy
    38
  • wyświetleń
    6647

Trzeci rozdział: Puk, puk.


Kolo5141

350 wyświetleń

Rzuciłem się na biurko, szybko otworzyłem drzwiczki i od razu spostrzegłem, że są obdrapane od środka, jak i szkatułka w której trzymam naszyjnik. Otworzyłem ją, a wisiorek leżał sobie jak gdyby nigdy nic, troszeczkę się tylko porysował łańcuszek do którego był przymocowany. Oglądałem go pod światłem chyba z pół godziny po czym stwierdziłem, że nie różni się niczym od tych sprzedawanych na bazarach. Internet! Czemu wcześniej nie pomyślałem, ale jestem głupi. Wpisałem w wyszukiwarce ''naszyjnik z literą T''. Pokazały się jakieś korale, węże i, o, jest. Strona ładowała się przez chwilę. Nie, to nie ten, mój wygląda jakby był zrobiony ze wskazówek zegara, tylko bardzo dobrze wyważony i ze spojony. Taki minimalistyczny a jednak elegancki. Przeszukałem jeszcze kilka stron jednak bez skutku. Próbowałem też wpisać inne zapytania jak: ''Magiczny naszyjnik'', ''Senny naszyjnik'', ale wszystko bez skutku. Będę musiał sam odkryć co jest w nim takiego szczególnego, że trafił akurat do mnie. Jako, że jest już druga w nocy, trzeba się położyć spać. Tylko co zrobić z naszyjnikiem? Może... nieee, a może jednak... no dobra, zrobię to, założę go do snu. Tylko jeszcze włączę kamerę i gotowe.

Jestem w parku. To sen? Szczypanie nie boli, więc to sen, a skoro wiem, że to sen to znaczy, że jest on świadomy. Co dzisiaj zrobię? Może jakieś sportowe auto? Tylko trzeba się skupić. Nie wyszło, jeszcze raz. Znowu, co jest? Coś mniejszego, rower. Skup się! Skup się! Nie działa. Co się ze mną dzieje? Muszę iść do domu, chyba to jednak nie jest sen. Odwróciłem się i... nie ma mojego bloku! To chyba jednak jest sen. Kurcze, już nie rozumiem. W miejscu bloku jest tylko zielona trawa. Druga strona, muszę biec. Wiem! Jest zimno, wskoczę do rzeki. Nie, to głupi pomysł. A może jednak, bo człowiek kiedy ginie we śnie albo też odczuwa mocny ból to wtedy się budzi. Wskoczę do niej i na pewno pojawię się w moim cieplutki pokoik... Bum! Gałąź buku.

Od razu otworzyłem oczy, naszyjnik leżał wygodnie na mojej klatce piersiowej. Spojrzałem w okno, jest już dzień. Nic mi nie dało to, że założyłem ten głupi wisiorek. Tylko pogorszył sprawę, nie mogłem nic zrobić. Wrzuciłem go do kosza na papiery w moim pokoju. Serce dalej mi bije jak młot, muszę obmyć twarz w umywalce. Przyjemna letnia woda. Spojrzenie w lusterko. Co to jest? Na moim czole znajduje się wielki siny guz. Moje myśli od razu wróciły do ostatniej chwili snu czyli uderzenia w gałąź. Jak to się stało, że rana ze snu przeniosła się do życia realnego? Pewnie przez ten naszyjnik. W pierwszej chwili pomyślałem jak mnie zaczęło czoło boleć, a w drugiej zrozumiałem jaki dar właśnie wpadł mi w ręce. Ciekawe co jeszcze można z nim robić albo raczej co ''on'' może jeszcze robić. Jakie ma właściwości. Zaraz się przekonam. Muszę wyciągnąć go z kosza. Na wierzchu go nie ma, może jest pod papierami. Wysypałem wszystko na podłogę po czym zacząłem grzebać w moich śmieciach. Okazało się, że nie ma tam tylko samych papierów, są tam też skórki po bananach opakowania po jogurtach i stara skarpeta, przemilczę to. Ani śladu naszyjnika. Przeszukam je jeszcze raz. Nadal go nie znalazłem. Musi być gdzieś indziej. Pod łóżkiem go nie ma, za biurkiem też, pies spokojnie śpi w pokoju rodziców. Przeszukałem wręcz cały dom, a jego nie ma. Co mogło się stać? Może miał być u mnie tylko tyle. Skoro pojawił się z nikąd to też pewnie tam wrócił. Trochę szkoda, zabawa była by przednia gdybym nadal go miał. No dobra, było minęło. Trzeba wyprowadzić psa na spacer, przy okazji trochę się przewietrzę. Wyjątkowo zimno dzisiaj, a ja jak zwykle nie wziąłem czapki. Na dworze jest tak jakoś dziwnie, mało ludzi, tylko w pobliskim sklepie widziałem kasjerkę przez szybę. Moje życie znowu wróciło do normalności, a szkoda bo trochę polubiłem te dziwactwa które miały miejsce ostatnio. Chociaż jeszcze coś zostało. Bartek musi coś wiedzieć o tym, ale pójdę do nie dopiero we wtorek, bo właśnie wtedy wypadają mi korepetycję z nim. O, ciemni się już na dworze, widocznie późno wstałem, a i tak tutaj przemyślenia zabrały mi trochę czasu. W domu przejrzałem nagranie ale nic dziwnego się nie działo, szkoda. Pogram w jakąś luźną grę na konsoli, to na pewno mnie odpręży.

Leżę na łóżku, rozległo się mocne, nieustające pukanie do drzwi.

- Już idę! - odpowiedziałem znudzonym głosem, po czym wstałem z łóżka i poszedłem otworzyć drzwi - Tak?

- Jaki masz numer drzwi?

- Dwanaście - odpowiedziałem ze zdziwieniem - O Pan Bartosz! Dzień dobry!

- To jest sen!

- Co?

Znowu leżę na łóżku, to był sen. Spojrzałem na okno, już prawie dzień, musiałem usnąć przy grze, w ubraniu. Muszę wstać. Zakładałem spodnie kiedy rozległo się mocne, nieustające pukanie do drzwi.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...