King's Bounty: Legenda - review
Seria Heroes of Might& Magic od wielu lat cieszy się niesłabnąca popularnością. Jednak mało kto wiedział, że jej prekursorem jest wydana w 1990 roku przez New World Computing gra o wdzięcznej nazwie King?s Bounty. Dopiero stworzona osiemnaście lat później produkcja o tym samym tytule z dodatkiem słowa ?Legenda? uświadomiła graczom, skąd wziął się w ogóle pomysł na HoM&M. Rosyjskie studio Katauri Interactive odświeżyło dzieło Jona van Caneghema okraszając je współczesną szatą graficzną, usprawniając elementy rozgrywki oraz dodając nowe tworząc tym samym jedną z najlepszych produkcji minionej dekady.
Zarówno opowieść jak i cały klimat gry ma w sobie magię baśni, którą chce się poznawać i długo z nią obcować. Po krótkim intro składającym się ze statycznych plansz, poznajemy naszego bohatera, który w szkole rycerskiej zdaje swoje ostatnie egzaminy. Tuż po nich zostaje mianowany królewskim Poszukiwaczem Skarbów, jednak owy tytuł ma charakter głównie formalny ? herosowi przyjdzie spełnić wiele różnorakich ról, które z morderczym uganianiem się za skrzyniami pełnymi skarbów mają niewiele wspólnego.
Zanim jednak poznamy fabularne aspekty związane z bohaterem, przyjdzie nam określić jego klasę. Twórcy pozostawili graczowi wybór pomiędzy trzema klasycznymi profesjami. Prócz podjęcia decyzji odnośnie tego, czy chcemy pokierować losami wojownika, paladyna czy maga, możemy również nadać postaci imię, dopasować herb oraz wybrać jeden z czterech poziomów trudności. Na tym nasza wstępna ingerencja w herosa się kończy. Odpowiedni wybór profesji jest niezwykle ważny, bowiem nie tylko generuje dwie specjalne umiejętności dla danej klasy, ale także ilość run jakie otrzymujemy podczas awansu na kolejne poziomy doświadczenia.
Wojownik nastawiony jest głownie na siłę i liczebność oddziałów, przez co ma bardzo wysoki współczynnik dowodzenia oraz dostaje najwięcej run mocy w czasie zdobywania poziomów. Drugą dostępną profesją jest mag ? potężny czarodziej, który z możliwością wielokrotnego rzucania czarów w jednej turze potrafi siać spustoszenie. Ostatnią klasą jest paladyn ? święty wojownik, idealnie wyszkolony do walki z nieumarłymi. Specjalne umiejętności pozwalają mu zwiększać współczynniki oraz doświadczenie jakie zdobywa po ich pokonaniu.
Prócz trzech podstawowych cech określających bohatera ? atak obrona i intelekt, postać charakteryzują jeszcze dwa ? mana potrzebna do rzucania zaklęć oraz szał niezbędny do przyzwania Duchów za szkatułki (ale o nich nieco później).
W przeciwieństwie do serii HoM&M, eksploracja świata odbywa się w trybie rzeczywistym. Od razu zaznaczę, że rozwiązanie to jest nie tylko wygodne, ale także pozwala intensywniej cieszyć się podróżą przez piękne krainy, jakie zaserwowali nam twórcy. Miejsca, jakie przyjdzie nam zwiedzić są bardzo zróżnicowane ? od krasnoludzkich kopalni, elfich lasów i mrocznej krainy nieumartych po pirackie Wyspy Wolności czy też smoczy labirynt. Taka różnorodność sprawia, że eksploracja nie nudzi, a gracz ma nieodpartą chęć zajrzenia w każdy zakamarek.
Na planszach porozrzucanych jest mnóstwo ?znajdziek?. Często można natknąć się na runy, dzięki którym bohater rozwija swoje umiejętności, flagi zwiększające współczynnik dowodzenia, jaja zwierząt, sadzonki roślin, złoto, zwoje z zaklęciami oraz skarby, które uprzednio należy wykopać. Lokalizację tych ostatnich wskazuje nam poświata, która ukazuje się w konkretnym miejscu. Na mapie znajdziemy też masę kapliczek zwiększających doświadczenia, poszczególne cechy, odnawiających manę lub szał oraz dających inne rozmaite bonusy.
