Wielka dziesiątka plus- moi ulubieni gitarzyści
W ostatnich ciężkich zimowych dniach dopadła mnie grypa, słuchałem dużo muzyki i postanowiłem w końcu poustawiać w hierarchii swoich ulubionych 'wioślarzy'. Zaznaczam, że chcę poustawiać ich wg swoich osobistych preferencji, nie zaś wg sztywnych reguł. Faktycznie u kilku z nich najbardziej podoba mi się technika gry, u innych sama umiejętność komponowania a u jeszcze innych charyzma i wpływ na tą kulturę.
Dosyć szybko okazało się, że nawet stworzenie takiej 'topki' nie jest proste- są zespoły, w których świetnie gra para, lub więcej mistrzów, wtedy postanowiłem wybrać swoim zdaniem lepszego.
Cóż zacznijmy od miejsca 10.
10. Adam Dutkiewicz- hAmerykanin polskiego pochodzenia. Gra w Killswitch Engage. O ile ciężko mi ocenić jego 'suche' umiejętności na podstawie gry w KsE (tam praktycznie nie ma solówek) to widziałem kilka programów gdzie pokazywał jak grać to i owo, wtedy zrobił na mnie wrażenie. Lubię go za humor (ciekawe przebrania na koncertach) i mnóstwo energii, mam nadzieje, że przyjadą jeszcze kiedyś do Polski. Sama muzyka zespołu rewelacja.
Oto on:
9. Tony Iommi- jakby nie patrzeć 'prekursor'. Członek zespołu "dinozaur" oj przepraszam, Black Sabbath. Charakterystyczne brzmienie, bardzo niiiskie.
KLIK no komu nie przejdą ciarki? Poza tym stara szkoła;]
8. Matt Heafy- gościu z zespołu Trivium, taki pół Japończyk, jak zacznie się drzeć i grać to mamy kamikadze;) Tak żart powinien być śmieszny, a Matt potrafi faktycznie się wydrzeć i zacharczeć, do tego świetnie gra i kompozycje Trivium-a obfitują w solówki. Bardzo dobry metal! Chociaż dziwie się, czemu porównują go z Metallicą?
KLIK tym razem wrzuta, posłuchajcie tych gitar!
7. James Hetfield (&Kirk Hammett)- z ich dwóch wybrałbym Jamesa. On głównie komponuje, tworzy teksty, jest charyzmatyczny i ma taki zadziorny głos. Właśnie za to tak uwielbiam Metallice i wciąga mnie oglądania ich koncertów nawet na you tube w złej jakości. Pamiętam też, jak włączyłem film Some Kind of Monster przed snem 'zobaczyć czy jest sens oglądać'. Przez niego położyłem się spać gdy robiło się już widno.
James! Huu jeee!
6. John Petrucci- utalentowany gościu ale jak się rozpędzi czasem, to chciało by się go trochę ogarnąć. Talentu do kompozycji raczej za wielkiego nie ma (co słychać po solowej płycie), ale w Dream Theater, w którym gra 'normalnie' jest ok. Chyba najszybszy w zestawieniu.
Hmm kogo on wam przypomina?
5. Dave Mustaine- dawno temu był jednym z horsemenów czyli mówiąc po polsku, był członkiem zespołu zwanego Metallica. W połowie lat 80` założył Megadeth. Muzyka zespołu od tamtego czasu zmieniła się ale wciąż trzyma poziom. Starsze utwory są bardzo 'drapieżne', szybkie, natomiast obecnie idą w 'melodyjność'. Obydwie opcje do nich pasują.
4. Dimebag Darell- niektórzy ludzie pewnie zlinczowali by mnie za to 'tylko 4' miejsce. Zastrzelony w 2004 roku na koncercie przez psychopatę, był rzeczywiście motorem napędowym Pantery. Grał chyba najbardziej agresywnie z pośród wymienionych w tym zestawieniu. Do tego tak ostro i przeszywająco, bez zbędnych upiększeń. Zdjęcie plus cały kawałek- wersja koncertowa. Tak na prawdę to ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że całą tą muzykę wytwarza właśnie on. Fakt jest jeszcze świetny wokalista ale posłuchajcie...
3. Zakk Wylde- były gitarzysta Ozzy`ego Osbourne. Na szczęście zdecydował się prowadzić karierę swoją drogą i bardzo dobrze, bo ma świetny, mocny głos i doskonały sposób grania. Jego zespół zwie się Black Label Society- będą w Polsce w marcu.
Wygląda jak prawdziwy wiking:
2. Janick Gers- czyli jeden z 'maidenów'. Do Iron Maiden przeszedł w 1990r. zastępując Adriana Smitha. Do dziś wielcy metalowi fani na niego psioczą swoim mhrocznym językiem. Powiem tak- z całej obecnie trójki grających na gitarach (nie licząc basowej oczywiście) wybór był ciężki ale kogoś trzeba wybrać. Chociaż za każdym razem jak słyszę jego solówki na Rock in Rio upewniam się, że to właśnie Janick mi najbardziej pasuje. Słuchając Ironów bez Dickinsona, odnoszę wrażenie, że to on wpłynął na 'unowocześnienie' ich muzyki, wiele elementów i brzmienie na płycie X-Factor daje się porównać do wydanego lata później Brave New World, tak więc Maideni przeszli metamorfozę, myślę że dzięki jego grze.
Janick:
1. Ritchie Blackmore- osobom w moim wieku pewnie mniej znany, ale wystarczy powiedzieć, że grał w Deep Purple by wszystko stało się jasne, dlaczego on tu jest. Niesamowite umiejętności i styl, ponoć b. ciężki charakter. Uwielbiam również nawiązania do muzyki klasycznej- ale w odpowiednich ilościach. Ritchie grał tak, jakby zdawał sobie sprawę z powagi każdego wydobywającego się dźwięku, grał można powiedzieć oszczędnie, będąc na grze skupionym. Całkowite przeciwieństwo 'płynnej' gry Steve`a Morse`a (obecnie w D.P.).
Fajna czapa:
2 Comments
Recommended Comments