Bardzo tego żałuję, ale niestety większej historii z tym nie ma, a jest to jedna z najlepszych serii jakie widziałem... Ale!
Hirasawa Yui dotąd wiodła wyjątkowo beztroskie życie. Z pójściem do liceum chce to w końcu zmienić i zacznie od dołączenia do jakiegoś klubu. Tylko gdzie mogłaby dołączyć zacięcie mając jedynie do lenistwa i objadania się? W ostateczności trafia do Klubu Lekkiej Muzyki, w którym są również pierwszoroczne Tainaka Ritsu, Akiyama Mio i Kotobuki Tsumugi i w zasadzie tam zostaje. Dziewczęta pomagają Yui kupić gitarę, potem nauczyć się na niej grać, dzięki czemu tworzą zespół, do którego później dołącza Nakano Azusa (która, w przeciwieństwie do Yui, gra od kilku lat na gitarze). No i w zasadzie... to wszystko. Większość czasu spędzonego na 'działaniach klubu' to picie herbatki i wcinanie kolejnych ciast, które przynosi Mugi-chan. Okazjonalnie coś zagrają, ale w zasadzie głównie oglądamy nicnierobienie.
Ta seria to w zasadzie moe-blob. Składa się praktycznie jedynie z dowciapów Ritsu skierowanych w Mio, nieporadności Yui, lekkiego oderwania od rzeczywistości Mugi no i ściągania ich wszystkich na ziemię przez Azusę. I nie jest to jakimś wybitnym problemem, bo ogląda się to zdecydowanie fajnie. Kreska jest charakterystyczna, zaś sprzęty to autentyczne urządzenia do robienia muzyki. Muzyka zespołu, jeśli już w ogóle się pojawia, jest bardzo fajna do słuchania. Głosy dobrane bez zarzutu. Zasadniczo seria prześwietna i w moich oczach zasługująca w pełni na 10 oczek.
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.