Oczywiście, żeby nie było zbyt łatwo, każda plansza naszpikowana jest przeciwnikami. Wrogie jednostki są mobilne, poruszają się po mapach po wytyczonych ścieżkach, jednak gdy bohater znajdzie się w zasięgu ich pola widzenia, te natychmiast przyspieszają, by go dorwać. Przeciwników w większości przypadków można wyminąć, jednak nie warto tego robić, bo każda bitwa to nie tylko złoto, które po wygranej potyczce trafia do naszej sakwy, ale też cenne doświadczenie, które zdaje się przybywać niezwykle powoli. Po zdobyciu jego określonej ilości, postać awansuje na kolejny poziom (maksymalnie trzydziesty) i dostaje możliwość wybrania nagrody spośród dwóch losowych propozycji, a także otrzymuje kilka run różnego typu (zależy to od wybranej klasy).
Prócz zestawu zadań głównych zlecanych przez samego króla Marka, których celem jest pchnięcie głównego wątku do przodu, King?s Bounty: Legenda jest kopalnią rozmaitych questów pobocznych. Co ważne, nie polegają one tylko i wyłącznie na zasadzie ?przynieś ? zanieś ? zabij?, ale ich konstrukcja często jest złożona. Dla przykładu: spotykamy dziecko, które rozpacza, bo wszyscy mieszkańcy wioski zamienili się w kamień. Najpierw musimy znaleźć przyczynę problemu, którą jest zagubiony pierścień druida, a następnie stłumić jego moc. Oczywiście, to nie jedyna możliwość rozwiązani problemu ? pierścień możemy po prostu chłopcu zabrać i po sprawie, jednak to poskutkuje śmiercią dzieciaka. To tylko przykład, w grze jest cała gama zadań, która mogą poszczycić się jeszcze bardziej złożona konstrukcją.
W przeciwieństwie do eksploracji map, walki odbywają się w trybie turowym, bardzo podobnym do tego z Heroes of Might&Magic III. W armii możemy mieć maksymalnie pięć oddziałów charakteryzującymi się podstawowymi statystykami takimi jak atak, obrona, obrażenia, inicjatywa itd. Większość jednostek posiada listę specjalnych działań. Węże potrafią atakować z odległości dwóch pól, łucznicy używają ognistych strzał, wilki morskie atakują trzech wrogów na sąsiednich polach, a inkwizytorzy wskrzeszają poległych. Co więcej, jedne oddziały są skuteczniejsze w walce z określonymi typami przeciwników niż inne np. kapłani świetnie nadają się do bitwy z nieumartymi, natomiast łucznicy zadają szkieletom tylko niewielką część obrażeń.
Sam bohater nie bierze bezpośrednio udziału w walce. Potrafi za to rzucić zaklęcie z księgi bądź ze zwoju oraz przywołać Duchy Szału. Możliwości te dostępne są raz na turę (z wyjątkiem maga z wyuczoną specjalną umiejętnością.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest obecność skarbów na polu bitwy oraz dodatkowych elementów, które wspomagają jednostki (zarówno sojusznicze jak i wrogie) lub tez osłabiają. Plansze, na jakich walczymy są heksagonalne, a ich wykonanie jest staranne, zróżnicowane i adekwatne do terenu, na jakim znajdujemy się na mapie eksploracji. Naprawdę, miło popatrzeć jak w tle podczas bitwy w lesie kica królik, a na bagnach skaczą żaby. Te elementy niezmiernie cieszą oko.
Rekrutacji do armii dokonujemy w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach. Mogą to być zarówno zamki i akademie magii, jak i zwyczajne tawerny, statki i karczmy. Do wyboru mamy całą masę zróżnicowanych jednostek podzielonych na sześć frakcji ? Gwardia Królewska (łucznicy, kapłani), orkowie (szamani, katapulty), krasnoludy (górnicy, kanonierzy), elfy (łowcy, jednorożce), demony (cerbery, impy) oraz zwierzęta i jednostki neutralne (wilki, ciernie, piraci). Przykłady podane w nawiasach to tylko ułamek tego, co w tym aspekcie oferuje King?s Bounty. Trzeba jednak pamiętać, że obecność jednej rasy może wpłynąć negatywnie na drugą. Posiadając w armii np. zombie i gwardzistę trzeba się liczyć ze spadkiem morale tych drugich. Jeśli jednak lubimy tego typu kombinacje, warto zadbać o wyuczenie paladyna umiejętności Tolerancja, która eliminuje ujemny wpływ jednostek na siebie.
