O śmierci, nazywanej czasem godną
Tematy trudne
21 members have voted
Naprawdę nie rozumiem ciągu społeczeństwa do tematów aborcji, in vitro czy eutanazji. Sam na blogu tego typu spraw wolałem nie poruszać, z wiadomego powodu. Zejdzie się zaraz kilkudziesięciu użytkowników przekrzykujących o to czyja racja jest "najmojsza". Nie ma w zasadzie w tym nic złego, człowiek powinien mieć swoje zdanie. Gorzej, że tematy dotyczące spraw najwyższej wagi, życia i śmierci, są przeważnie traktowane bez należytego szacunku, a wypowiadane opinie zazwyczaj nie należą do przemyślanych. W tym wpisie mam zamiar wyrazić swoje stanowisko dotyczące eutanazji. Nie mam zamiaru wpychać (przepraszam panie za wyrażenie) nikomu poglądów. Mogę je co najwyżej przedstawić i spróbować uświadomić części czytelników konsekwencje wynikające z danych czynów.
Kluczem do dalszych rozważań jest to jak człowiek pojmuje śmierć. Jest to niewątpliwie coś ostatecznego. Żyd, Chrześcijanin, Ateista i w zasadzie (poza pewnymi wyjątkami) każdy inny ceni życie jako wartość najwyższą. Tu jednak nasuwa się wątpliwość. Czy to odczucie działa również w drugą stronę? Czy jesteś w stanie poświęcić wszystko i wytrzymać każdy rodzaj udręki aby wyszarpać choć minutę życia? Ja podzielam zdanie użytkownika Holy.Death: osoba, która cierpi ogromny ból i jest sparaliżowana mogłaby popełnić samobójstwo to by to zrobiła. Jeśli uważasz, jak pisałem, że nic gorszego od śmierci spotkać Cię nie może, to postawa ta może Ci się wydać okrutna. Inaczej tę sytuację, będzie jednak postrzegała osoba o nieco innym systemie wartości.
W kultowym filmie Braveheart Mela Gibsona, William Wallace dał się torturować i w końcu zabić z okrzykiem freeeeedooooooom na ustach. To oczywiście tylko film, lecz pokazuje to co mam na myśli. Istnieją ludzie, dla których śmierć jest tylko lepszą alternatywą. Nieodosobnione są przypadki samobójstw więźniów skazanych na dożywocie. Jeszcze więcej znajdziemy ludzi, którzy chętnie popełniliby samobójstwo, gardzą swoim zniszczonym życiem, a powstrzymuje ich tylko strach. Nie jest to jednak wpis o samobójcach, więc wróćmy do tematu eutanazji.
Skoro człowiek jest w stanie pozbawić się życia lub chociaż tego pragnąć, z powodu utraty wolności lub godności, to dlaczego nie mógłby się zabić z powodu bólu? Ja posunę się jeszcze dalej, twierdząc, że w pewnych sytuacjach ból jest nawet gorszy od śmierci. Wyobraźmy sobie osobę chorą na śmiertelną chorobę. Przykuta do łóżka, tak słaba, że ledwo porusza ręką, z każdego otworu w ciele może rozpocząć się krwotok, ból nie pozwala na skoncentrowanie myśli. Pozostał jej miesiąc egzystencji w tych męczarniach lub bezbolesne odejście z tego świata. W tej okoliczności całkowicie rozumiem entuzjastów eutanazji. Oczywiście, człowiek zdrowy, stojący nad łóżkiem tego chorego uważa, że wie lepiej. Myśli, że ten miesiąc katuszy jest lepszy z jakiegoś powodu znanego tylko sobie.

Czasem człowiek może chcieć odejść ze świata doczesnego nawet mimo braku bólu. Znów odwołam się do filmu, tym razem Za wszelką cenę Clinta Eastwooda. Obraz opowiada o kobiecie, której całe życie kręciło się wokół boksu. Finał okazał się dość szokujący, bowiem główna bohaterka nie tylko przegrała walkę o tytuł, ale również o swoje zdrowie. Młoda dziewczyna została przykuta do wózka. Wiadomo o co poprosiła swojego trenera, który jednak wzbraniał przed tym aby jej pomóc. W końcu bohaterka poradziła sobie sama... W tej sytuacji jestem jednak przeciwny eutanazji. Osoba, która nagle się dowiaduje, że zostanie kaleką nie jest w stanie w pełni świadomie podjąć decyzji. Istnieje prawdopodobieństwo, że szok minie i okaleczony człowiek jeszcze ułoży swoje życie. Poza tym, zawsze jest w stanie popełnić samobójstwo, w przeciwieństwie kogoś przykutego do łóżka.
Teraz muszę napisać coś, czego wielu zapewne nie wywnioskuje z całego tekstu: Nie jestem za wprowadzeniem eutanazji. Stwierdziłem jedynie, że w pewnych sytuacjach rozumiem jej zwolenników. Pochwalam to aby każdy mógł sam decydować o swoim życiu i śmierci. Chciałbym zalegalizowania eutanazji, gdyby nie pewna istotna kwestia, a mianowicie prawo. Przyzwolenie eutanazji umożliwiłoby niewyobrażalne nadużycia w sferze spadkowej. Wystarczy by ktoś zamożny był przykuty do łoża śmierci i napomknął o zmianie testamentu. Nie trudno sobie wyobrazić, że obecny dziedzic zapłaci odpowiednią sumę lekarzowi aby ten jak najszybciej dokonał zabiegu...
Te i inne kwestie warto rozważyć.
14 Comments
Recommended Comments