Dość innowacyjnym rozwiązaniem jest wprowadzenie do rozgrywki Duchów Szału, zamieszkujących specjalną szkatułkę. Każdy z nich ma tyle samo unikalnych zdolności, które nabywają i ulepszają wraz z przyrostem doświadczenia, determinowanego przez korzystanie z ich podczas walki. Jednak zanim dane nam będzie korzystać z ich pomocy podczas licznych bitew, musimy je do siebie przekonać. I tak oto, by zaimponować Zerokowi musimy pokonać niewielką grupkę magów. Z kolei mistrz trucizny Sleem będzie od nas wymagał pożywienia w postaci jadowitych zwierząt. Władczyni lodu i pasjonatka technologii Linna dołączy do nas, gdy odnajdziemy dla niej potężne źródło energii. Ostatni z Duchów ? pan śmierci Żniwiarz wspomoże nas po odnalezieniu Symbolu Strażnika. Pomysł ze Szkatułką Szału jest trafiony w dziesiątkę, gdyż umiejętności Duchów pozwalają na rozmaite kombinacje taktyczne oraz bywają wybawieniem podczas niektórych potyczek. Korzystając z nich, gracz traci określoną ilość punktów Szału regenerujących się podczas bitwy, jednak podczas eksploracji ich ilość sukcesywnie się zmniejsza.
Królewski Poszukiwacz Skarbów musi mieć także odpowiednie wyposażenie. Twórcy postarali się również w tym aspekcie gry, bowiem do dyspozycji mamy wiele różnorakich zbroi, hełmów, tarcz i artefaktów zwiększających współczynniki zarówno bohatera jak i oddziałów w armii. Co więcej, niektóre przedmioty można ulepszać. W tym celu postać przenosi się do innego wymiaru, by stoczyć walkę z obrońcami przedmiotu. Takie bitwy są zdecydowanie trudniejsze, głównie za sprawą wrednych gremlinów mających w swym repertuarze ataków potężne czary ofensywne i defensywne. Nie tylko miotają potężnymi kulami ognia, ale też formują nowe jednostki, z którymi musimy się zmierzyć. Dlatego warto zadbać o to, by w czasie takich potyczek pozbyć się gremlinów w pierwszej kolejności.
Od strony wizualnej gra prezentuje się bardzo dobrze. Lokacje są kolorowe i bardzo szczegółowe, żywe barwy i detale cieszą oko. Modele jednostek zasługują na pochwałę, wykonano je starannie i z polotem, a ich animacja nie pozostawia wiele do życzenia. W szczególności widok drapiących się cierni wywołuje uśmiech na twarzy.
Jeszcze lepiej prezentuje się oprawa audio. Autorem muzyki jest Lind Elbros i po tym, co usłyszałem w King?s Bounty: Legendzie mogę stwierdzić, że ten człowiek jest geniuszem. Przepiękne orkiestrowe pieśni z wykorzystaniem różnych instrumentów zapadają w pamięci. Cała gra wypełniona jest kunsztownie skomponowanymi utworami, które niesamowicie budują klimat produkcji. Prawdziwym mistrzostwem jest kawałek ?Under the Shadow of an Oak? towarzyszący nam podczas wędrówki po elfickich krainach. Wielkie brawa za audio.
Opisuję grę w samych superlatywach, jednak pozycja ma też swoje wady, na szczęście są one drobne i zdecydowanie natury kosmetycznej. Czasami bohater ma problem z wyszukaniem ścieżki w konsekwencji czego nie może dotrzeć do konkretnego miejsca. Częste loadingi i doczytywanie plików muzycznych może irytować. Produkcji zdarza się czasami też nieoczekiwanie wyskoczyć do systemu. Ale powyższe wady to jedynie czepianie się ?od biedy?, nie wpływają one na przyjemność czerpaną z rozgrywki.
King?s Bounty: Legenda to pozycja obowiązkowa nie tylko dla każdego fana Heroes of Might & Magic, ale też dla graczy lubujących się w hybrydach RPG i strategii. Obcowanie z nią daje potężne pokłady radości, gra absolutnie nie nudzi, a cztery poziomy trudności sprawiają, że podczas kolejnych chwil z KB:L zmuszeni jesteśmy opracowywać coraz to nowe taktyki i kolejne działania. Dla mnie jest to jedna z najciekawszych i najbardziej grywalnych produkcji, z jakimi miałem do czynienia w przeciągu ostatnich dziesięciu lat. Gorąco polecam.
PLUSY:
+ Świetne połączenie RPG i strategii turowej
+ Duchy Szału
+ Tony grywalności
+ Perfekcyjne audio
+ Ogrom questów pobocznych
+ Sposób ulepszania przedmiotów
MINUSY:
- mało znaczące błędy, nie wpływające zasadniczo na zabawę
OCENA:96%
12 Comments
Recommended Comments